Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagrodą za podjęcie ryzyka jest srebro

Artur Bogacki
Mateusz Polaczyk w akcji
Mateusz Polaczyk w akcji Fot. Archiwum zawodnika
Rozmowa. Kajakarz górski ze Szczawnicy MATEUSZ POLACZYK (Zawisza Bydgoszcz) potrafi się przygotować do najważniejszych regat.

- Po mistrzostwach świata w slalomie, na których zdobył Pan srebrny medal w K-1, emocje już opadły. Jak Pan na chłodno ocenia ten wynik?
- Szkoda tylko tej „dwójki” (dwie karne sekundy za dotknięcie bramki, Polaczyk przegrał o 0,44 s z Czechem Jirim Prskavcem - przyp.), bo mogło być złoto. Z tych wszystkich występów na mistrzostwach świata to właśnie teraz byłem najbliżej zwycięstwa. Jestem bardzo zadowolony, bo zdobyłem medal po bardzo fajnym przejeździe finałowym, wywalczyłem dla Polski kwalifikację olimpijską. Można więc będzie się z większym komfortem przygotowywać do następnego sezonu.

- Patrząc nam sam czas przejazdu, zdeklasował Pan rywali. Popłynął Pan na granicy ryzyka...
- Udało się „polecieć” na „maksa”. Początkowo planowałem popłynąć ryzykownie, ale nie aż tak. Gdy jednak ruszyłem z bloku, uznałem, że trzeba postawić wszystko na jedną kartę. Powiedziałem sobie: to są mistrzostwa świata, albo się uda, albo nie. W półfinale nie do końca byłem zadowolony z przejazdu, zwłaszcza jeśli chodzi o początkowy odcinek. W finale takie wejście na trzecią bramkę, jakie zresztą zrobił też Prskavec, wychodzi może raz na dziesięć na treningu, nie mówiąc o zawodach.

- Z tych trzech indywidualnych medali mistrzostwa świata - ma Pan też srebro z 2011 roku i brąz z 2013 roku - który jest dla Pana najcenniejszy?
- Ciężko mi któryś faworyzować, bo o każdy trzeba było ostro walczyć, kosztowały sporo zdrowia. Ten brązowy jest równie cenny jak srebrne, bo został zdobyty w trudnych okolicznościach, po perypetiach zdrowotnych (uraz braku - przyp.) i problemach z miejscem w kadrze.

- Ten trzeci medal ucieszył, czy było to już tylko odhaczenie kolejnej pozycji?
- Cieszy mnie zwłaszcza dlatego, że „odgryzłem” się za igrzyska na tym torze, które skończyłem na czwartym miejscu. Po drugie - z wysokiego miejsca wywalczyłem kwalifikację olimpijską. A po trzecie - w finale uzyskałem najlepszy czas. Medal medalem, ale najbardziej cieszy mnie jakość jego zdobycia.

- Od 2011 roku, kiedy odniósł Pan wśród seniorów swój pierwszy duży sukces, był Pan w finale każdej najważniejszej imprezy sezonu.
- Ta seria mogła być dłuższa. Już w 2009 roku, kiedy pierwszy raz awansowałem do finału mistrzostw świata, byłem dziewiąty. To był mój taki debiut w czołówce. Rok później „zajechałem” się treningiem przed mistrzostwami, byłem całkowicie wypompowany, zawody skończyłem chyba poza czterdziestką.

- Jaka jest recepta na to, by w kluczowych zawodach pokazać się z jak najlepszej strony? Odporność psychiczna?
- Trzeba trenować z myślą o tych jednych zawodach. Przed sezonem wyznaczam sobie konkretny cel, start, na którym mi najbardziej zależy. W poprzednim roku na przykład przygotowywałem się także do Pucharu Świata w Londynie. Chciałem uzyskać wynik lepszy niż na igrzyskach na tym torze, gdy byłem czwarty, i sprawdzić się przed tegorocznymi mistrzostwami świata. „Odczarować” ten tor. Udało się, byłem trzeci. Teraz zająłem drugie miejsce, więc następne zawody w Londynie statystycznie powinienem wygrać (śmiech).

- Wyznaczanie i realizacja celów, ujęcia statystyczne. Ma Pan chyba nadal jednak radość z pływania kajakiem?
- Tak, ja tylko dlatego pływam! Gdybym miał mieć radość tylko z medali i statystyk, to pewnie nie chciałoby mi się tego robić. Według mnie im wyższy poziom, tym bardziej trzeba się tym bawić. Łatwo jest się zatracić w suchym treningu i cyferkach. W tym wszystkim musi być jakiś uśmiech. Tak jak mówiłem, teraz większą radość sprawił mi dobry przejazd w finale niż sam medal.

- Kwalifikacja olimpijska uzyskana została dla kraju. Musi Pan potwierdzić na początku przyszłego roku, że jest najlepszy w Polsce.
- Zobaczymy, jaki jest tor olimpijski, jaka będzie formuła wewnętrznych kwalifikacji, i wtedy zdecydujemy, jak się przygotować. Motywacji do walki o wyjazd na igrzyska, a ewentualnie później o medal olimpijski, na pewno mi nie zabraknie.

Rozmawiał Artur Bogacki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski