Nadal: Wygrana w Paryżu jest dla mnie najważniejsza

– Nie wydaje się Panu, że powinniśmy zmienić nazwę turnieju na Nadal Garros?

– Dziękuję bardzo. Brzmi nieźle (śmiech), ale nie musicie niczego zmieniać. Roland Garros też bardzo mi się podoba.

– Co było kluczem do zwycięstwa w finale z Djokoviciem?

– Kluczowy był drugi set. Gdybym go nie wygrał, to nie wiem, czy siedziałbym teraz przed wami obok tego pucharu. Dobrze znam Novaka i wiedziałem, że muszę zagrać bardzo agresywnie. Ale wiedzieć coś to jedno, a wykonać to zupełnie inna kwestia. Nie wszystko mi w tym meczu wychodziło.

– Puchar za zwycięstwo wręczał Panu Bjoern Borg, który wygrywał tu w latach 70. i 80. Wyobraża Pan sobie siebie za jakieś czterdzieści lat, jak przyjeżdża do Paryża i sam wręcza puchar zwycięzcy?

– Zrobiłbym to z przyjemnością i mam nadzieję, że kiedyś tak właśnie się stanie. To bardzo ważne dla naszej dyscypliny, że dawni mistrzowie nie są zapomniani. Że wciąż ich widać, bo przyjeżdżają na wielkie turnieje, biorą udział w różnych akcjach i uroczystościach. To dodaje nam prestiżu. Borg robił rzeczy niezwykłe, był prekursorem wielkich zmian w tenisie. Sprawił, że stał się popularniejszym sportem, jednym z największych. Wszyscy powinniśmy mu być za to wdzięczni.

– To musi być dla Pana szczególne zwycięstwo. Jest Pan pierwszym tenisistą, któremu udało się wygrać Roland Garros 9 razy. To w dodatku Pana 14. wielkoszlemowy triumf – zrównał się Pan z Pete’em Samprasem.

– Zawsze powtarzałem, że nie lubię takich porównań. Sampras to Sampras, a Nadal to Nadal. A co do rekordu, to dla mnie każde z tych dziewięciu zwycięstw było równie ważne. Każde to inna historia, inne emocje. Wygranie Roland Garros zawsze było dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie. Prawdopodobnie najważniejszą (śmiech).