Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nad uprawami tytoniu wiszą czarne chmury

Aleksander Gąciarz
Norbert Kaczmarczyk pokazuje zapasy tytoniu w magazynie
Norbert Kaczmarczyk pokazuje zapasy tytoniu w magazynie Fot. Aleksander Gąciarz
Rolnictwo. Kto nie sprzeda towaru do końca marca, straci unijną dopłatę. A kolejnej nie będzie.

Plantatorzy tytoniu od tego roku nie będą już otrzymywać unijnych dopłat do wyprodukowanego towaru. Ta decyzja uderza w podproszowickich rolników. Tutejsze okolice to największe tytoniowe zagłębie w Małopolsce.

– Niestety wszystko wskazuje na to, że dobre czasy odchodzą do przeszłości. Tytoń stał się ofiarą powszechnej nagonki. W efekcie będą dopłaty do chmielu, do buraków, a do tytoniu nie – mówi Dionizy Patoła z Okręgowego Związku Plantatorów Tytoniu.

W gospodarstwie Norberta Kaczmarczyka w Czajęczycach uprawia się tytoń od czterech pokoleń. W tej chwili w magazynie zalega około 30 ton surowca. Firma, która miała go wykupić w ramach kontraktacji, już kilka razy przekładała termin odbioru.

– Do grudnia jeszcze przyjmowaliśmy to spokojnie, ale teraz zaczynamy się niepokoić. Jest luty, a dopłaty dostaniemy tylko wtedy, jeżeli tytoń sprzedamy do końca marca – mówi młody rolnik.

Na szczęście w ostatnim czasie w skupie „coś drgnęło” i jest szansa, że towar zostanie wykupiony na czas. – Jestem przekonany, że tytoń zostanie wykupiony. Firma, która by tego nie zrobiła, straciłaby zaufanie rolników i nikt by z nią nie zawarł umowy – zapewnia Dionizy Patoła.

Jeżeli te zapowiedzi się spełnią, za tytoniowe liście z ubiegłorocznej uprawy plantatorzy otrzymają dopłatę. A to sprawa niebagatelna. Zdaniem rolników cena surowca w skupie – czyli w przypadku odmiany burley 4,50 do 6 zł za kilogram – pokrywa tylko koszty produkcji. Zysk rolnika stanowiła dopłata jakościowa, wynosząca w przybliżeniu tyle, co cena skupu. W przypadku odmiany virginia cena skupu i dopłata są nieco wyższe.

Czy bez dopłat rolnicy nadal będą uprawiać tytoń? To zależy od tego, jakie ceny uda się wynegocjować z firmami, które zajmują się skupem surowca. Na niedawnym spotkaniu w Proszowicach Dionizy Patoła informował, że na razie różnice zdań pomiędzy dostawcami a odbiorcami, są dość wyraźne.

– Naszym zdaniem koszty wyprodukowania kilograma virginii to 12 złotych, firma chce się zgodzić na 8 złotych. W przypadku burleya my mówimy o kwocie 10 zł, firma proponuje 7,50 zł. Jak widać, daleko jest do porozumienia – mówi, ale dodaje też, że oprócz dopłaty jakościowej, plantatorzy będą jeszcze przez 5 lat otrzymywać tzw. przejściowe wsparcie krajowe.

W tej chwili niejasność sytuacji powoduje, że plantatorzy zastanawiają się, co robić. Produkcja tytoniu rozpoczyna się w lutym, tymczasem nie wiadomo, jakie będą ceny i kiedy zacznie się kontraktacja. Podkreślają, że pieniądze za towar, którego produkcja rozpocznie się lada dzień, dostaną dopiero za półtora roku.

Norbert Kaczmarczyk zwraca uwagę, że dla podniesienia opłacalności mógłby obniżyć koszty produkcji, przechodząc na zbiór mechaniczny. Mówi, że na Zachodzie jest to praktyka powszechna. – Niestety u nas żadna firma takiego tytoniu nie skupi, twierdząc, że jest niskiej jakości. W efekcie zbieramy tytoń ręcznie, dzięki czemu jest on najwyższej jakości, a nie możemy go sprzedać. Tymczasem stosujący mechaniczny zbiór rolnicy na przykład z Francji, nie mają takiego problemu.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski