Na razie ostrzeżenie

Obecnie pracownicy Urzędu Miasta mają do dyspozycji 71 telefonów komórkowych. Aparaty służbowe przysługują wszystkim członkom Zarządu Miasta, ich asystentom (jeden z nich nie ma komórki służbowej), telefony komórkowe zainstalowane są także we wszystkich samochodach służbowych, będących w dyspozycji prezydentów. Prawo do korzystania z telefonu komórkowego przysługuje także przewodniczącemu Rady Miasta (nie korzysta z niego) i wiceprzewodniczącym. W pozostałych przypadkach telefony wydawane są na indywidualny wniosek, uzgadniany z dyrektorem magistratu. Aparatami dysponują w większości dyrektorzy i wicedyrektorzy wydziałów, choć część wysoko postawionych urzędników korzysta z prywatnych aparatów.
Grudniowy rachunek za korzystanie z magistrackich telefonów komórkowych opiewał na kwotę 19.529 zł 58 gr, w styczniu urzędnicy wydzwonili mniej, bo ok. 15 tys. zł.
- Chciałbym, aby rachunek mieścił się w 10 tysiącach złotych. Nie przeglądałem bilingu, ale najprawdopodobniej da się ograniczyć koszty używania telefonów komórkowych - na przykład jeden z prezydenckich asystentów wydzwonił cztery razy więcej niż inni asystenci i to na pewno nie oznacza, że ma więcej pracy niż jego koledzy na tych samych stanowiskach - przyznaje dyrektor Fijak. - Asystent praktycznie cały czas pracuje w sekretariacie wiceprezydenta, więc telefon komórkowy jest zbędny, gdyż aparat stacjonarny ma pod ręką - twierdzi asystent jednego z wiceprezydentów, który nie posiada służbowej komórki.
Na przeciwległym biegunie leży Kancelaria Marszałka Województwa Małopolskiego, która do tej pory nie dysponuje zwykłym telefonem, a ma do użytku tylko jedną "komórkę".
(GEG)