18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na takie mecze się czeka

Redakcja
Peter Tabaczek (w tyle) i jego koledzy z Unii liczą na doping od pierwszej do ostatniej minuty meczu z liderem FOT. JERZY ZABORSKI
Peter Tabaczek (w tyle) i jego koledzy z Unii liczą na doping od pierwszej do ostatniej minuty meczu z liderem FOT. JERZY ZABORSKI
To będzie spotkanie sąsiadów zza miedzy. Gospodarze są na fali wznoszącej, z wypełnionym limitem obcokrajowców, więc zgłaszają medalowe aspiracje. W Oświęcimiu można natknąć się na plakaty nawołujące kibiców do obowiązkowego stawienia się na sektorze "L". Tak w skrócie można oddać otoczkę meczu nazywanego derbami, choć oba kluby położne są w innych województwach. Nic dziwnego, że w oświęcimskiej hali spodziewany jest dzisiaj rekord frekwencji tego sezonu.

Peter Tabaczek (w tyle) i jego koledzy z Unii liczą na doping od pierwszej do ostatniej minuty meczu z liderem FOT. JERZY ZABORSKI

HOKEJOWA EKSTRAKLASA. Unia podejmuje dzisiaj o godz. 18 prowadzący w tabeli PHL tyski GKS

Już poprzedni mecz we własnej hali, przeciwko sano-czanom, przegrany przez Unię 1:6, zgromadził na trybunach ponad 2 tysiące widzów. To znaczy, że w Oświęcimiu znów jest klimat dla hokeja. Pytanie, jak zespół poradzi sobie z presją widowni. - Myślę, że to pechowa porażka z Sanokiem, a w zasadzie jej rozmiary, były pożywką dla powstania takiej teorii - uważa Kamil Kalinowski, 22-letni napastnik Unii i jej najlepszy strzelec. - Wszystkiego wygrać się nie da, więc nie wracajmy do porażki z Sanokiem. Zresztą późniejsze zwycięstwo w Jastrzębiu po dogrywce pokazało, że wymazaliśmy ją z pamięci. Wydaje mi się, że publiczność powinna nam dodać skrzydeł.

Oświęcimianie z czterech wcześniejszych meczów z GKS-em wygrali tylko jeden, w Tychach 4:2, przerywając wspaniałą passę 13 zwycięskich spotkań lidera. Przegrali u siebie 3:6 i 1:3 oraz w Tychach 0:4. - Zdajemy sobie sprawę, że tyszanie będą tę porażkę pamiętać - uważa Kalinowski. - Dodatkowego smaczku temu spotkaniu dodają personalne wędrówki pomiędzy klubami. Przecież do niedawna w Unii występowali Jarosław Rzeszutko i Mikołaj Łopuski, a wcześniej Adrian Parzyszek. Z kolei tyską przeszłość w naszej drużynie mają Tomasz Jakesz, Bartek Ciura i Przemek Witek. Im więcej podtekstów w meczu, tym lepiej. Na takie spotkanie czeka się cały sezon. Pewnie wszystkich kolegów już na samą myśl o nim przeszywa dreszczyk emocji...

Liczby oddają siłę rażenia obu zespołów. Unia strzeliła dotąd Tychom 8 goli, tracąc 15. - Obecnie mamy inny zespół niż u progu sezonu, więc jak lepiej ustawimy celowniki, to nawet Stefan Żigardy nie jest nas w stanie zatrzymać. Nie ma rewelacyjnych bramkarzy, poza naszym Michałem Fikrtem, tylko źle strzelający napastnicy - mówi z uśmiechem "Kalinoś". - Takimi meczami, jak ten z Tychami, chcemy wykuwać charakter na najważniejszą część sezonu, czyli play-off.

W Unii liczą na udany debiut potwierdzonego do gry 36-letniego czeskiego napastnika Petera Lipiny. Oświęcimski szkoleniowiec przymierza go do formacji z Peterem Barinką i Romanem Tvardoniem. Dla występującego wcześniej z nimi Iwana Dornicza szuka nowego miejsca.

Tyszanie awizują powrót do składu napastników Adriana Parzyszka i Łukasza Sokoła. Pod znakiem zapytania stoi występ mocno poobijanego Jana Stebera.

Jerzy Zaborski

jzaborski@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski