Wiślaczki w doskonałych nastrojach wyruszyły w podróż do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie dziś zmierzą się z tamtejszą ekipą KSSSE AZS PWSZ w ramach 7. kolejki ekstraklasy (godz. 18). Mistrzynie Polski mają się z czego cieszyć - zaczęły sezon w świetnym stylu, dużo lepiej niż rok temu.
To, że w naszej ekstraklasie pozostają niepokonanymi liderkami, nikogo nie dziwi. Ale już fakt, że po dwóch kolejkach Euroligi krakowianki też prowadzą w swojej grupie, jest pewną niespodzianką. W końcu w grupie A rywalizują aż dwie rosyjskie drużyny, o budżetach dużo większych, niż "Biała Gwiazda", a także zwycięzca ostatniej edycji Euroligi - tureckie Galatasaray.
A tymczasem to właśnie krakowianki z dwiema wygranymi na koncie rozsiadły się w fotelu lidera, po zwycięstwie nad faworyzowanym Dynamem Kursk.
Jedną z bohaterek tego spotkania była Amerykanka Courtney Vandersloot. Można powiedzieć, że Wisła wreszcie ma rozgrywającą, która potrafi w Eurolidze "wykręcić" kilkanaście punktów; w meczu z Dynamem dołożyła do nich aż pięć zbiórek i cztery asysty.
- Cieszę się, że jako drużyna byłyśmy w stanie rozegrać tak dobry mecz. Pozytywne jest to, że mamy tyle ciekawych zawodniczek w zespole, że w każdym momencie ktoś inny może zagrozić koszowi rywali. Przeciwko Dynamu dużo punktów zdobyła zarówno Jantel Lavender, jak i Farhiya Abdi oraz Allie Quigley. Ja też staram się tylko odgrywać moją rolę w zespole i pokazywać się z dobrej strony, gdy to możliwe - skromnie skwitowała swój środowy występ "Sloot".
Przed startem Euroligi prognozowano, że Wisłę stać najwyżej na rywalizację o 4. miejsce z Good Angels Koszyce i USK Praga.
Jednak po tym, jak fatalnie rozpoczęła te rozgrywki ekipa Galatasaray i dzięki świetnemu startowi krakowianek, wszystko w grupie A staje się możliwe. No, może prawie wszystko. Bo jednak trudno wyobrazić sobie, by inna drużyna niż UMMC Jekaterynburg mogła wygrać tę grupę.
- Mamy trudnych przeciwników, ale na tym właśnie polega gra w elicie. Rywalizuje się z bardzo silnymi drużynami. Co więcej, myślę, że Wisła jest właśnie jedną z takich drużyn. Jesteśmy już jednym z tych zespołów, których inni powinni się bać - bez wahania stwierdza Vandersloot.
- Myślę, że jeżeli nasza drużyna nadal będzie się w ten sposób rozwijać, możemy zajść naprawdę daleko w tej edycji Euroligi.
W starciu z Kurskiem dwa zupełnie różne oblicza pokazała szwedzka skrzydłowa Farhiya Abdi. W pierwszej połowie popełniała błędy w obronie, dawała się przyblokować, sprawiała wrażenie niepewnej i zagubionej. Na drugą połowę wyszła jednak zupełnie odmieniona, jakby w przerwie trener Stefan Svitek wbił jej do głowy: "Uwierz w siebie!".
- To jest właśnie cecha wyróżniająca tych najlepszych zawodników. Nie zawsze rozpoczniesz idealnie mecz. Ona była w stanie dokonać zwrotu i zacząć grać świetnie - oceniła 22-letnią koleżankę Vandersloot.
- Cała drużyna ma do Farhiyi ogromne zaufanie, wierzymy w nią. Chcemy, by jak najczęściej próbowała rzucać w ten sposób, czego na początku meczu jej brakowało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?