18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Wyspach z dreszczykiem

MAREK DŁUGOPOLSKI
W Last Drop w Edynburgu skazańców częstowano ostatnią kroplą whisky... FOT. MAREK DŁUGOPOLSKI
W Last Drop w Edynburgu skazańców częstowano ostatnią kroplą whisky... FOT. MAREK DŁUGOPOLSKI
Kat był tego dnia dobrze usposobiony. Wyciągnął gwoździe z uszu nieszczęśnika. A mógł te uszy odciąć, i to tępym nożem. Dlaczego? Żeby złodziej na długo zapamiętał, że kraść nie wolno! Straszne podziemia

W Last Drop w Edynburgu skazańców częstowano ostatnią kroplą whisky... FOT. MAREK DŁUGOPOLSKI

EDYNBURG. Okrutna śmierć, krwawe tortury, ofiary z ludzi, a także lochy skrywające przerażające tajemnice

Szkocja w minionych wiekach nie była krainą mlekiem i miodem płynącą. Edynburg również nie należał do najbardziej przyjaznych miast świata. O jego mrocznej przeszłości przypominają dziś tajemnicze postaci, jak duchy krążące po Royal Mile - wokół Mercat Cross.

- Niegdyś ogłaszano tu najważniejsze decyzje państwowe. Parę zacnych głów tu również spadło - stwierdza zakapturzona, ubrana na czarno dziewczyna. - Ówczesne sądownictwo było srogie. Za byle przewinienie skazywano na tortury, obcięcie członków, wieszano i palono na stosie - dodaje, ściszając głos.

Wokół Mercat Cross, niewielkiej kamiennej budowli, zebrała się spora międzynarodowa grupa. - Jeśli jesteście gotowi wyruszyć w najstraszniejsze zakamarki Edynburga, to idziemy - mówi. Prowadzi wąskimi uliczkami, oświetlonymi jedynie przez blask księżyca. Co jakiś czas przystaje, by opowiedzieć o obcinaniu palców, wbijaniu gwoździ do uszu, ćwiartowaniu, łamaniu kości, podrzynaniu gardeł, wypruwaniu wnętrzności, ścinaniu, wieszaniu, a także wymyślnych torturach.

- Brrr. Straszne czasy - Diana tylko mocniej przytuliła się do Colina. - U nas wtedy też lepiej nie było - dodaje młody Irlandczyk. Nasz "duch" opiekuńczy w pewnym momencie otwiera wąskie drzwi i znika w mroku. Schodzimy w dół. Przed nami strome schody, potem kawałek płaskiej podłogi, kolejne schody... Po paru minutach takiego kręcenia się tracimy orientację, gdzie jesteśmy. Pochłania nas przepastny labirynt słabo oświetlonych piwnic pod południowym mostem.

- W tych niewielkich pomieszczeniach gnieździli się najbiedniejsi - opowiada nasza przewodniczka. "Mieszkanie" ma może 7 m długości, 5 m szerokości i ze 4 m wysokości. - Niełatwo to sobie wyobrazić, ale w takich warunkach żyły kilkunastoosobowe rodziny. Nie miały światła, bieżącej wody, kanalizacji, a smród był potworny. Ich najwierniejszymi towarzyszami były jedynie tysiące szczurów - dodaje.

- Aż skóra cierpnie, gdy słucha się tego w tych podziemiach. To niemożliwe. W takich warunkach nie da się żyć. Przecież to piekło na ziemi - Diana nie mogła uwierzyć w opowieść naszej przewodniczki.

- W mrocznych czeluściach rządzili bandyci, strach, przemoc i gwałt. Dochodziło do krwawych mordów, a może nawet kanibalizmu. Przetrwać mogli więc tylko najsilniejsi i najbardziej brutalni - przewodniczka nie oszczędzała słuchaczy.

- Ufff - wyrwało się Dianie, gdy wreszcie ujrzała blade światło księżyca. - Nic więc dziwnego, że to w tym mieście narodził się Harry Potter J.K. Rowling - dodała.

Wylęgarnia zarazy

Mary King's Close to labirynt dawnych mieszkań, a także wąskich, stromych uliczek. - Zaglądają tu nawet łowcy duchów. To miejsce nawiedzone - twierdzi nasza przewodniczka. - Zamurowano tu kilkuset ludzi - dodaje.

Dlaczego? - Wszystko przez dżumę, która w XVII stuleciu pustoszyła Edynburg. Wylęgarnią zarazy miały być m.in. rynsztoki biedoty mieszkającej na stromym stoku. By zaraza się nie rozprzestrzeniała, zarządzono kwarantannę. A najskuteczniejszym sposobem jej przeprowadzenia miało być zamurowanie ulicy z obydwu jej stron. W ten sposób na śmierć skazano kilkuset ludzi - kontynuuje straszną opowieść przewodniczka. Gdy po roku rozkuto ceglane mury, można było już tylko wywieźć doczesne szczątki najbiedniejszych.
Potem średniowieczna uliczka i mieszkania przy niej się znajdujące zostały zasklepione i zamurowane. Na tak powstałym, równym terenie wzniesiono nowe piękne kamienice. O podziemiach zapomniano. Dopiero w 1989 r. ponownie je odkryto, a w 2003 r. udostępniono turystom.

Inną miejscową specjalnością w XIX stuleciu było wykradanie zwłok z cmentarzy. Dlaczego tak się działo? Wszystko przez gwałtowny wzrost liczby osób studiujących anatomię i zmniejszenie się liczby nieboszczyków.

Według miejscowego prawa bezkarnie można było kroić tylko ciała przestępców. Na początku XIX stulecia nie było ich jednak tylu, ilu potrzebowały miejscowe szkoły. - Ciał zacnych obywateli nie wypadało przecież kroić - opowiada przewodniczka. Powstały więc gangi hien cmentarnych zajmujące się wykopywaniem zwłok z grobów. "Rabusie potrafili wykraść ciało między patrolami nocnych strażników. Dokładnie też po sobie sprzątali. Gdy więc następnego dnia krewni zmarłego rozpaczali nad jego grobem, nikt nie przypuszczał, że jego ciało znajduje się na stole do anatomii" - pisał Hugh Douglas.

Kontakt z duchem

Dlaczego Brytyjczycy promują takie miejsca? - Aż 80 proc. przyznaje, że chociaż raz miało kontakt z duchem... - przypomina Joanna Sosnowska z VisitBritain. - Dobre duchy przodków czczono i zapraszano do domów, a złe odstraszano - dodaje. Podkreśla też, że już w 1862 r. w Londynie powstał The Ghost Club, do którego należał m.in. Karol Dickens. - Jest to najstarsza na świecie organizacja zajmująca się zjawiskami paranormalnymi - dodaje.

Tylko w ciągu pierwszych 100 lat istnienia The Ghost Club zgromadził informacje o 10 tysiącach nawiedzonych obiektów. Jest więc co zwiedzać.

STRASZNE ATRAKCJE

* Glamis Castle, Angus, Szkocja: Dom rodzinny Królowej Matki - zamek Glamis - uważany jest za jeden z najbardziej nawiedzonych zamków w Szkocji. Legenda głosi, że miejsce to stało się przeklęte, gdy usunięto z niego rodowy kielich, który miał w nim pozostać na zawsze. W zamku można dostrzec ducha służącego stojącego obok sypialni królowej, okaleczoną kobietę, a także ducha hrabiego Crawforda grającego w kości z diabłem.

* Crumlin Road Gaol, Belfast, Irlandia Północna: Więzienie Crumlin Road Gaol zamknięto w 1996 r., po 151 latach działania. Można tu obejrzeć cele skazanych, pokój egzekucji oraz przespacerować się tunelem łączącym więzienie z budynkiem sądu. Podczas Paranormal Gaol Tour pokazywane są miejsca, w których zaobserwowano zjawiska paranormalne.

* Pendle Hill, hrabstwo Lancashire, północna Anglia:

Na górującym nad okolicą wzgórzu Pendle Hill (godzina jazdy na północ od Manchesteru) straszy tak bardzo, że wielu miejscowych boi się chodzić tam po zmroku. W 1612 r. odbył się tu najsłynniejszy proces czarownic w historii Anglii. Powieszono wtedy 10 osób.

* Whitby, hrabstwo Yorkshire, północna Anglia: Miasteczko Whitby znane jest wielbicielom horrorów za sprawą Brama Stokera, który tutaj właśnie napisał książkę o hrabim Drakuli. Mężczyzna w czerni oprowadza turystów po zaułkach i uliczkach, opowiadając mrożące krew w żyłach historie. Jest też coś dla fanów Drakuli - specjalna ścieżka wampirów.
* York, hrabstwo Yorkshire, północna Anglia: Tu straszą: Hrabia bez głowy (Headless Earl, sprzeciwił się królowej Elżbiecie I), a także Szara Dama (Grey Lady), czyli zakonnica zamurowana żywcem w ścianie.

* Steel City Ghost Tour, SheFfield, północna Anglia: Najmroczniejsze sekrety miasta Sheffield odkrywane są podczas dwugodzinnej wycieczki. Spacery odbywają się trzy razy w tygodniu, wieczorami, o godz. 19.30. Każdego dnia prezentowany jest inny temat: w poniedziałek - klasyczne historie o duchach, w środę - makabryczne opowieści (nie dla ludzi o słabych nerwach), a w czwartki - i klasyczne, i makabryczne historie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski