Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na przełomie wieków bronił Krakowa przed wojną. Teraz Fort Tonie odzyskuje swój dawny wygląd

Piotr Drabik
Budynek z głównym wejściem do koszar skryty jest wśród form ziemnych, stanowiących jeden z elementów obronnych fortu
Budynek z głównym wejściem do koszar skryty jest wśród form ziemnych, stanowiących jeden z elementów obronnych fortu fot. Anna Kaczmarz
Ochrona zabytków. Na co dzień skryty wśród gęstej zieleni i zasieków, rzadko otwiera swoje podwoje. Ostatnio jednak mieliśmy okazję zwiedzić obejmujący 22 ha Fort Tonie, który od siedmiu lat dzierżawi Janusz Leśniewicz i jego fundacja. Nowy gospodarz stara się odtworzyć austriacką fortyfikację w każdym detalu. Jednak jego działalność budzi wiele wątpliwości wśród mieszkańców

O tym, że po drugiej stronie ulicy Jurajskiej znajduje się bezcenny zabytek forteczny, świadczą tylko podwójne zasieki oraz mała tabliczka informacyjna na skrzyżowaniu.

Wjeżdżamy przez drewnianą bramkę, która znajduje się na końcu wąskiej drogi. Otwiera ją jeden z harcerzy. – Są tutaj częstymi gośćmi, od __lat współpracujemy – wyjaśnia Janusz Leśniewicz, prezes zarządu Fundacji Aktywnej Ochrony Zabytków Techniki i Dziedzictwa Kulturowego „Janus”. Jest tutaj gospodarzem od 2008 roku, kiedy to Zarząd Budynków Komunalnych w Krakowie wydzierżawił mu Fort Tonie na kolejnych 30 lat po to, aby stworzył w nim muzeum.

Obiektu nie można zwiedzać codziennie, tylko w wyznaczonych dniach otwartych. – Teren fortu jest zbyt rozległy, żeby goście mogli swobodnie się po nim poruszać. A zorganizowanie wycieczki z __przewodnikiem wymaga czasu – podkreśla Leśniewicz. Niedostępność zabytku jest jednym z głównych zarzutów podnoszonych przeciwko szefowi Fundacji „Janus”, która dzierżawi także cztery inne forty Twierdzy Kraków (Dłubnia, Rajsko, Krępak i Kostrze).

Fort powinien zostać udostępniony zwiedzającym jako muzeum, a __pozostaje zamkniętą enklawą dostępną jedynie przedstawicielom Fundacji „Janus” – burzy się Krystyna Karabuła, radna dzielnicowa i prezes Stowarzyszenia Rozwoju i Promocji Toń. W jego władzach znajdują się krakowscy deweloperzy, którzy chętnie by zabudowali Fort Tonie, ale po wydzierżawieniu go przez Leśniewicza przestali snuć dotyczące fortu plany. Teraz starają się zainteresować instytucje publiczne działalnością Fundacji „Janus”.

Pytają m.in., dlaczego Leśniewicz mieszka na terenie fortu. Jego zdaniem to nic niestosownego. – Mieszkanie tutaj to również ciężki kawałek pracy, polegającej na __monitorowaniu 25 hektarów terenu _– mówi nam w swoim biurze. Mieści się ono w jednym z budynków na terenie fortu, dobudowanych przez Ludowe Wojsko Polskie w latach 70. ubiegłego stulecia. – _Żołnierze zniszczyli fort bardziej niż stacjonujący tu Niemcy podczas II wojny światowej – stwierdza Leśniewicz, dodając, że fort w epoce PRL-u zamienił się w wielki skład amunicji.

Wilgoć? Ona musi być
Wycieczka po forcie rozpoczyna się od odrestaurowanej w ostatnich latach bramy głównej. Prowadzi do niej skryta wśród pagórków utwardzona droga, która przez ponad 100 lat była pokrywana kolejnymi nawierzchniami. – Musieliśmy je wszystkie zrywać, aby odsłonić oryginalną austriacką ścieżkę – opowiada Leśniewicz. Budynek z wejściem do fortu pokryty jest nową elewacją, odtworzoną na podstawie zachowanej dokumentacji. – Jesteśmy w posiadaniu oryginalnych planów obiektu, które pozyskaliśmy m.in. z Kriegsarchiv w __Wiedniu. Dysponujemy zaledwie jednym zdjęciem wykonanym wewnątrz fortu, dlatego te dokumenty są dla nas bardzo cenne – podkreśla prezes zarządu Fundacji „Janus”.

Równie pieczołowicie Leśniewicz stara się odtwarzać wnętrze fortów. Od haków na prycze żołnierskie i pancerną stolarkę okiennic po odrestaurowanie formy ziemne.

Na ścianach długich korytarzy wnętrza fortu prowadzących do koszar zbierają się krople wody. – Nie zamierzamy na siłę usuwać wilgoci, ponieważ była ona stałym elementem fortyfikacji, o czym pisali we wspomnieniach żołnierze austro-węgierscy – wyjaśnia. Nawet po upływie stulecia po konstrukcji koszar doskonale widać hierarchię, jaka panowała w cesarskiej i królewskiej armii. – Oficerowie korzystali z osobnych, lepiej wyposażonych pomieszczeń. Mieli nawet własne ubikacje, z których zwykli żołnierze nie mogli korzystać – opowiada Leśniewicz.

Wojskowi stacjonowali tutaj jednak nieregularnie, ponieważ fort wypełniał się żołnierzami tylko po ogłoszeniu mobilizacji. – O stałe utrzymanie fortu dbały zmieniające się co trzy tygodnie oddziały saperskie, które trudziły się żmudną pracą wykonywaną dziś przez naszych wolontariuszy, jak na __przykład przycinanie zieleni – podkreśla Leśniewicz.

Perła Twierdzy Kraków
Pierwsze umocnienia austriackie w Toniach pojawiły się w 1879 roku. Jednak już cztery lata próżniej zostały przemianowane na nowoczesny, jak na owe czasy, fort artyleryjski. Stanowił on, razem z sąsiednim Fortem Pękowice, główną linię obrony Twierdzy Kraków przed atakiem z zachodu. Ten nigdy nie nastąpił, ale cesarska armia była dobrze przygotowana na czarną godzinę. Dlatego fort w latach 1902–1908 zmodernizowano na pancerny, wyposażając go m.in. wież wysuwalno-obrotowych.

Takiego typu Austriacy wyprodukowali tylko dziesięć, z czego dwie zachowane znajdują się w Toniach – tłumaczy Leśniewicz. Odrestaurowane wnętrze wieżyczki wygląda dziś jak żywcem wzięte z przełomu wieków. – Najpierw piaskowaliśmy do czystości żelazne elementy, a potem pokryliśmy je specjalną farbą, która przez 1,5 roku wyciąga mikrordzę – objaśnia gospodarz fortu.

Jednocześnie snuje plany, aby po ponad stuleciu znów wprawić w ruch wieżyczkę obserwacyjną. Dla Leśniewicza równie ważne jak obiekty fortyfikacji jest posadzona przez Austriaków zieleń maskująca. Zaniedbany przez ostatnie dziesięciolecia fort stał się również domem dla żyjących tu zwierząt. – Chcemy, aby zwierzęta były nadal gospodarzem tego miejsca, bo taki był również zamysł projektantów fortu – nie kryje. Prezes zarządu Fundacji „Janus” snuje również plany otwarcia dużego parku.

Otwarcie za pięć lat?
Dla mnie Fort Tonie to jest poligon konserwatorski, gdzie wiele prac renowacyjnych wykonujemy po raz pierwszy i __własnymi metodami – mówi Leśniewicz. Dlatego nie jest w stanie podać daty otwarcia obiektu. – Fundacja za __ambitny cel postawiła sobie, iż będzie to rok 2020 – podkreśla.

Pasjonat fortyfikacji cały czas wierzy w projekt Muzeum Twierdzy Kraków, na które zielone światło dali radni miejscy w 2006 roku. Leśniewicz chce je otworzyć w dzierżawionych przez ZBK fortach. – Włodarze miasta i urzędnicy muszą jednak zacząć traktować forty i zawiązaną z nimi historię jako nasze dziedzictwo historyczne i potencjał rozwoju, a __nie masę upadłościową, którą należy jak najszybciej rozdysponować deweloperom – uważa Leśniewiecz.

57-letni były przedsiębiorca i kierowana przez niego fundacja w zachowanie zabytku militarnego od początku dzierżawy wydała ponad 8,3 mln zł, z czego 3,8 mln pochodziło ze środków publicznych. Ich rozdysponowanie przez fundację sprawdza Prokuratura Okręgowa w Krakowie, po zawiadomieniu złożonym przez jedną z członkiń Stowarzyszenia Rozwoju i Promocji Toń. Wskazuje ona, że fundacja nie ma pokrycia w deklarowanych dochodach ponad 2,7 mln zł.

Nie zamierzam się odnosić do __tego typu kłamliwych pomówień – kończy rozmowę na ten temat Leśniewicz.

Tymczasem nie tylko pasjonaci militariów mogą się na własne oczy przekonać, jak dziś wygląda Fort Tonie. 12 i 13 września w godz. 10–16 Małopolski Instytut Kultury i Fundacja „Janus” organizują bezpłatne wycieczki z przewodnikiem po obiekcie. Liczba miejsc jest ograniczona, dlatego obowiązuje rejestracja. Więcej informacji udziela MIK pod numerem telefonu (12) 631 30 70.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski