"To prawdziwy dramat. Trwa sezon lęgowy, a firma Gardenbud na zlecenie ZIKiT kosi wszystko, jak leci. To jest pewna śmierć dla piskląt, które nie potrafią fruwać, by móc jakoś ucieć i uratować się..." - napisał do nas pan Kazimierz (nazwisko do wiadomości redakcji).
Koszenie odbywało się nad rzeką w rejonie ulicy Wyki, na wysokości Urzędu Statystycznego.
Według naszego Czytelnika co roku wykluwają się tu o tej porze malutkie wodne pisklęta. ...Trawy na rzeką to jedyne ich schronienie przed psami luźno tam biegającymi, srokami, kotami, i.... patriotyczną młodzieżą, która za punkt honoru wzięłaby pozabijać wszystko, co tylko widać, jak porusza się po rzece.
I dlatego koniecznością jest zostawienie pasa ochronnego 2-3-metrowego od lustra wody, o czym zresztą wyraźnie mówi ustawa o ochronie ptactwa wodnego.
Pan Kazimierz dziwi się, że ZIKiT, podpisując umowę z wykonawcą na koszenie trawy w tym rejonie, nie zaznaczył tego w umowie.
Michał Pyclik z biura prasowego ZIKiT, którego natychmiast poprosiliśmy o interwencję, zapewnił, że sprawdzi, co dzieje się nad rzeką.
- Wykonawca faktycznie okazał się trochę nadgorliwy - przyznał Pyclik. - Już nakazaliśmy mu zostawienie pasa ochronnego nad samą rzeką. Mamy nadzieję, że ptaki już wyprowadziły młode, a jeśli jeszcze siedzą w gniazdach, pozostawiony pas trawy powinien je zabezpieczyć.
Gdy my udaliśmy się na miejsce, po jednej stronie rzeki trawa była skoszona do samego brzegu, z drugiej strony już zostawiona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?