MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nadchodzi moda

Redakcja
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
Wreszcie nadchodzi, radosna, szczera i niewymuszona moda na rower. Czuję to każdego dnia, w różnych miejscach i bardzo mnie to cieszy. Na ścieżkach rowerowych jest tłoczno, w rozgłośniach radiowych pojawiły się nowe programy rowerowe np. "Ale szprycha" albo "Skołowani", a w mieście powstaje coraz więcej punktów gdzie można naprawiać rowery. Tylko koło mnie zauważyłam ostatnio dwa takie nowe serwisy.

Fot. Anna Kaczmarz

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz: ROWEREM PRZEZ KRAKÓW

Co raz częściej też dociera do mnie dobre słowo nie tylko od tych, którzy tak jak ja codziennie rowerem przemierzają Kraków, ale także od tych, którzy czytają moje rowerowe opowieści, bo chcieliby jeździć, lecz nie mają jeszcze odwagi zmienić swojego życia; odstawić samochód, kupić rower i cieszyć się wolnością.

Wiem, że daleko nam do Holandii, rowerowego raju, gdzie znajduje się 15 tys. kilometrów ścieżek rowerowych, a statystycznie na jednego mieszkańca przypadają dwa rowery. Gdzie Holendrzy rowerami ciągną przyczepy, gdzie pełno jest parkingów rowerowych, także tych zadaszonych. Wiem, że żyjemy w Polce, ale i tu zaczyna się coś zmieniać.

Od lat jeżdżę na wakacje na Mazury, w miejsce oddalone od szlaku wielkich jezior, gdzie rezerwat przyrody uniemożliwia budowanie domów letnich; słowem jeżdżę w teren gdzie można przyjrzeć się przyrodzie, żyć w jej rytmie. Przez lata na leśnych duktach i piaszczystych ścieżkach spotykałam jedynie rowerowe wycieczki Niemców. Na ogół byli to ludzie starsi, sportowo "uzbrojeni" aż po zęby: dobre rowery, piękne kurtki, spodnie, buty, kaski, torby zapinane na bagażnikach, mapy na kierownicach. Nienaganni, poprawni, uprzejmi i mili z uśmiechem patrzyli na mnie i na mój stary rower. Bo ja Mazury przemierzam na niemieckiej damce z lat 50. (własność moich gospodarzy), rowerze bardzo wygodnym, choć bez przerzutek i z kontrą jedynie. W tym roku jednak na leśnych bezdrożach zobaczyłam po raz pierwszy polskie grupy rowerowe. I te zorganizowane i te mniej formalne, rodzinne. A na jednej z piaszczystych polanek, gdzie zatrzymałam się, aby pozbierać grzyby, spostrzegłam jadący drogą rowerowy obóz młodzieżowy. Pięknie oznakowani malcy jechali jeden za drugim, a ostatni odziany był w odblaskową kamizelkę. A więc jednak coś się zmienia!

Gdy wróciłam do Krakowa pomknęłam moją stałą trasą do Rynku, by sprawdzić, co słychać. Kiedy nogi jeszcze na moim miejskim rowerze rozpaczliwie szukały hamulca typu kontra, a ja rozkoszowałam się po trudach jazdy na piachu, lekkością sunięcia po asfalcie, na rondzie Mogilskim stanęłam jak wryta. Nie mogłam uwierzyć. Otóż w miejscu, które wielokrotnie już opisywałam, podkreślając jak bardzo jest niebezpieczne, gdzie po przekroczeniu alei Powstania Warszawskiego w stronę ul. Kopernika, ścieżka gwałtownie skręca w prawo pod górę i jadąc od dołu nie widać czy ktoś z impetem nie zjeżdża z góry, postawione zostało duże okrągłe lustro. Dzięki niemu można sprawdzić, co dzieje się za rogiem. Czyli coś się zmienia!

Przejechałam przez miasto. Było tłoczno jak zwykle, zwłaszcza pod Wawelem. Wyremontowaną ulicą Podzamcze wjechałam na plac Na Groblach oraz na właśnie odnowioną ul. Tarłowską. Pięknie, wszędzie ładna kostka brukowa, drzewa otrzymały metalowe ozdobne obręcze, tylko nie zauważyłam tam ani jednego parkingu dla rowerów. Czyżby urzędnicy miejscy nie dostrzegali, że choćby przed miejską kamienicą, gdzie siedzibę mają różne instytucje w tym Cracovia Danza powinien być zamontowany rowerowy stojak? Czyżby znowu przyszło nam rowery przypinać do drzewa?

Szerokiej Drogi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski