Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najchętniej czytają dzieci

Rozmawiał Aleksander Gąciarz
Krystyna Błaut mówi, że kocha to, co robi
Krystyna Błaut mówi, że kocha to, co robi Aleksander Gąciarz
Rozmowa. Z Krystyną Błaut, kierowniczką Gminnej Biblioteki Publicznej w Pałecznicy, która otrzymała tytuł "Koordynatora Roku 2013" Fundacji ABCXXI Cała Polska czyta dzieciom - o tym, kto lubi czytać i o głodnym mężu

- To chyba miło niemal na Dzień Kobiet dostać taką nagrodę. Spodziewała się Pani tego typu wyróżnienia?

- Absolutnie nie. W poniedziałek otrzymałam telefon z zapytaniem, czy ktoś już mnie o tym informował. A w sobotę był odbiór nagrody w Poznaniu. Dla mnie to była wspaniała niespodzianka.

- Jak długo współpracuje Pani z Fundacją?

- Od ponad trzynastu lat. Od samego początku. I w tym czasie otrzymałam wszystkie nagrody, jakie tylko Fundacja przyznaje.

- Zatem można to traktować jako ukoronowanie pracy.

- Zdecydowanie tak. Niby jest to nagroda za rok 2013, ale wiem, że pod uwagę bierze się całość dokonań.

- Co należy do obowiązków koordynatora wojewódzkiego Fundacji?

- Przede wszystkim jest to organizowanie spotkań propagujących czytelnictwo w szkołach, przedszkolach, bibliotekach. Są to głównie spotkania na terenie powiatu proszowickiego, ale również poza jego granicami. Udało mi się nie tylko zainicjować akcję "Od czwartego roku bez książeczki ani kroku", ale też zachęcić inne placówki do naśladownictwa.

- Widzi Pani efekty swoich wysiłków? Chyba coraz ciężej nakłonić, zwłaszcza młodych ludzi, do sięgnięcia po książkę.

- Wydaje mi się, że najlepsze efekty daje praca z najmłodszymi. Staram się zachęcać rodziców, by odwiedzali bibliotekę z dziećmi i często tak się dzieje. Bo to właśnie od rodziców zależy najwięcej. Z moich obserwacji wynika, że dzieci w miarę chętnie czytają do wieku młodszych klas szkoły podstawowej. Potem to słabnie; uczniowie gimnazjum, licealiści, czytają przede wszystkim to, co muszą. Studenci natomiast korzystają głównie z księgozbioru naukowego.

- To znaczy, że po okresie pierwszej fascynacji książką, coś ich od czytania odciąga.

- Na pewno problemem jest brak czasu. Program szkolny jest przeciążony. Do tego dochodzi nasza szkoła muzyczna. Uczniowie wracają do domu po lekcjach, coś zjedzą i wracają na lekcje muzyki. W domu są wieczorem, a trzeba jeszcze odrobić lekcje. Poza tym część z nich pomaga rodzicom przy pracy. Te dzieci naprawdę mają niewiele czasu dla siebie.

- A dorośli?

- Odsetek czytających systematycznie dorosłych mieszkańców gminy nie jest duży. Choć zdarzają się wyjątki, osoby pożyczające jednorazowo nawet po 20 książek. Sporo czytają też pracujące u nas osoby spoza gminy.

- Wierzy Pani, że mimo wszystko papierowa książka ma przyszłość?
- Mam nadzieję, że książki nie znikną. Chociaż widzę, że coraz większy odsetek, zwłaszcza młodych ludzi, zdecydowanie woli ściągnąć potrzebne wiadomości z internetu niż szperać po książkach.

- To może nie warto się starać, organizować imprezy, rozdawać książeczki maluchom?

- Warto. To, co się robi, trzeba kochać. Jak się nie włoży serca, to nic się nie uda. A ja uwielbiam to, co robię i cieszę się, gdy widzę efekty tej pracy. Jak przychodzą kolejni czytelnicy, jak ludzie doceniają to, co robimy.

- Albo, jak zaproszą do Poznania po nagrodę...

- Tak, chociaż to też był wysiłek. Musieliśmy wstać o pierwszej w nocy, wyjechaliśmy po drugiej. A jeszcze po drodze zabraliśmy rodzinę z Krakowa i Katowic.

- To nie wart było się w ogóle kłaść...

- Pewnie tak, ale chodziło o męża, który prowadził. Musiał trochę wypocząć, bo to przecież bardzo daleko.

- Mąż chyba bardzo Panią wspiera w tym, co Pani robi?

- Ogromnie. I ja to cały czas podkreślam. Nie gniewa się specjalnie, gdy nie ma w domu obiadu. Bo taka jest prawda. Przygotowanie każdej imprezy, wydarzenia, wymaga poświęcenia mnóstwa czasu poza normalnymi godzinami pracy. Oczywiście mam do pomocy stażystkę i ona też robi dużo, ale wszystkiego trzeba dopilnować samemu. Zwłaszcza, że ja lubię mieć wszystko wcześniej dopięte na ostatni guzik.

- I mam wrażenie, że ciągle ma Pani nowe pomysły.

- O, pomysłów i planów mi nie brakuje. Bez przerwy coś się dzieje. W tym roku dodatkowo mamy dziesiątą edycję akcji "Od czwartego roku...". Chcemy, aby odbyła się w czerwcu, w ramach imprezy "Żyjmy inaczej". Planujemy też połączyć to z konferencją pt. "Jak kochać dziecko".

- No to mąż znowu będzie chodził głodny...

- Na to wygląda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski