Nagle "stop"

VI LIGA WADOWICE. Cedron Brody poległ w Kluczach z Przemszą

Kibice szybko przyzwyczaili się do dobrego, że to ich pupile aplikują rywalom pokaźna liczbę bramek, ale tym razem sami zostali rozstrzelani.

Wściekli byli na siebie także piłkarze Cedronu, bo chcieli sprawić prezent Łukaszowi Kryjakowi z okazji jego zaślubin. - Na pewno brak tego piłkarza osłabił siłę ofensywną zespołu - utrzymuje Mariusz Rusinek, trener Cedronu. - Jednak swoją strzelecką normę wykonał Marek Łopata. Żeby jednak myśleć o korzystnym wyniku, trzeba przede wszystkim zagrać uważnie w tyłach, wystrzegając się szkolnych błędów, a z tym już było gorzej. Na końcowy wynik złożyło się wiele czynników. Jedni wypadli z kadry, inni wrócili do niej po kontuzjach, więc po prostu tego dnia pewnie przegralibyśmy z każdym zespołem. Na szczęście wyniki kolejki ułożyły się pod nas, bo utrzymaliśmy trzecie miejsce. Owszem, w tabeli zrobiło się trochę ciasno, ale mam tylko nadzieję, że to podziała mobilizująco na zawodników. Jak jest stawka, to i gra się przecież lepiej - przypomina trener Rusinek, który od kilku spotkań, w związku z trudną sytuacją kadrową, musi wspierać kolegów na boisku.

- Ci, którzy po naszej wcześniejszej porażce w Brzezince nie wierzyli, że mam zespół potrafiący grać w piłkę, mogli się przekonać, że nie rzucam słów na wiatr. Zresztą nie ma chyba drużyny lubiącej zażywać kąpieli błotnych, a tak było tydzień wcześniej, podczas naszej wyprawy do Brzezinki. - mówi z uśmiechem Sylwester Kulawik, trener Przemszy.

(ZAB)