Na wnuczka

Zbigniew Bartuś: KWADRATURA KULI

Tak mniej więcej przemawia do nas rząd, przekonując, że wybawił nas od LucOFEra. Radio Erewań zapewne zazdrości tego komunikatu. Poczynania polskich władz śledzą też Chilijczycy, którzy długo przed nami wprowadzili prywatne fundusze emerytalne. Krytycy OFE mówią o klęsce tego systemu, "narzuconego przez juntę wojskową i bandę skrajnych liberałów”. Dowód zbrodni: świadczenia połowy Chilijczyków przechodzących obecnie na emerytury są głodowe. Państwo dopłaca miliardy, by im zapewnić minimum egzystencji.

Fakt, chilijskie fundusze, które do 2008 roku gwarantowały wzrost wartości składek średnio o 10 proc. ponad inflację rocznie, w globalnym kryzysie straciły połowę środków. Nie spełniły zatem obietnicy trwałego pomnażania oszczędności na stare lata. Ale czy gwarancję taką jest w stanie dać jakikolwiek rząd? Obiecujący w imieniu tych, którzy będą rządzić za 30 i więcej lat?

Tak naprawdę wysokość naszych świadczeń zależy i zależeć będzie – zarówno w przypadku OFE, jak i ZUS – od kondycji gospodarki. Nie oznacza to, że rząd nie może zrobić czegoś tu i teraz. Zamiast okradać OFE socjalistyczne władze Chile przeznaczyły zyski z górnictwa i eksportu surowców na podniesienie najniższych emerytur. A w Polsce najbiedniejsi zrzucają się na wypasione emerytury górników.