Z OBOZU ZAGŁĘBIA. Drużyna ma walczyć, a nie faulować
Sosnowiczanom trudno się grało, skoro blisko jedną trzecią meczu spędzili na ławce kar. - Nie mam żadnych pretensji do arbitra o sposób prowadzenia zawodów - rozpoczyna Wojciech Matczak, trener GKS. - Tak się dzisiaj prowadzi zawody. Zawsze powtarzam chłopcom, że chcę mieć walczącą drużynę, bo uważam, że hokej jest męską grą, ale na dzisiaj za dużo gramy kijami, a to wszystko jest przez sędziów bezwzględnie karane - dodaje.
Na początku meczu ostro ruszyli sosnowiczanie, a i końcówka była dla nich. - Nie powiedziałbym, żebyśmy przegrali przez brak szczęścia - uważa Wojciech Matczak. - Może trochę zabrakło go nam w końcówce, kiedy po wycofaniu bramkarza szukaliśmy remisu. Ciągle czekaliśmy na przełamanie i doprawdy wydawało mi się, że właśnie nadejdzie ono w Oświęcimiu. Jednak wymknęło nam się w ostatniej tercji - dodaje.
Uważa, że Zagłębie przegrało przez jeden szkolny błąd. - Nie mogą mieć miejsca takie sytuacje, jak ta przy stanie 1-1, że Robert Krajci uciekł nam przy bandzie, wychodząc na samotne spotkanie z bramkarzem i szansy nie zmarnował - podkreślił Wojciech Matczak.
Nie ma zastrzeżeń do młodego bramkarza Tomasza Dzwonka, choć wcześniej częściej występował Bartłomiej Nowak. - Mam młodych golkiperów, więc muszę im na zmianę dawać szansę, żeby ich ogrywać - uważa trener Matczak. - Po nieudanej inauguracji chciałem odbudować psychicznie Dzwonka i dlatego dostał szansę pokazania się w Oświęcimiu. Myślę, że z każdym meczem powinien się prezentować lepiej. Na pewno zasłużyliśmy w Oświęcimiu przynajmniej na punkt - żyje nadzieją sosnowiecki szkoleniowiec.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?