Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na wschodzie Ukrainy nie naśladują Krymu

Remigiusz Półtorak
Unia Europejska/Ukraina. Polityczna część umowy stowarzyszeniowej może być podpisana na przełomie marca i kwietnia. Na Krymie znajduje się już około 30 tysięcy żołnierzy rosyjskich.

Czy Putin zdecydował się na siłowe rozwiązania na Krymie - i przyspieszenie zaplanowanego tam referendum na przyszły tydzień - bo na podział Ukrainy nie ma co liczyć? To całkiem prawdopodobne. Faktem jest, że na razie wschód kraju, uważany dotychczas za wyraźnie prorosyjski, nie przejawia tak silnych odruchów separatystycznych.

Mimo informacji, że władze na Kremlu nie szczędzą pieniędzy, aby zachęcić młodych Rosjan do wyjazdów do Charkowa i Doniecka, mobilizacja jest tam relatywnie słaba. Widać to było nawet przy próbie odbicia szefa lokalnych demonstrantów Pawła Gubariowa, który dzień wcześniej został aresztowany przez nowe władze za "dążenie do zmiany ładu konstytucyjnego". Agencje podają, że protestowało w tej sprawie najwyżej kilkaset osób.

W Charkowie, niedawnym bastionie Partii Regionów i samego Wiktora Janukowycza, mimo napięcia - też daleko do tak rewolucyjnych nastrojów jak na Krymie.

Nie bez znaczenia w tej części kraju jest powołanie nowych szefów administracji obwodowych, którzy sprzyjają władzy w Kijowie. W Doniecku to Serhij Taruta, jeden z najbogatszych ludzi w rankingu "Forbesa" i większościowy właściciel Stoczni Gdańsk, zaś w Dniepropietrowsku Ihor Kołomojski, także oligarcha.

Putin już najpewniej zdaje sobie sprawę, że zorganizowanie takich demonstracji jak wczoraj w Moskwie (ok. 65 tysięcy ludzi z transparentami... "Wierzymy Putinowi!", "Krym - to rosyjska ziemia" czy "Chwała Berkutowi") i destabilizowanie sytuacji na wschodzie Ukrainy staje się coraz trudniejsze, więc zdecydował się na eskalację konfliktu na Krymie. Po raz drugi w ciągu dwóch dni obserwatorzy OBWE nie zostali wpuszczeni na półwysep. Mimo że zatrzymali ich niezidentyfikowani żołnierze, nie ma wątpliwości, na czyje polecenie, bo Moskwa tłumaczy teraz, że nie było "oficjalnego zaproszenia" prorosyjskich władz na Krymie, całkowicie posłusznych Kremlowi.

Najprawdopodobniej sytuacja będzie się powtarzać, bo wysłannicy OBWE zapowiadają kolejne próby mediacji. Jednak nawet gdyby udało im się przejechać granicę, szanse na ustabilizowanie sytuacji są niewielkie, widząc konfrontacyjne nastawienie Moskwy.

Tymczasem premier Donald Tusk zapowiedział wczoraj, że Polska i Zachód nie poprą krymskiego referendum. Jego zdaniem jest ono "w sposób ewidentny nielegalne i narusza suwerenność Ukrainy". - Czy Rosja zatrzyma się w związku z tym - takiej gwarancji nie mamy. Mamy gwarancję, że jeśli nie podejmiemy żadnych kroków, to Rosja na pewno się nie zatrzyma. Europa nie ma wyjścia - twierdzi Donald Tusk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski