Sebastian Nowak (z prawej) strzelił dwa gole dla Skidzinia, walnie przyczyniając się do wygranej nad Izdebnikiem. Fot. Jerzy Zaborski
VI LIGA WADOWICE. Skidziń po dobrej grze pokonał Jubilata Izdebnik 3-1 (1-1)
Trener Jan Sporysz po ostatnim gwizdku sędziego przyznał, że jego zespół rozegrał najlepszy mecz sezonu. - Gdyby sam Sebastian Nowak wykorzystał przynajmniej połowę swoich sytuacji, pewnie przeskoczyłby w ligowym rankingu strzelców Tomasza Świerkosza - uważa szkoleniowiec. - Wiem, że wszystko wpaść nie może, ale są sytuacje, które trzeba wykorzystać bez względu na wynik.
Zespół pokazał charakter. - Po raz drugi z rzędu udało nam się odwrócić bieg meczu na swoją korzyść, co jest namacalnym dowodem tego, że zespół złapał swój rytm i z każdym pojedynkiem powinno być coraz lepiej - żyje nadzieją szkoleniowiec skidzinian. - Ważne, że udało nam się zrehabilitować za wcześniejszą porażkę na własnym boisku z Osiekiem. O ile w pierwszych meczach miałem zastrzeżenia do stylu, tak teraz jest z nim coraz lepiej.
Porażkę ze spokojem przyjął trener izdebniczan Radosław Kolański, choć była ona już drugą z rzędu, bo wcześniej nie dali rady liderowi. Wielu właśnie z drużynie Jubilata upatrywało pierwszego pogromcę stryszawian. - W naszym przypadku nie można mówić o jakiejkolwiek zadyszce - podkreśla. - Przecież wszystkiego wygrać nie można. W Skidziniu gospodarze byli lepsi i dlatego wygrali. Naszym zadaniem na rundę wiosenną jest oscylowanie wokół ligowej czołówki i to zadanie staramy się wypełniać. W Skidziniu zabrakło nam kilku zawodników, których niezwykle trudno zastąpić, bo możliwości personalne mamy przecież ograniczone - powiedział po weekendowej kolejce Radosław Kolański.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?