Na stokach poprawnie

Pomimo odwilży stacje narciarskie wciąż są gotowe na przyjęcie miłośników białego szaleństwa

Czynne są też stacje "Dwie Doliny Muszyna" i "Kokuszka" niedaleko Piwnicznej-Zdroju oraz "Ryterski Raj" w Rytrze. Poszusować można po Łysej Górze niedaleko Limanowej, po Magurze Małastowskiej w Gorlicach i po Tobołowie w Koninkach. Na narty bądź snowboard można się wybrać do Tylicza, Lubomierza i Laskowej. Chociaż grubość pokrywy śnieżnej na stokach jest różna - waha się od 20 do 80 cm - to warunki do jazdy wszędzie są podobne i określane jako dobre.

- Warunki są poprawne, typowo wiosenne - mówi Piotr Salamon, instruktor jazdy i właściciel wypożyczalni sprzętu z Krynicy-Zdroju. - Śnieg jest miękki i przesypuje się jak piasek, ale nie lepi się do nart, dlatego można szybko skręcać i jeździć każdą techniką. Takie marcowe warunki na stokach są idealne dla początkujących i średniozaawansowanych narciarzy.

Pomimo dobrych warunków właściciele i kierownicy niektórych stacji narciarskich przyznają, że w ostatnich dniach klienci nie dopisują. - Narciarze chyba myślą, że stacja jest zamknięta ze względu na pogodę, a tymczasem jeździmy codziennie od 9 do 20 - mówi Agnieszka Lewińska, dyrektor stacji Magura SkiPark niedaleko Gorlic. Aneta Poręba-Świgut, właściciel stacji Cieniawa-Ski przyznaje, że po odwilży na stok przyjeżdża mniej ludzi. - Trzeba pamiętać, że większość stacji naśnieża stoki sztucznym śniegiem, który ma nieco inne właściwości i topi się wolniej od naturalnego. Ponadto do tego czasu taki stok był kilkaset razy ratrakowany, dlatego śnieg jest zbity i nie ma możliwości, żeby w ciągu kilku dni się stopił - mówi.

Prognozy pogody nie są optymistyczne dla narciarzy. - W najbliższych dniach temperatura będzie się utrzymywać cały czas powyżej zera, przewidywane są opady deszczu ze śniegiem - informuje Zofia Hutek, obserwator z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Nowym Sączu. - Oziębić się ma dopiero pod koniec stycznia.
Wybierając się na stok, warto wiedzieć, że nie obowiązuje już ustawowy nakaz noszenia kasków przez dzieci do 15. roku życia. - W październiku ustawę o kulturze fizycznej, która zawierała zapis dotyczący obowiązku noszenia kasków, zastąpiono ustawą o sporcie, która milczy na ten temat - ubolewa Sylwia Groszek, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Polskich Stacji Narciarskich z siedzibą w Nowym Sączu. Wyjaśnia, że obowiązek noszenia kasków ma się pojawić w ustawie o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich, ale nie wiadomo, kiedy tworzony od dwóch lat projekt wejdzie pod obrady rządu. - Bądźmy jednak nastawieni pozytywnie i miejmy nadzieję, że ludzie dbają o swoje bezpieczeństwo i nie zaczną ściągać z kasków głowy - komentuje Groszek.

Zarówno GOPR-owcy, jak i pracownicy stacji narciarskich zauważają, że w kaskach jeździ coraz więcej ludzi, nie tylko dzieci.

- Jest to pozytywne zjawisko, bo kask może uchronić przed ciężkimi urazami - zauważa Adam Borecki, zastępca naczelnika Grupy Krynickiej GOPR. - Po wypadku śmiertelnym na stokach Jaworzyny, do którego ostatnio doszło, osób jeżdżących bez kasku jest jeszcze mniej, chociaż to nie brak kasku był przyczyną śmierci. Ludzie zaczęli zwracać większą uwagę na bezpieczeństwo.

Większy popyt na kaski odnotowują także pracownicy wypożyczalni sprzętu, gdzie pożyczenie kasku na cały dzień kosztuje ok. 10 zł.

(IF)