Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na tropach „Kujawiaka”

Paweł Stachnik
ORP Kujawiak w „barwach wojennych”
ORP Kujawiak w „barwach wojennych” Fot. ze zbiorów muzeum marynarki wojennej w Gdyni
30 maja 1941 do służby wchodzi niszczyciel „Kujawiak”. Okręt zatonął na minie u wybrzeży Malty w 1942 r. W 2014 r. odnaleziono jego wrak.

W1941 r. Polska Marynarka Wojenna przejęła od brytyjskiej Royal Navy trzy nowe niszczyciele eskortowe klasy Hunt II. Jeden z nich został 30 maja 1941 r. obsadzony przez polską załogę w stoczni Vickers-Armstrong Ltd. w Newcastle upon Tyne. Załoga okrętu składała się z marynarzy oddanego Wolnym Francuzom niszczyciela „Ouragan”, uzupełnionych ludźmi skierowanymi przez Kadrę Marynarki z ORP „Gdynia”.

Uroczystość podniesienia polskiej bandery była nieco przyspieszona i okrojona ze względu na warunki wojny. Obecni byli szef Kierownictwa Marynarki Wojennej wiceadm. Jerzy Świrski oraz przedstawiciele brytyjskiej Admiralicji oraz firmy Vickers-Armstrong Ltd. Okręt pod polską banderą otrzymał imię „Kujawiak”. Historię „Kujawiaka”, jego służby, zatopienia i odnalezienia wraku opisuje w wydanej niedawno książce „Podwodni tropiciele” znany historyk-marynista Mariusz Borowiak.

Niszczyciel pływał najpierw w eskorcie konwojów na przybrzeżnych wodach brytyjskich i w Kanale La Manche. W grudniu 1941 r. wziął udział w operacji „Anklet” - rajdzie brytyjskich komandosów na okupowaną przez Niemców norweską wyspę Mos-kenesøya. Później wspólnie z angielskim i norweskim eskortowcem zatopił niemiecką kanonierkę. Prawie po roku takiej służby, w maju 1942 r. „Kujawiaka” skierowano na Morze Śródziemne, gdzie miał wziąć udział w eskortowaniu jednego z alianckich konwojów wiozących zaopatrzenie na Maltę. Jak się potem okazało, wyprawa ta zakończyła się dla polskiego okrętu tragicznie.

Konwój oznaczony jako WS- -19Z wyszedł 4 czerwca 1942 r. z ujścia rzeki Clyde w Szkocji i skierował się przez Gibraltar ku Malcie. Po wykryciu go przez lotnicze rozpoznanie nieprzyjaciela, włoskie i niemieckie samoloty rozpoczęły zacięte naloty. W pewnym momencie konwój był atakowany przez 60 samolotów (!) i okręt podwodny. W efekcie Brytyjczycy stracili aż cztery z sześciu prowadzonych frachtowców. Zatonęły też dwa okręty eskorty: niszczyciel i trałowiec.

Wieczorem 15 czerwca przetrzebiony zespół dotarł do Malty i rozpoczął procedurę wejścia do portu w Valletcie. O godz. 00.38 niszczyciel HMS „Bad-sworth” wszedł na minę. Wybuch rozerwał kadłub i jednostka zaczęła tonąć. Dowódca „Kujawiaka” kpt. Ludwik Lichodziejewski postanowił udzielić jej pomocy. Niestety 53 minuty po północy, 16 czerwca, przy lewej burcie „Kujawiaka” eksplodowała mina, która rozerwała poszycie. Do środka zaczęła dostawać się woda. Mimo starań załogi okręt około godz. 1.20 poszedł na dno, a razem z nim 13 marynarzy.

Mimo że pozycja zatonięcia okrętu została zanotowana przez kpt. Lichodziejewskiego wyprawy poszukiwawcze, które wiele lat po wojnie przypływały na to miejsce, nie były w stanie zlokalizować „Kujawiaka” ani tam, ani nigdzie w pobliżu.

Próbę ustalenia faktycznego położenia wraku podjęła we wrześniu 2014 r. ekipa poszukiwaczy ze stowarzyszenia Polskie Wyprawy Wrakowe kierowana przez Piotra Wytykowskiego. Po kwerendzie archiwalnej w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Włoszech ekipa udała się na Maltę, gdzie na jachcie „Rainbow Hunter” wyposażonym w specjalny sprzęt penetrowała miejsca, w których mógł leżeć niszczyciel.

Morskie dno przeszukiwano przy pomocy sonaru. W poniedziałek 22 września o godz. 11.15 na ekranie pojawiła się rufa wraku, a za nią dobrze widoczne stanowisko artylerii. „Kujawiak” leżał na głębokości ok. 100 m, na lewej burcie i był całkiem dobrze zachowany.

Rok później, podczas drugiej wyprawy (tym razem z udziałem Mariusza Borowiaka), polscy nurkowie zeszli na głębokość 100 m i zbadali i sfotografowali wrak. Umieścili też na nim niewielką metalową tabliczkę z informacją o odnalezieniu we wrześniu 2014 r.

Jak pisze w książce Mariusz Borowiak, jeszcze jednym sukcesem ekipy było odnalezienie ostatniego żyjącego marynarza z „Kujawiaka”. Dzięki kontaktom autora udało się trafić na ślad mieszkającego w Anglii 98-letniego Kazimierza Stefankiewicza. Była to sensacja, bo wcześniejsze wielomiesięczne poszukiwania któregoś ze 156 marynarzy, którzy przeżyli zatopienie niszczyciela nie dały żadnego rezultatu.

Pan Kazimierz mimo wieku okazał się być w dobrej formie i chętnie opowiadał o swojej służbie. A w czerwcu tego roku do wraku „Kujawiaka” na maltańskich wodach wyruszy trzecia polska wyprawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski