– Jeszcze przed meczem stwierdziłem, że będzie można mówić: „Sandecja to już mocny zespół”, jeśli wygramy z Chrobrym. Nie z Dolcanem, nie z Chojniczanką, tylko właśnie z __Chrobrym – przypomina trener ekipy z Nowego Sącza Robert Kasperczyk, – Chrobry personalnie nie ma jakichś gwiazd, ale to świetny zespół, monolit. Wiedzieliśmy, że przed nami bardzo niewygodny rywal, który jest w stanie wygrywać z najlepszymi w __pierwszej lidze – dodaje.
I tym razem nie był to jednak efektowny występ „biało-czarnych”.
– _Liczyliśmy się z tym. Nie mieliśmy pełnego tygodnia na pracę, tylko po trzech dniach trzeba było „orać” w następnym meczu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tempo, z obu stron, nie będzie jakieś porywające. Ale klasowy zespół poznaje się po tym, że takie spotkanie, po __brzydkim meczu, ale jednak wygrywa _– wyjaśnia szkoleniowiec.
Wydawało się, że tak nawet się stanie, bo przecież Małopolanie prowadzili od 39 min, kiedy rzut karny wykorzystał Arkadiusz Aleksander (faul Bartosza Machaja na Macieju Małkow-skim).
Do tego w 58 min za czerwoną kartkę boisko musiał opuścić zawodnik Chrobrego Damian Sędziak.
– _I wtedy rozpoczął się nasz najsłabszy fragment. Ciężko mi zrozumieć niektóre decyzje moich zawodników. Przestaliśmy grać, zaczęliśmy „grzmocić” jakieś długie piłki za linię obrony, a __to przecież nie jest nasza specjalność _– kiwa głową trener Kasperczyk.
Stoper Dawid Szufryn: – Po utracie przez rywala zawodnika nie byliśmy takim zespołem, jakim powinniśmy być. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Nie wiem, czemu zacięliśmy się w budowaniu akcji kilkupodaniowych, a szły tylko długie piłki, które nic nie dawały. Tak, Chrobry walczył bardzo ambitnie. Nie było widać, żeby byli w dziesięciu, ale to tak naprawdę efekt naszej złej postawy w __przodzie.
Na domiar złego, w 77 min do siatki głową po centrze Szymona Drewniaka z rzutu rożnego trafił mierzący 193 cm Damian Byrtek. Co ciekawe, to były podopieczny Kasperczyka z czasów wspólnej pracy w Podbeskidziu Bielsko-Biała.
– To po moim błędzie w kryciu daliśmy sobie wbić tę bramkę – _nie ukrywa Szufryn. – Widzieliśmy, że Chrobry to dość wysoki zespół, więc rywale mogą nam zagrozić po stałym fragmencie. Niestety, moja pomyłka zadecydowała, że zdobyliśmy nie trzy, a jeden punkt. Przepraszam chłopaków. Zważywszy na okoliczności, remis możemy potraktować jako porażkę_ – dopowiada.
Dopiero po stracie bramki Sandecja zaczęła spisywać się lepiej. M.in. fatalnie spudłował Sebastian Szczepański, a Przemysław Szarek głową posłał piłkę nad poprzeczką.
– Tak, zebraliśmy się, coś tam zaczęliśmy grać, ale było już za późno, rywal mądrze się bronił. Z jednej strony mecz u siebie, więc stracone dwa punkty, ale z drugiej: zbierajmy te „oczka”. Ważne, że jest jedno, a __nie zero – kończy Kasperczyk.
Teraz przed „biało-czarnymi”, przynajmniej na papierze, jeszcze trudniejsze zadanie, bo jutro na wyjeździe zagrają z Zawiszą Bydgoszcz, czyli spadkowiczem z ekstraklasy, który chce tam szybko wrócić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?