Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na turystycznym szlaku z dziećmi

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Na Rusinowej Polanie. W drodze na nią uczestnicy wycieczki odwiedzili sanktuarium na Wiktorówkach
Na Rusinowej Polanie. W drodze na nią uczestnicy wycieczki odwiedzili sanktuarium na Wiktorówkach Fot. Katarzyna Hołuj
Gmina Pcim. Klub turystyczny „Kliszczacy na szlaku” działa już od 5 lat, a jego członkowie, choć są młodzi, zdobyli już wiele górskich szczytów. Ale ich turystyczne początki nadają się bardziej na anegdotę niż do poważnych kronik, bo podczas pierwszej wycieczki nie trafili do celu.

Historia klubu zaczęła się pisać w wakacje 2012 roku, kiedy prowadzący wakacyjne zajęcia w Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Pcimiu Maria Zduń i Robert Bylica doszli do wniosku, że warto się z dziećmi wybrać gdzieś dalej, niż na pobliskie boisko. - Dzieci wyjeżdżają na różne wycieczki, zagranicę i nie wiadomo jeszcze gdzie, a tak naprawdę tych najbliższych nam miejsc, związanych z naszą historią, albo o __których mówią miejscowe legendy nie znają - mówi Maria Zduń.

Początki nie wróżyły dobrze na przyszłość.. .- Poszliśmy szukać Diabelskiego Kamienia. Znaleźliśmy go, a przynajmniej tak nam się wtedy wydawało. Zrobiliśmy sobie przy nim zdjęcia, wrzuciliśmy je do internetu i okazało się, że to wcale nie jest Diabelski Kamień - śmieje się na tamto wspomnienie Maria.

Jakby tego było mało, kiedy szukała z dziećmi kamienia Robert, drugi instruktor „oddelegowany” do rozpalenia ogniska i pieczenia kiełbas zasnął i je przypalił.

- Potem wybraliśmy się na poszukiwanie kamienia jeszcze raz. Tym razem odnaleźliśmy ten właściwy i mogliśmy się przekonać, że tak jak mówi legenda znajduje się na __nim odcisk, coś jakby łapa - dodaje Maria. Wedle legendy kamień miał posłużyć diabłowi do zniszczenia Kalwarii, ale przelatując nad Kotoniem niechcący go upuścił.

-_ Kamień znajduje się na granicy Pcimia, Stróży i Trzebuni i każda z tych miejscowości się do niego przyznaje. Stróża mówi, że to jest ich kamień. Trzebunia: „nie, to jest nasz kamień”, a Pcim: „nie, bo ten kamień jest w __Pcimiu_” - mówi pani Maria.

Choć za sukces uznać należy, że znaleźli wreszcie kamień, którego szukali, to już wyprawę trudno było uznać za sukces, bo zaraz po jej zakończeniu dzieci oświadczyły, że to koniec z wycieczkami. We znaki dała się im długa trasa z Zawadki przez Kotoń do Pcimia.

- Usłyszałam wtedy: „już nigdy nigdzie nie pójdziemy”. Ale już za __tydzień wszyscy pytali „kiedy następna wycieczka?”. To było jak… wirus - mówi Maria.

Dzieci zaraziły się chodzeniem i zaraziły rodziców. W wakacje dołączały też dzieci spędzające wakacje w Pcimiu, u krewnych.

Celami kolejnych wypraw były: Chełm, Kudłacze (tu świętowali też ostatnio swój jubileusz), Lubomir, gdzie znajduje się Obserwatorium Astronomiczne (oglądali w nim wybuchu na Słońcu), Koskowa Góra, Szczebel (zwany też Strzeblem) i Luboń Wielki. Jeździli też do parków rozrywki, do muzeów, albo do kina. Z czasem zaczęli wyjeżdżać dalej i wybierać trudniejsze szlaki. W Tatrach dotarli już np. do schroniska na Murowańcu, do Doliny Cho-chłowskiej i na Rusinową Polanę. Zdobyli też najwyższy szczyt Gorców, czyli Turbacz.

W międzyczasie nawiązali współpracę ze kołem turystycznym ze Szkoły Podstawowej w Sieprawiu prowadzonym przez Agatę Zduń. Razem jest im weselej i raźniej, a poza tym taniej, bo koszty autokaru rozkładają się na większą liczbę uczestników.

Wycieczki to często żywe lekcje historii, jak choćby ta śladami „czarnej Brygady” płk. Stanisława Maczka, na której przewodnikiem był dr Piotr Sa-dowski. Co roku są też na Suchej Polanie, gdzie we wrześniu odprawiana jest msza polowa w intencji partyzantów poległych w walkach z okupantem w czasie II wojny światowej.

Czasem są zaś lekcjami przyrody, leśnego savoir vivre’u albo... sztuki przetrwania. - Nasze dzieci wiedzą jak zachować się w lesie: że się nie krzyczy, nie śmieci, nie oddala się od grupy, nie łamie się gałęzi, choć na __początku to im się zdarzało - mówi pani Maria. - Nigdy nie mieliśmy przykrych wypadków, nie spotkaliśmy na swojej drodze żmij, dzików ani niedźwiedzi, ale wierzę, że nawet gdyby tak się stało to dzieci wiedziałaby co robić. Krzysztof Knofliczek ze schroniska PTTK na Kudłaczach, opowiedział im jak się w __takich sytuacjach należy zachować.

Kuba, jeden członków Klubu mówi, że nauczył sie tu wielu praktycznych rzeczy. - Wiem na przykład jak przygotować się do wyjścia w góry, co należy ze sobą wziąć i co to znaczy ubrać się „na cebulkę” - wymienia.

Zimą, kiedy nie wychodzili na szlaki, organizowali spotkania z podróżnikami. Pomysł podsunęła Anna Dziadkowiec z UKS Konik. Gościli m.in. Małgorzatę Filipek, która opowiedziała im o wyprawie szklakiem św. Jakuba do Santiago de Compostela, dr. Piotra Sadowskiego, który objechał wcześniej kraje skandynawskie i ks. prof. Stanisława Bzowskiego, który opowiedział im o najsłynniejszych na świecie bazylikach.

Wreszcie też, w klubie gościli słynni Podróżnicy z Pcimia, czyli Krystyna i Marek Jasiewiczowie, którzy mają na swoim koncie kilkanaście zagranicznych wypraw i jeszcze więcej mniejszych - po Polsce, zwiedzili już ponad 30 krajów a wszystko to bez pośrednictwa biur podróży, sami planując i organizując od A do Z każdy wyjazd. Zanim wyruszyli w szeroki świat, najpierw odwiedzali i poznawali najbliższe okolice (Łysinę, Kamiennik, Luboń, Lubomir). Pan Marek o klubie „Kliszczacy na szlaku” mówi: - To fajna i cenna inicjatywa. Jestem zaskoczony tym, że w klubie jest aż tyle dzieci. Ale to tylko dowód na to, że poznawanie nowych miejsc to super sprawa i że to wciąga.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 5

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski