Adam Przeniosło (w środku) nie miał szczęścia pod bramką Fot. Aleksander Gąciarz
- Muszę przyznać, że jestem o wiele spokojniejszy. Wygraliśmy pewnie, wysoko, a powinniśmy jeszcze wyżej, bo zmarnowaliśmy kilka doskonałych okazji - mówi trener Andrzej Kucharczyk. Gospodarze od początku uzyskali przewagę i z dużą łatwością dochodzili do pozycji strzeleckich. Ostateczny wynik spotkania nie do końca odzwierciedla przewagę Proszowianki. Zawodnicy z Bydlina na dobrą sprawę w całym spotkaniu stworzyli sobie jedną klarowną sytuację bramkową, której w 7 minucie nie wykorzystał Krzysztof Osowski. Gole jakie zdobyli w kocówce były natomiast efektem przypadku (Kalarusowi wyraźnie pomógł wiatr i błąd Dominika Zawartki) oraz stałego fragmentu gry. - Dominik znakomicie zachował się w sytuacji sam na sam z zawodnikiem gości na początku meczu. Jednak takie bramki jak ta z 65 minuty nie mogą mu się zdarzać. Dobrze, że błąd przytrafił się przy stanie 5-0 - mówi szkoleniowiec. Trener Kucharczyk dodaje, że nieco słabsza gra w końcówce nie była efektem utraty sił, tylko roszad w składzie. - Kiedy mamy wprowadzać do gry młodych zawodników, jak nie w takim meczu? Uważam, że ci, którzy wyszli na boisko, pokazali się z dobrej strony.
Nie potwierdziły się też obawy gospodarzy dotyczące stanu boiska. Płyta prezentowała się bardzo dobrze i choć w trakcie gry nieco ucierpiała, to na kolejny mecz w Proszowicach na pewno będzie odpowiednio przygotowana. W najbliższą sobotę Proszowianka gra na wyjeździe z Grębałowianką
(ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?