Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagroda to dodatek

Redakcja
Maciej Besta - student Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, naukowiec, fizyk, informatyk, stypendysta laboratorium CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych) w Genewie. Tegoroczny laureat konkursu Studencki Nobel 2012 (pokonał ponad tysiąc kontrkandydatów ze 124 polskich uczelni). W wolnych chwilach podróżnik i alpinista. Na swym koncie ma już m.in. wyprawy na Ural, Syberię czy Islandię. FOT. ARCHIWUM ROZMÓWCY
Maciej Besta - student Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, naukowiec, fizyk, informatyk, stypendysta laboratorium CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych) w Genewie. Tegoroczny laureat konkursu Studencki Nobel 2012 (pokonał ponad tysiąc kontrkandydatów ze 124 polskich uczelni). W wolnych chwilach podróżnik i alpinista. Na swym koncie ma już m.in. wyprawy na Ural, Syberię czy Islandię. FOT. ARCHIWUM ROZMÓWCY
- Został Pan najlepszym polskim studentem. W konkursie pokonał Pan ponad tysiąc studentów sponad stu uczelni - było trudno?

Maciej Besta - student Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, naukowiec, fizyk, informatyk, stypendysta laboratorium CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych) w Genewie. Tegoroczny laureat konkursu Studencki Nobel 2012 (pokonał ponad tysiąc kontrkandydatów ze 124 polskich uczelni). W wolnych chwilach podróżnik i alpinista. Na swym koncie ma już m.in. wyprawy na Ural, Syberię czy Islandię. FOT. ARCHIWUM ROZMÓWCY

ROZMOWA. Rozmowa z MACIEJEM BESTĄ, laureatem Studenckiego Nobla 2012

- Nie widziałem wniosków zgłoszonych przez innych laureatów, ale z naszych rozmów wiem, że każdy finalista był bardzo mocny w swojej dziedzinie, a do tego działał aktywnie na kilku innych polach. Tak, myślę że rywalizacja była zacięta i że komisja musiała się sporo natrudzić, wybierając trzy pierwsze miejsca.

- A kiedy możemy spodziewać się prawdziwego Nobla?

- By otrzymać prawdziwego Nobla, trzeba przede wszystkim zajmować się dziedziną, za którą takie wyróżnienie można otrzymać. Jeśli zdecyduję się ostatecznie na informatykę, to automatycznie moje szanse zmaleją do zera. Prócz tego trzeba mieć także sporo szczęścia, gdyż na świecie są tysiące zdolnych i zdeterminowych ludzi, chcących osiągnąć sukces. Dlatego też chyba nie należy zastanawiać się za dużo nad takimi sprawami, trzeba raczej "robić swoje" i to jak najlepiej, a jeśli przy okazji uda się otrzymać jakieś znaczące wyróżnienie, jak np. Nobla, to traktować to jako dodatek do sukcesu swoich odkryć samych w sobie.

- Która dziedzina wiedzy zawsze najbardziej Pana interesowała?

- Moje zainteresowania są bardzo, bardzo szerokie - mimo iż obecnie specjalizuję się w informatyce, to interesuje mnie również, prócz fizyki i astronomii, także filozofia, teologia, historia czy eksploracja.

- Oprócz informatyki lubi się Pan wspinać - góry pozwalają odreagować pracę naukową?

- Lubię się nie tyle wspinać, co organizować trudne i wymagające z logistycznego i wyczynowego punktu widzenia wyprawy. Rzeczywiście, najczęściej ukierunkowane są one na eksplorację trudno dostępnych gór, ale nie tylko. Takie wyjazdy pozwalają odreagować oraz nabrać sił do nowych zadań, aczkolwiek nie ukrywam, że zazwyczaj zabieram na nie po kilka książek, gdyż przerwa w czytaniu wynosząca więcej niż kilka dni staje się zazwyczaj nie do zniesienia.

- Na co zamierza Pan wykorzystać nagrodę?

- Jeszcze nie wiem. Na razie na pewno nie wydam tych pieniędzy. Jeśli zacznę doktorat za granicą, to z pewnością przydadzą się w pierwszym okresie. Jakkolwiek, jakaś ich część na pewno posłuży do sfinansowania niezbyt wymagającej wyprawy w te wakacje.

- Naukowe plany na przyszłość?

- Wciąż się waham. Przyglądam się różnym uczelniom w poszukiwaniu miejsca do zrobienia doktoratu i na początek moja uwaga zogniskowała się na Politechnice Federalnej w Zurychu i w Lozannie. To tam obecnie jeżdżę na rozmowy kwalifikacyjne. Żadna z kilku możliwości (m.in. astrofizyka, informatyka, fizyka plazmy) nie jest oczywista. Będę musiał rozważyć wiele kwestii oraz argumentów "za" i "przeciw", zanim podejmę ostateczną decyzję. Oprócz tego nie zamierzam zrywać kontaktu z CERN-em.

- Właśnie - od ponad trzech lat jest Pan współpracownikiem Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN w Genewie. Wielu młodych naukowców chciałoby być na Pana miejscu, jak się Panu to udało?
- Wyjechałem dzięki swojej uczelni, która miała możliwość wysłania tam na praktyki kilku studentów, a także dzięki swojej własnej wytężonej pracy. W chwili składania wniosku moja średnia ocen wynosiła bodajże 6,0 i była maksymalną możliwą do uzyskania, a to właśnie oceny ze studiów były głównym kryterium wyboru praktyki.

Rozmawiał MARCIN WARSZAWSKI

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski