Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na zamku w Dębnie, czyli zakorzeniam się…

Redakcja
Popołudnie i wieczór Niedzieli Palmowej spędziłem na zamku w Dębnie. To była piękna wyprawa. Aż dziwne, jak mało spośród moich znajomych krakowskich zna ten obiekt. I nie myślę żebym w tej mierze był wyjątkiem.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Sam zresztą dotąd nie byłem też nazbyt w Dębnie oświecony, chociaż przed laty występowałem tam już. Teraz miałem wreszcie okazje tego Dębna posmakować. I na wspomnienie – oczami jeszcze mlaskam. Cóż to za cudeńko. Pomiędzy Brzeskiem a Tarnowem (na prawo od głównego szlaku) skryta w drzewach ta gotycko–renesansowa warowna (otoczona niegdyś fosą) rezydencja, prezentuje się z niezwykłym wdziękiem. Trochę na uboczu, świetnie zachowana, doczekała do naszych czasów w zdrowiu krzepkim. Nie ogromniasta wielkopańskość, ale gustowna pomniejsza budowla, zbudowana przed rokiem 1480 – kasztelania kanclerza koronnego Dębińskiego, potem siedziba rodu Ostrogskich, dalej Tarłów, ect., etc… jest dziś oddziałem Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Doprawdy, klimatem, bogactwem architektury, wreszcie zgromadzonymi eksponatami może oczarować. Na brak turystów nie narzeka, ale wiedząc, jak nie za bardzo to Dębno w szerszej świadomości obecne jest wśród Krakowian (wybierających z reguły Pieskową Skałę, Niepołomice czy Wiśnicz) podszeptuję – ruszajcie do Dębna!

Powód mojej tam wyprawy był szczególny. Ano, zawezwany pociągnąłem, aby z okazji Roku Czesława Milosza (w stulecie jego urodzin) urządzić na zamku w Dębnie wieczór poetycki. Rzecz jasna – z Miłoszem w roli głównej. Nic przyjemniejszego dla mnie. Całość opatrzyłem szyldem miłoszowskim (z ostatniego tomiku, za żywota Poety wydanego, z "TO”): "Jasności promieniste”… I do prezentowanej poezji Miłosza dodałem "powinowactwa”. Wiersze poetów polskich, rozmaitymi więzy powiązanych z Nim – losem emigracyjnym, biografią, powinowactwem duchowym bliższym, a na końcu i tak szczególnym powodem, jak sąsiedztwo wiekuiste, już na Skałce. Czyli i lirykę Lenartowicza do wiązanki tej też dołączyłem. Tłum przybył, że niemała sala koncertowa (z rasowym fortepianem, a nawet starymi organami) chętnych nie mogła pomieścić. Przybyły pojazdy umyślne z publicznością z bliższej i dalszej okolicy. Oczywiście, nie wiem już który raz wdzięczny byłem podszeptom z dawnego czasu, kiedym to przysiadłszy się do "Pieśni” Jana Kochanowskiego, większą całość z nich złożył. "W Czarnolesie” dałem tytuł tej płycie. Jakże to przez lata służy mi i zazwyczaj tego rodzaju prezentacje poezji polskiej u mnie, niczym brama szlachetna, pięknie otwiera. Dowiedziałem się też i szczegółu nieznanego. Otóż w owym Dębnie na zamku przebywał także przez jakiś czas najwybitniejszy poeta renesansu na Węgrzech – Balint Balasii. W służbie przy królu Stefanie Batorym przebywający w Polszcze dłużej. Ślad jego pobytu w Krakowie – tablica wmurowana w ścianę Pałacu pod Baranami (po stronie Św. Anny).

Na koniec dnia przyjemność i zaszczyt spotkał mnie wzruszający. Zostałem poproszony, abym posadził specjalnie przygotowane na tę okoliczność drzewko. Tedy drzewo poetów, jak usłyszałem, małą lipkę, tym razem nazwano i opatrzono tabliczką – Leszek. W alei starodrzewia nieopodal zamku w Dębnie dopełniłem z radością tej sprawy. Najczulej do lipki przemawiając, aby dorodnie, silnie się rozrosła – z szumem należytym, cieniem i kwiatem, przez wieki służyła pokoleniom ludzi i pszczół. Pracowników zamku poprosiłem o pielęgnację pod nieobecność moją, obiecując wszakże i moje też doglądanie. Podziękowawszy gospodarzom muzeum i gospodarzom Dębna za tak świetne przyjęcie (jak i za inne jeszcze imprezy – całość programu na zamku tej niedzieli stanowiące), ukontentowany, bo i rozgrzany gorącym napitkiem, ruszyłem w drogę. Pełen zadumy, wracałem dobrze już pod wieczór 17 kwietnia, w Niedzielę Palmową… Wracałem w stronę Krakowa, w stronę poniedziałku 18 kwietnia… Gdyż tak to na świecie było.

Ponad innymi, myśl w sobie pielęgnowałem pokrzepiającą: a jednak się zakorzeniam! Też koło zamku w Dębnie? I na dębniaka przedniego – z miodem, z jałowcem, z cynamonem, dalibóg, wcaleć to nie ostatnia okolica! Powiem, że przeciwnie widzi mi się!

Alleluja!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski