MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nagroda za odwagę

FIL
Andres Iniesta (z prawej) właśnie strzelił najważniejszego gola w życiu. W tle - rozpacz Holendrów. Fot. EPA/Kerim Okten
Andres Iniesta (z prawej) właśnie strzelił najważniejszego gola w życiu. W tle - rozpacz Holendrów. Fot. EPA/Kerim Okten
Rozmowa z JANUSZEM KOWALIKIEM

Andres Iniesta (z prawej) właśnie strzelił najważniejszego gola w życiu. W tle - rozpacz Holendrów. Fot. EPA/Kerim Okten

Po pierwszej połowie finałowego meczu było 0-0.

- Drużyny miały wobec siebie duży szacunek i respekt. To powodowało, że na boisku panowała swego rodzaju równowaga, także w stwarzanych sytuacjach podbramkowych. A ponieważ stawką meczu było mistrzostwo świata, gra toczyła się na ostrzu noża. Stąd aż pięć żółtych kartek do przerwy.

- Po zmianie stron także nie było gola. Dopiero w dogrywce trafił Andres Iniesta. Hiszpania wygrała zasłużenie?

- Tak. Uważam, że zasłużenie zdobyła mistrzostwo świata. O tyle jest to dobre dla piłki, że pokazała pozytywny, bardzo ofensywny futbol. Hiszpanie w drugiej połowie i w końcówce dogrywki wykazali więcej woli gry w ataku, podjęli większe ryzyko. A Holendrzy w dalszym ciągu grali minimalistycznie, żeby nie przegrać meczu. Wprawdzie mieli dogodne sytuacje - w tym Arjen Robben - ale ich rywale także.

- W czołowej czwórce mundialu znalazły się aż trzy drużyny z Europy i tylko jedna z Ameryki Południowej. To oddaje układ sił w obecnym futbolu?

- Dużą niespodzianką był brak w półfinale Brazylii, ale miała ona pecha, bo wpadła na Holandię. Według mnie Brazylia zalicza się do czterech największych piłkarskich potęg, mimo że to Urugwaj był w półfinale. "Canarinhos" przewyższają "Urusów" pod względem swoich walorów, możliwości i umiejętności, aczkolwiek ci ostatni dali przykład jak można połączyć wolę walki i serce do gry z dobrym furbolem. Urugwajczyk Diego Forlan był dla mnie objawieniem tych mistrzostw. Wcześniej był niedoceniany w światowej piłce, a teraz pokazał, że jest naprawdę wielkiej klasy zawodnikiem.

- Wśród potentatów nie wymienił Pan Argentyny, w której numerem jeden był nie żaden gracz, ale trener Diego Maradona.

- Jeśli chodzi o piłkarzy Argentyny, to tworzyli oni sympatyczną drużynę, ale traciła ona wiele mając klauna za trenera. W całym turnieju, nie tylko w przegranym meczu z Niemcami, nie było widać, że podczas gry miał on wpływ na postawę swej drużyny. Do tego dochodziło jego zachowanie: niepoważne traktowanie dziennikarzy, uważanie się za nieomylnego. Takiego człowieka nie można traktować jako wzoru.

- Jak Pan ocenia poziom mistrzostw?

- Jako trener chcę podkreślić jeden aspekt - taktyczny minimalizm. Większość drużyn grała bardzo defensywnie. Dla nich liczył się tylko wynik. Minimum ryzyka. Było kilka wyjątków, na przykład Hiszpania, Urugwaj, Paragwaj. Byłem zaskoczony, że Niemcy w meczu półfinałowym z Hiszpanią zagrali nie tak jak wcześniej, wyraźnie defensywnie. Duży wpływ na to miał brak Thomasa Muellera. Brazylia, mając na każdej pozycji zawodnika o wielkie klasie, też nie grała ofensywnie. Już przed mistrzostwami nie dawałem żadnych szans Francuzom. Dużą niespodzianką było tak wczesne wyeliminowanie Włochów.

Rozmawiał: (FIL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski