Na utrzymaniu milczącej większości

Chyba czas, by rozważyli przyczyny o niebo poważniejsze. Piszemy dzisiaj obszernie, i na pierwszej stronie, i w naszym piątkowym magazynie o niesprawiedliwościach, jakie kryją się w naszym systemie emerytalnym i finansowaniu służby zdrowia.

Czytaj także: Grube miliardy złotych za przywileje silnych >>

W skrócie – i system emerytalny, i ochronę zdrowia utrzymują pracownicy etatowi i drobni przedsiębiorcy. To oni łożą na przywileje policjantów, górników, agentów CBA, sędziów itd. – razem milionów ludzi. Platforma dostała od wyborców aż osiem lat na to, by wywiązać się z obietnic likwidacji przywilejów. Przyznać trzeba, że próbowała.

Ograniczyła prawo do wcześniejszych emerytur dla wielu grup zawodowych, ostatnio policjantów, ale głównie tych, którzy właśnie zaczynają służbę. Górników czy rolników nie ruszyła. A dwa razy zwyciężała robiąc większości społeczeństwa utrzymującej olbrzymią mniejszość nadzieję, że z tym skończy. Miała oczywiście alibi w postaci PSL. Ale decydujący był strach przed uzbrojonymi np. w przysłowiowe kilofy grupami społecznymi.

Przeciętniaków bać się nie trzeba. Karnie płacą niebotyczne składki i podatki, przełknęli wydłużenie wieku emerytalnego, nie uciekli do Londynu czy Norwegii. Zamartwiają się tylko, czy emerytura starczy im na czynsz i podstawowe choćby tabletki. Były milicjant, który od 30 lat jest na emeryturze, takich zmartwień nie ma. Słynny agent Tomek z CBA też.

To ta większość ma najpoważniejsze powody by być na PO wku...a. Za to, że nie wykorzystała popularności, nie chciała i nie umiała znaleźć poparcia politycznego dla reform, które usunęłyby tę największą niesprawiedliwość III RP. Biegnący do władzy PiS udaje, że tego problemu nie dostrzega. Chce rozdawać jeszcze więcej efektów pracy milczącej większości, która rzeczywiście nie będzie miała na kogo w październiku głosować.