Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Wschodzie są zmiany [WIDEO]

Remigiusz Półtorak
Kijów. – To może być zdrowy ferment w polityce – tak Paweł Kowal komentuje zmiany w ukraińskiej Radzie Najwyższej po niedzielnych wyborach. Zwolennicy Rosji są w odwrocie.

Front Ludowy, na czele którego stoi 40-letni szef rządu, jest największym zwycięzcą głosowania.

Ostatnie sondaże dawały partii Arsenija Jaceniuka ok. 10 proc. poparcia, tymczasem wczoraj – po przeliczeniu 61 proc. głosów – skoczyło ono ponaddwukrotnie (21,59), bijąc nawet minimalnie wynik prezydenckiego Bloku Petra Po­ro­szen­ki.

Niezależnie od tego, kto ostatecznie zwycięży, wniosek po wyborach jest jednoznaczny – Ukraińcy zagłosowali na ugrupowania, które obrały kurs na Zachód.

– Pokazaliśmy, że potrafimy zjednoczyć się w imię dążenia ku Europie – komentuje Witalij Kliczko, mer Kijowa, bliski współpracownik prezydenta.

– Jaceniuk niespodziewanie dużo zyskał, natomiast Poro­szenko nic nie stracił. To oznacza, że Ukraina opowiedziała się za szybkimi i głębokimi reformami – ocenia Paweł Kowal, były europoseł, znawca spraw wschodnich.

– Koalicja w takiej sytuacji wydaje się oczywista. Do dwóch największych partii dojdzie jeszcze Samopomoc Andrija Sa­do­we­go i być może niektórzy posłowie z Bat­kiw­szczyny Julii Ty­mo­szenko. Mówię o pojedynczych przypadkach, bo trudno sobie wyobrazić, aby była premier zgodziła się na drugorzędną rolę w rządzie – dodaje Kowal.

Innym wygranym wyborów jest Andrij Sadowy, mer Lwowa. Ponad 11 proc. głosów daje jego partii (Samopomoc) pewnie trzecie miejsce, przed Blokiem Opozycyjnym, który powstał na zgliszczach Partii Regionów.

Formacja związana z otoczeniem byłego prezydenta Wiktora Ja­nu­ko­wy­cza to jedyne ugrupowanie, które ciąży bardziej ku Rosji, bo komuniści zostali całkowicie zmarginalizowani i po raz pierwszy od ponad 20 lat nie przekroczyli progu wyborczego.

Z kolei Radykalna Partia Ołeha Liaszki nie będzie w Radzie Najwyższej silną opozycją, a nacjonalistyczna Swoboda ciągle balansuje na granicy. Jeśli dodać do tego marginalizację Prawego Sektora, to rosyjska propaganda traci właśnie argument, że Kijowem rządzą nacjonaliści albo wręcz faszyści.

– Po tych wyborach scena polityczna została odmłodzona i wyraźnie przesunięta w kierunku Europy. Po różnych partiach prozachodnich rozpierzchli się też aktywiści z Majdanu. To zdrowy ferment, ale jeśli politycy chcą odnieść z tego korzyść, to muszą dobrze wykorzystać ten moment, w którym się znaleźli. Za rok sytuacja może być zupełnie inna – mówi Paweł Kowal.

Odmłodzenie Parlamentu nie oznacza, że doświadczeni politycy, którzy już byli u władzy, nie zdołali przebić się po raz kolejny. Najlepszy przykład to Jurij Łucenko, kiedyś sojusznik Tymoszenko, teraz bliski współpracownik prezydenta.

Nie ma również wątpliwości, że nowa koalicja będzie musiała przemówić jednym głosem w sprawie dalszej strategii w wojnie na wschodzie. Dotychczas premier Jaceniuk był raczej sceptyczny wobec działań koncyliacyjnych, firmowanych przez Poroszenkę. Dlatego na dzisiaj jest to jedno z głównych wyzwań władzy w Kijowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski