Rodowicz poszła po bandzie, odsądzając naszych od czci i wiary za to, że w ćwierćfinale cofnęli się po strzeleniu gola Portugalczykom, od drugiej minuty meczu wypatrując karnych. Tak to jest, jak się piłkę nożną ogląda od święta.
Gdyby piosenkarka zechciała pomiędzy jednym a drugim turniejem o międzynarodowym zasięgu zajrzeć na stadiony naszej ligowej kopanej, zapewne do teraz nie mogłaby wyjść z podziwu nad kunsztem selekcjonera. Nienawidzę, gdy piłkarze lub eksperci mówią o jakimś golu, że został zdobyty „z niczego”, ale akurat do ostatnich osiągnięć Nawałki zestawionych z naszą codzienną ligową fuszerką to określenie pasuje jak ulał.
Też bym wolał, by nasi rzucili się na Portugalczyków i rozszarpali ich na strzępy. Też bym chciał, by rozstrzeliwali drużyny pokroju Irlandii Północnej, Ukrainy i Szwajcarii. Wiem jednak, że to mrzonka, której mogę nigdy nie doczekać, bo widzę na jakim ugorze orze w kadrze jeden trener z drugim.
Gdy Nawałka opowiada o rezerwach tkwiących w drużynie, to pewnie ma na myśli przede wszystkim rezerwowych, bo z pierwszoplanowych graczy wydusił we Francji ile się da. Byliśmy jedynym zespołem w pierwszej szesnastce mistrzostw Europy, który najważniejsze mecze w fazie pucharowej musiał grać gołą jedenastką. Wprowadzenie kogokolwiek z ławki, na przykład za przeciętnie spisującego się pod bramką rywali Arkadiusza Milika, groziło bowiem katastrofą.
Siedzieli na niej w przeważającej większości reprezentanci naszej dumnej ekstraklasy, której zarządcy od lat usiłują nam wmówić, jak pięknie i skutecznie goni ona Europę, w rzeczywistości z trudem wypuszczając od czasu do czasu w świat jednego piłkarza z prawdziwego zdarzenia. W czasie, gdy ostatni z owych talentów, Bartosz Kapustka, próbował odmienić losy meczu z Portugalią, jego kompanii z Cracovii pobierali lekcję futbolu od Albańczyków z Macedonii. Poległ on, polegli i oni. Oto cała prawda o naszej piłce.
To już nie jest rok 1974, ani nawet 1982. Od światowej czołówki oddziela nas przepaść. Nawałce udało się zrobić krok do przodu i nie runąć w dół. Gdy więc słyszę głosy, iż powstała drużyna, która dopiero za dwa lata podczas mistrzostw w Rosji pokaże na co ją stać, to zastanawiam się, czy przypadkiem największego osiągnięcia nie ma już za sobą.
e-mail: [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?