Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na szlakach Tatr bez limitów

Piotr Subik
Piotr Subik
W Tatrach w długich kolejkach czekać trzeba m.in. w drodze na Giewont
W Tatrach w długich kolejkach czekać trzeba m.in. w drodze na Giewont Fot. Jerzy Dudek / Forum
Kontrowersje. Po każdym długim weekendzie, kiedy turyści wręcz oblegają Kasprowy Wierch, Giewont i Dolinę Kościeliską, powraca dyskusja o ograniczeniu liczby osób wchodzących na szlaki. Postulują to od wielu lat ekolodzy. Władze Tatrzańskiego Parku są zdecydowanie przeciwne

- Turystyka ma być przyjemnością, dobrze spędzonym czasem. Zastanawiam się więc, jaką satysfakcję z wyprawy w Tatry mają ludzie, którzy stoją w długich kolejkach, żeby wejść np. na Giewont. W lecie Tatry są po prostu zadeptywane, wszystko odbywa się kosztem tkanki przyrodniczej - twierdzi Grzegorz Bożek, ekolog, wiceprezes Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i redaktor naczelny miesięcznika „Dzikie Życie”.

Postulat wprowadzenia limitów wejść na szlaki w popularnych wśród turystów parkach, m.in. w Tatrzańskim Parku Narodowym, pojawił się już kilka lat temu. Wszystko dlatego że z roku na rok przybywa turystów, którzy chcą poznać piękno polskich Tatr. Przykładowo, w 2010 r. TPN odwiedziło ok. 2,8 mln turystów, w ub.r. było ich już ponad 3,3 mln. Z roku na rok wzrasta również zainteresowanie odwiedzinami np. w Bieszczadzkim PN.

To, że w okresie wakacyjnym szlaki Tatr przeżywają oblężenie, widać było w tym roku już kilka razy. Odstać swoje w kolejce na Giewont, a także iść w ścisku do Morskiego Oka trzeba było np. w świąteczny poniedziałek 15 sierpnia. Kilka dni wcześniej zatory tworzyły się również przy wejściach na Rysy i Zawrat. Według szacunków organizacji turystycznych długi sierpniowy weekend zdecydowało się spędzić na Podhalu 500 tys. osób. Duża część z nich na pewno wybrała się w Tatry. Podobnego najazdu spodziewać się można w najbliższy weekend, kiedy po wczorajszych opadach śniegu w Tatry wróci ładna pogoda.

Propozycja reglamentacji wejść na górskie szlaki nie została dobrze oceniona przez tych, którzy na Tatrach znają się najlepiej. - To chybiony pomysł. Po pierwsze, bardzo trudne byłoby rzetelne wyznaczenie liczby turystów, którzy mogą wejść na szlak. Po drugie, nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy ktoś przyjeżdża na Podhale i dowiaduje się, iż jest akurat osobą ponad limit. Jesteśmy krajem nizinnym i trudno odbierać Polakom przyjemność spacerowania po górach - mówi dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski.

Ogromne tłumy w Tatrach. Coraz więcej, głębiej i dalej...

- Problemem nie jest liczba turystów, ale ich zachowanie: schodzenie z wyznaczonych szlaków, śmiecenie, hałasowanie. Zresztą nie obserwujemy gwałtownego wzrostu ich liczby. Na przykład w lipcu Tatrzański Park Narodowy odwiedziło mniej osób niż przed rokiem - tłumaczy dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.

I rzeczywiście, ze statystyk TPN wynika, że w lipcu br. sprzedano Ponad 520 tys. biletów wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Przed rokiem było to 550 tys. Tyle że w pierwszym półroczu 2015 r. park sprzedał 1,16 mln biletów, a w analogicznym okresie roku bieżącego - już 1,27 mln. Czyli w ostatecznym rozrachunku o ponad 100 tysięcy więcej.

- Ludzie coraz intensywniej penetrują polskie góry. Mamy skłonność do robienia wszystkiego coraz więcej, coraz dalej, coraz głębiej. To od dziesiątek lat trwały trend, nie ma szans, że się odwróci - zauważa Grzegorz Bożek ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Już w 2008 r. na łamach miesięcznika ekologicznego „Dzikie Życie” pisał, że „chłonność polskich górskich parków narodowych została przekroczona już kilkanaście lat temu. Konieczne jest jak najszybsze wprowadzenie ograniczeń ruchu turystycznego w najwyższych polskich górach”. Do dzisiaj nic takiego się nie stało, mimo że np. Słowacy od lat od końca października do połowy czerwca zamykają - choć akurat ze względów bezpieczeństwa - tatrzańskie szlaki powyżej schronisk.

Były dyrektor TPN, a obecnie wykładowca w Wyższej Szkole Turystyki i Ekologii w Suchej Beskidzkiej Paweł Skawiński przyznaje, że obliczenie chłonności ekologicznej (czyli odporności środowiska na wpływ człowieka) Tatr to bardzo trudne zadanie. A arbitralne ograniczenie liczby turystów wchodzących na szlaki też uważa za zły pomysł. - Bo co zrobić, jeśli limit wyniesie sześć tysięcy osób, a sześć tysięcy pierwszą będzie mąż, żona, dziecko kogoś, kto wszedł na szlak. Albo ratownik TOPR, przewodnik, albo właściciel ziemi przejętej pod park? - pyta retorycznie Paweł Skawiński.

Rozwiązaniem może być tzw. miękkie zarządzanie. Pilnowanie, by turyści nie schodzili ze szlaków i nie łamali zakazu nocnych wędrówek po szlakach Tatr. Albo uświadamianie, jak szkodliwe dla zwierząt jest ich dokarmianie, nawet bierne - czyli pozostawianie resztek jedzenia w okolicach schronisk czy przy szlakach turystycznych.

Nie znalazł też na razie odzewu pomysł, aby specjalne tablice ustawione m.in. na Krupówkach informowały, ilu turystów przebywa np. na szczycie Giewontu czy Kasprowego. Połączone byłyby z ustawionymi tam eco-coutnerami, czyli urządzeniami służącymi do zliczania osób w otwartej przestrzeni (podobnymi do bramek, wykorzystywanych w niektórych sklepach).

Najbardziej obleganymi przez turystów miejscami w polskich Tatrach od lat są Morskie Oko, Dolina Kościeliska i Kasprowy Wierch. Np. tylko w ub. roku - według danych Polskich Kolei Linowych - na szczyt Kasprowego wjechało 497 tys. turystów. Z badań prowadzonych przez Pawła Skawińskiego wynika, że 70-80 proc. turystów odwiedzających Tatry to tzw. turyści rekreacyjni, czyli tacy, którzy odwiedzają obowiązkowe punkty, czyli m.in. właśnie Giewont, Kasprowy i Morskie Oko.

UWAGA na szlakach

Warunki do uprawiania turystyki w Tatrach pogorszyły się, szlaki po opadach są mokre, śliskie i błotniste. Powyżej 2200 m n.p.m. spadł śnieg. W tych miejscach warunki mogą być trudne. W niższych partiach Tatr, w miejscach gdzie prowadzone są prace leśne, jest sporo błota. Szczególnie dotyczy to Doliny Starorobociańskiej, Ścieżki nad Reglami między Doliną Lejową a Doliną Chochołowską oraz rejonu Drogi pod Reglami przy Dolinie Strążyskiej oraz między Doliną Lejową a Chochołowską.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski