Na wyróżnienie Kurnikowska musi się napracować

W fazie grupowej rozgrywanego w Holandii i Belgii czempionatu lepsze wrażenie zrobiły Białorusinki. W ME są jedną z najniższej klasyfikowanych ekip (19. w europejskim rankingu, za nimi jest tylko Słowenia), a udało im się wygrać dwa spotkania. Pokonały 3:0 Chorwację i 3:2 Bułgarię.

Wiodącymi postaciami były: najskuteczniejsza w ekipie Aksana Kawalczuk (16 i 19 pkt) oraz Tacjana Markiewicz (12 i 14). Co ciekawe, w drugim spotkaniu na ME, z mocną Rosją (0:3), trener Piotr Chilko w ogóle nie wpuścił ich na parkiet.

Natomiast Polki w starciach z bardzo mocnymi Włoszkami i Holenderkami (po 1:3) tylko przez pół meczu były w stanie walczyć jak równy z równym. Przełamały się w spotkaniu ze Słowenią i liczą, że forma szybko pójdzie w górę. - Jestem trochę zła, bo potencjał naszego zespołu jest większy niż to, co teraz pokazałyśmy - przyznała Katarzyna Skowrońska-Dolata.

Mecz ze Słowenią pokazał, że już nie wszystko musi zależeć właśnie od niej. Ciężar gry na siebie wzięła Natalia Kurnikowska z Polskiego Cukru Muszynianki. Grająca w ME po raz pierwszy w wyjściowym składzie 23-letnia przyjmująca była najskuteczniejszą z Polek (14 pkt). Dobrą zmianę dała też inna młoda siatkarka, Kamila Ganszczyk

- Kamila to powiew świeżości, mamy kolejne zawodniczki do gry w reprezentacji Polski. Dla tej dziewczyny bycie na mistrzostwach Europy to wielka sprawa, jestem pełen podziwu dla jej postawy. Natalia ma już doświadczenia, jeśli chodzi o grę międzynarodową. Nie ukrywam, że wobec niej wymagania są bardzo wysokie i Natalia musi się napracować, żeby otrzymać wyróżnienie. Na razie robi to, co do niej należało - powiedział selekcjoner Jacek Nawrocki w rozmowie z Eurosportem.

Ćwierćfinały: Holandia - Białoruś/Polska, Turcja - Niemcy/Węgry, Rosja - Włochy/Chorwacja, Serbia - Belgia/Czechy.