Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadal pamięta o Hutniku

Łukasz Madej
24 lipca Ozimek skończy 48 lat. Gra i pracuje w lidze niemieckiej
24 lipca Ozimek skończy 48 lat. Gra i pracuje w lidze niemieckiej fot. DJK Prinzbach
Dawne gwiazdy krakowskich boisk: Wojciech Ozimek. – Jeśli wymaga tego sytuacja, to wybiegam na boisko. Do gry jestem zgłoszony. Kiedyś człowiek zasuwał, więc coś jeszcze zostało – uśmiecha się niespełna 48-letni Wojciech Ozimek, który w drugiej połowie lat 90. grał w Hutniku Kraków.

Formalnie jest zawodnikiem klubu występującego w niemieckiej regionalnej lidze – DJK Prinzbach.

– _W rundzie jesiennej poprzedniego sezonu rozegrałem cztery czy pięć meczów, wiosną też kilka. Wiadomo, kiedy są kartki, kontuzje, to występuję jako „ratownik”, bez takiego regularnego treningu. Zdrowie jednak dopisuje, więc 90 minut ciągle jestem w stanie wytrzymać. Tylko potem regeneracja jest dłuższa niż kiedyś _– zaznacza Ozimek.

Posiada licencję trenerską UEFA A, a w Prinzbach jest przede wszystkim opiekunem młodzieży.

Zresztą, w Niemczech, z przerwą na rok, mieszka już od 1999 r. Za naszą zachodnią granicą bronił barw kilku mniej znanych klubów: Bahlinger SC (to tam wyjechał z Krakowa), FV Biberach, SV Wehr, czy, już niemal od pięciu lat, właśnie Prinzbach.

– _To porównywalne do polskiej czwartej-piątej ligi. Pamiętam jednak, że jak wyjeżdżałem z drugoligowego Hutnika, byłem zaskoczony poziomem, jaki jest w Niemczech. Dwie klasy różnicy. Nie te pieniądze, nie ci zawodnicy, nie te transfery... W tej chwili różnica się zaciera, ale nadal jest duża _– mówi.

W niemieckich zespołach najczęściej był grającym szkoleniowcem. –_ Pracę trenera zacząłem niemal od razu po przyjeździe do Niemiec. Na początku było to takie przetarcie, żeby nauczyć się języka.Teraz powoli przymierzam się do powrotu do Polski. Tak naprawdę wrócić chciałem już w czerwcu ubiegłego roku. Przyjechałem, rozejrzałem się po kraju, ale jeśli chodzi o sprawy finansowe, to w kieleckiej czy krakowskiej piłce nie jest za wesoło. I namówiono mnie, żebym jeszcze został w __Niemczech, trenował młodzież _– tłumaczy Ozimek.

Pod Kielcami, skąd pochodzi, wybudował dom, obok zalewu w Cedzynie. A decyzja o stałym powrocie do kraju jest już podjęta. To tylko kwestia kilku miesięcy.

Oczywiście w Polsce też ciągle zamierza być przy futbolu. Zacznie pewnie od prowadzenia drużyny w czwartej, może trzeciej lidze.

– _Od czegoś zacząć trzeba, jednak z licencją UEFA A coś poważniejszego można już przecież robić. Ostatnio byłem na konferencji trenerów w Białej Podlaskiej. Zjawiła się cała polska elita trenerów, był Adam Nawałka. Dostałem zaproszenie, porozmawiałem z chłopakami, co się w Polsce dzieje. Powolutku trzeba zacząć się rozglądać za __pracą _– opowiada.

W drużynie z Suchych Stawów grał od wiosny 1996 roku do końca sezonu 1998/99.

– Hutnika wspominam wspaniale. Ciągle śledzę, co się w klubie dzieje. Czytam w internecie, wchodzę nawet na forum kibiców. Widać, ze ludzie chcą coś zrobić. Czasy są ciężkie, ale może powoli coś zacznie raczkować, przecież obiekty są piękne. Trzeba tylko o to zadbać i klub znowu mógłby zaistnieć na krajowej arenie – mówi Ozimek.

Należy do tego grona zawodników, którzy już na zawsze zapisali się w historii klubu z Suchych Stawów. Był w drużynie, która walczyła w Pucharze UEFA, choćby z AS Monaco. Wystąpił w obu spotkaniach przeciwko gwiazdom z Francji.

– _Przy łucie szczęścia mogliśmy nawet awansować, bo rywal był do ogrania. Pamiętam brutalny faul Bartheza na Yahai. Powinna być czerwona kartka dla bramkarza i karny dla nas. Wszystko mogło się odwrócić. Do tego ta sytuacja pod koniec pierwszego meczu... Gdybyśmy ją wykorzystali, zamiast 1:0 dla Monaco, mogło się skończyć 1:0 dla Hutnika. W rewanżu __mogło być różnie _– przypomina.

Nie na co dzień, ale do dziś ma kontakt z kolegami z tamtej drużyny. Jak z Bartłomiejem Jamrozem czy Siergiejem Szypowskim.

– _Dzwonimy do siebie. Niedawno byłem na meczu, który organizował trener Władysław Łach. Fajna sprawa. Spotkaliśmy się po __latach, powspominaliśmy, zagraliśmy. Widać, że niektórzy się postarzeli, inni nie. Było bardzo przyjemnie _– dodaje Ozimek.

Za tydzień – Paweł Jajko, piłkarz m.in. Wisły i Alwerni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski