Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na uczelniach pensje w górę

Maciej Pietrzyk
archiwum
Nauka. Szkoły wyższe po raz kolejny podniosą wynagrodzenia swoim pracownikom. To, ile wyniosą podwyżki, zależeć będzie od porozumienia władz ze związkami zawodowymi. A te twierdzą m.in., że trudno znaleźć obiektywne kryteria podziału na lepszych i gorszych naukowców.

Pieniądze na podwyżki pensji właśnie trafiły na konta krakowskich uczelni. Pracownicy liczą, że wyższe pensje wraz z wyrównaniem od stycznia tego roku otrzymają jeszcze przed wakacjami.

"Nie tylko profesor zasługuje na podwyżkę" - przeczytaj komentarz autora >>

Żeby tak się stało, muszą porozumieć się z rektorami w sprawie podziału tych środków. A to niekoniecznie będzie łatwe.

Wynagrodzenia na krakowskich uczelniach – podobnie jak w dwóch poprzednich latach – wzrosną średnio o ok. 10 proc. Nie oznacza to jednak, że np. profesor zwyczajny Politechniki Krakowskiej, zarabiający średnio 7,6 tys. zł brutto, już może zastanawiać się, jak wydać dodatkowe ponad 700 zł, a profesor Akademii Górniczo-Hutniczej – dodatkowe ponad 800. Uczelnie w Krakowie największe podwyżki chcą bowiem dać najbardziej wyróżniającym się pracownikom.

Przykładowo w AGH w poprzednich dwóch latach podwyżki wynagrodzeń odbyły się według następującej zasady: 40 proc. kwoty, jaką otrzymała uczelnia, trafiało do wszystkich pracowników, a 60 proc. stanowiła podwyżka motywacyjna dla tych pracowników, którzy mogli pochwalić się osiągnięciami dydaktycznymi i naukowymi.

Prof. Mirosław Karbowniczek, prorektor AGH ds. ogólnych, przyznaje, że uczelnia chciałaby podobny podział utrzymać także przy tegorocznych podwyżkach.

To jednak nie do końca odpowiada związkom zawodowym. Dr inż. Maria Sapor, przewodnicząca NSZZ „Solidarność” w AGH, chciałaby, żeby środki na podwyżki podzielono przynajmniej po połowie.

– Myślę, że to byłoby najbardziej sprawiedliwe wyjście. Nie powinniśmy większości pieniędzy przeznaczać na podwyżki motywacyjne, bo trudno znaleźć obiektywne kryteria podziału na lepszych i gorszych naukowców – mówi dr inż Maria Sapor.

Tłumaczy, że np. o części oceny pracownika uczelni, a tym samym o wysokości jego podwyżki, decydują studenci. A w takim przypadku dobry i wymagający wykładowca może zyskać gorszą notę niż słaby, ale łagodny dla studentów.

Na Uniwersytecie Jagiellońskim związki zawodowe chcą z kolei, żeby tak jak przy poprzednich podwyżkach aż 80 proc. pieniędzy rozdzielone zostało pomiędzy wszystkich pracowników, a 20 proc. dodatkowo wśród tych najlepszych. – Chcemy, żeby podwyżki w jak największym stopniu odczuli wszyscy pracownicy uczelni. A wydaje się, że te dwadzieścia procent wystarczy, żeby rzeczywiście docenić wszystkie wyróżniające się osoby – uważa dr Jerzy Serwacki, przewodniczący „Solidarności” na UJ.

Co na to władze Alma Mater? – Jesteśmy otwarci na dyskusję. Nie chcemy przed rozpoczęciem rozmów stawiać zaporowych warunków – mówi Adrian Ochalik, rzecznik prasowy UJ.

Część uczelni negocjacje w sprawie podwyżek ma już za sobą. Na PK związki i rektor uznały, że aż 70 proc. kwoty przeznaczonej na wyższe pensje powinno trafiać do najlepszych pracowników. Na Uniwersytecie Rolniczym kwotę otrzymaną na podwyżki podzielono po równo.

Pensje na krakowskich uczelniach są zróżnicowane. Przykładowo profesor zwyczajny na AGH zarabia obecnie ok. 8,5 tys. zł brutto, a na Akademii Sztuk Pięknych – 5,7 tys. zł. Młodzi naukowcy mogą tylko pomarzyć o zarobkach powyżej 3 tys. zł.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski