Hokeiści nie mają świątecznej pauzy, więc w weekend rozegrają dwie kolejki. Potem nastąpi przerwa dla reprezentacji narodowej. Trudne zadanie czeka Unię, która zagra w hali wicemistrza Polski, tyskiego GKS. Z kolei Podhale postara się wykorzystać atut własnej hali.
Oświęcimianie po rozmowach z zarządem zaprezentowali już znacznie lepsze oblicze w konfrontacji z mistrzem Polski, Ciarko Sanok, choć pechowo przegrali 0:2. Przede wszystkim walczyli. W pierwszym meczu przegrali z Tychami 2:4.
– Myślę, że na mecz przeciwko tyszanom nikogo nie trzeba specjalnie mobilizować _– uważa Mateusz Adamus, skrzydłowy trzeciej formacji Unii. – _Na takie spotkania, nazywane przez wielu derbami, rosną skrzydła. W starciach z gatunku „elektrycznych” wyzwala się ostatnie pokłady energii. W ostatnim meczu przeciwko sanoczanom pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z ligowymi faworytami jak równy z __równym.
Oświęcimianie mają jednak świadomość pewnych niedociągnięć w grze.
– Wiemy, że kuleje nam gra w przewadze. Przeciwko sanoczanom mieliśmy ich aż dziewięć i żadnej nie udało się wykorzystać. To boli _– podkreśla napastnik Unii. – Jednak kumulacja sportowej złości jest w nas tak olbrzymia, że musi w końcu eksplodować na tyle, żeby coś ugrać. Straciliśmy zbyt wiele punktów w meczach z ekipami pozostającymi w naszym zasięgu, więc musimy nadrabiać zaległości w konfrontacji z ligowymi faworytami. Wciąż aktualny mamy cel awansu do _pierwszej „szóstki”.
Kolejny mankament Unii to słaba skuteczność. W ostatnich dwóch meczach nie zdobyła bramki, a od ostatniego trafienia upłynęło już 150 minut.
– Dla zawodników jest to szczególnie irytujące, bo okazji bramkowych nam nie brakuje – przypomina Adamus. – Po zmarnowanej szansie można już tylko analizować, dlaczego nie zagrało się inaczej. Jednak kibice muszą pamiętać, że zawodnik na podjęcie decyzji ma ułamki sekund. W sytuacjach bramkowych trzeba reagować automatycznie. Doświadczenia jednak nie zdobywa się z dnia na dzień. Liczę, że w końcu jednak i fortuna do nas zacznie się uśmiechać, a nasze strzelby w __końcu wystrzelą.
W tyskim zespole na pewno zabraknie Mikołaja Łopuskiego, Michała Woźnicy i Michała Kotlorza.
Podhale Nowy Targ po raz drugi w tym sezonie gościć będą na swoim lodowisku Polonię Bytom. W pierwszej rundzie „Szarotki” aż 7:0 pokonały polonistów. Teraz jednak sami nowotarżanie spodziewają się trudniejszej przeprawy.
– Pierwszy mecz to już historia. Świetnie się wówczas on dla nas ułożył. Po 12 minutach prowadziliśmy już 3:0, przez co grało się nam później dużo swobodniej. Teraz musimy być przygotowani na to, że tak łatwo nie będzie. Polonia na pewno wyciąg- nęła wnioski po tym meczu. Ma w składzie wielu dobrych zawodników. Z kolejki na kolejkę ich dyspozycja wydaje się rosnąć. Dlatego musimy być mocno skoncentrowani od pierwszej sekundy tego meczu – twierdzi gracz „Szarotek” Patryk Wronka.
Podhale we wtorek przerwało serię trzech z rzędu porażek, ogrywając gładko (11:3) najsłabszą w lidze drużynę – Katowice.
_– Potrzebowaliśmy tej wygranej. Rywal nie był wymagający, ale to był dla nas taki mecz – po tych przegranych – na przełamanie. Mam nadzieję, że to był początek kolejnej dobrej serii. Jesteśmy mocno zmoty_wo_wani i chcemy sobie odbić ostatnie niepowodzenia w lidze – _podkreśla Wronka.
Przeciwko Polonii drużyna z Nowego Targu powinna zagrać w najmocniejszym składzie, łącznie z obrońcą Kamilem Kapicą, którego brakowało we wtorek w Katowicach z powodu wirusa żołądkowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?