- Wywalczył Pan pierwszy tytuł mistrza Polski w karierze. Jak długo Pan na niego czekał?
- Nie miałem nigdy tego trofeum, nawet w kategoriach młodzieżowych. Trenuję szpadę od wieku 8 lat, teraz mam 35, a więc 27 lat czekałem na mistrzostwo.
- Dlaczego wcześniej nie udawało się, skoro był Pan uznawany za jednego z lepszych szermierzy w kraju?
- Wygrałem wiele razy Puchar Polski, klasyfikację generalną tych zmagań, to są zawody podobnej rangi. W mistrzostwach kraju nie miałem szczęścia. Raz byłem bliski triumfu, ale sędziowie przy „zielonym stoliku” zrobili tak, że wygrał Ruben Limardo, uległem 14:15 w minucie dodatkowej. Raz przegrałem z Piotrem Sadowym, innym razem z Tomkiem Motyką. Nie mogłem się przełamać, siedziało mi to w głowie. Teraz miałem dobrą drabinkę turniejową.
- W finale pokonał Pan Karola Kostkę. Jak to jest walczyć z rywalami z klubu?
- Bardzo trudno, bo dobrze się znamy. Konkurent zna moje słabe strony.
- Czuje się Pan spełnionym sportowcem?
- Tak, mam medal olimpijski, wiele wygranych, teraz doszło to mistrzostwo Polski.
- Nie pojedzie Pan na igrzyska...
- Ale za cztery lata są następne. Chcę jeszcze trenować co najmniej przez ten czas, tym bardziej, że nie mam żadnych kontuzji. Jest nadzieja na walki w drużynie narodowej i coś zdziałać, jak 8 lat temu w Pekinie (srebrny medal - przyp. żuk). Mam spore doświadczenie, zdrowie. Wciąż podoba mi się szermierka. Jestem już trenerem, który pracuje, ale to mi nie przeszkadza.
- Pewnie zamieniłby Pan to mistrzostwo na wyjazd do Rio?
- Tak, igrzyska to igrzyska, ale triumf w kraju cenię sobie bardzo.
- Poziom polskiej szermierki w ostatnich latach mocno podupadł, od lat nie ma sukcesów drużynowych.
- Dwa lata temu mieliśmy czwratemiejsce na mistrzostwach świata. Byliśmy drudzy na Pucharach Świata przed kilkoma laty, w Paryżu była czwarta lokata na PŚ.
- W porównaniu do medalu olimpijskiego to jednak niewiele.
- Jak podciągniemy drużynę w rankingu, to nie będziemy trafiać na tych najmocniejszych rywali od razu na początku każdego turnieju. Teraz musimy się przebijać np. przez Francję w walce o ósemkę, a kiedyś walczyliśmy z nią dopiero w finale. A czy poziom się obniżył? Ostatnio Karol Kostka był 16. na PŚ, Krzysiek Mikołajczak zaczyna dobrze walczyć. Regres był związany ze starym trenerem. Teraz przyszedł nowy, Mariusz Piasecki i wiążę z nim spore oczekiwania. Mieliśmy 6 bardzo dobrych zawodników, którzy osiągali sukcesy i spośród nich wyłoniła się czwórka, która pojechała na igrzyska. Teraz jest ciężko w wieku seniorskim, bo zawodnicy odchodzą, poszukują pracy. Zaczynają kombinować, szukają środków do życia, bo nie mają stypendiów. A jeszcze muszą znajdywać czas na treningi. Gdy ja się przygotowywałem do Pekinu było więcej pieniędzy, możliwości stypendialne. Można było je uzyskać za wyniki w PŚ.
- Przed wami mistrzostwa Europy. Czy nowy trener może już odcisnąć piętno na kadrze?
- Zobaczymy, wygraliśmy dwa turnieje międzynarodowe. Zaczynamy powoli się piąć do góry, na razie na mniejszych turniejach. Nie ma już Tomasza Motyki, Roberta Andrzejuka, Adama Wierciocha, trzeba z nowymi zawodnikami wraz ze mną w składzie poukładać na nowo role. W reprezentacji będą prawdopodobnie z czołówki listy krajowej: Karol Kostka, Tomasz Mikołajczak, ja, czwarty zawodnik jest niepewny. Miał jechać Antkiewicz, ale doznał kontuzji. Zanim powalczymy w mistrzostwach Europy, jedziemy w najbliższy weekend do Paryża na PŚ. W ubiegłym roku mieliśmy tam 4. miejsce.
Rozmawiał Jacek Żukowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?