Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepiej grywał w Hutniku

Łukasz Madej
Wawrów ciągle żyje piłką. Jest trenerem Odry Bytom Odrzański
Wawrów ciągle żyje piłką. Jest trenerem Odry Bytom Odrzański Archiwum Mariusza Wawrowa
Dawne sławy krakowskich boisk: Mariusz Wawrów. W tym roku będzie obchodzić 45. urodziny, najlepszy sezon zanotował niemal 20 lat temu, ale sportową sylwetką imponuje, jakby nadal czynnie grał w piłkę.

Bo codziennie jestem na siłowni, biegam, a od __czasów Hutnika przytyłem może ze dwa kilo – z uśmiechem opowiada Mariusz Wawrów, który piłkarzem Hutnika był w latach 1996/2000. Na Suche Stawy trafił do drużyny, która chwilę wcześniej zdobyła brązowy medal i szykowała się do startu w Pucharze UEFA.

– _W ogóle najlepszy mecz w karierze rozegrałem prawdopodobnie na wyjeździe przeciwko Sigmie Ołomuniec. Zebrałem bardzo dobre recenzje. W gazetach widziałem, że przed __rewanżem trener rywali najwięcej uwagi poświęcił właśnie mojej osobie. Bardzo mocno się mnie obawiali _– przypomina.

Tamte rozgrywki były dosyć dziwne, bo Hutnik w Europie spisał się dobrze, ale spadł z ekstraklasy. A, z drugiej strony, dla samego Wawrowa był to najlepszy czas w karierze, bo nigdy – ani wcześniej, ani później – w ekstraklasie już nie zagrał.

Wystąpił wtedy w 31 spotkaniach, a jedyną bramkę pamięta świetnie. – _Tego nie można zapomnieć. Był to mecz z Legią, w której grało wielu reprezentantów Polski. Zieliński, Siadaczka, Jałocha, Szczęsny... Graliśmy u siebie, wygraliśmy 2:1, a drugą bramkę zdobył Waldek Adamczyk _– wylicza.

Po Hutniku miał szansę na angaż w austriackim SV Ried, ale jego karierę powstrzymały kontuzje. Jedna z nich skończyła się nawet pięcioma operacjami. – Staw skokowy do dziś nie funkcjonuje tak jak powinien. Grać na najwyższym poziomie już nie mogłem, co najwyżej jako stoper w ligach ościennych. Wie pan, pięć metrów w prawo, pięć w __lewo – twierdzi.

Swoje piłkarskie dokonania podsumował już dawno.

Niedosyt mam bardzo duży. No, ale byłem zawodnikiem, który wkładał głowę tam, gdzie inni nie wkładali nogi. Los mnie pokarał, a gdybym trafił wtedy do Austrii, pewnie pod kątem finansowym bym się ustawił. Formę miałem optymalną i mogłem tam pograć ze cztery lata. A funkcja stopera? Przeszedłem różne schematy, bo zaczynałem jako napastnik, potem była prawa i lewa pomoc, nawet prawa obrona, a __skończyłem właśnie jako stoper.

Po grze w Hutniku był zawodnikiem m.in. Czarnych Żagań i Aluminium Konin, a najwyższej zagrał już tylko na drugim poziomie.

Dziś ciągle żyje z piłki. Jest opiekunem czwartoligowej Odry Bytom Odrzański, w której wcześniej był także grającym trenerem i którą wprowadził na ten szczebel. W Odrze prowadzi również młodzież, a do tego jest jeszcze animatorem Orlika.

Posiada papiery trenera drugiej klasy i licencję UEFA B. Kwalifikacje zamierza podnosić. A o tym, że po zakończeniu kariery zajmie się szkoleniem, wiedział już za krakowskich czasów Hutnika.

Wszystko zaczęło się, jak do zespołu przyszedł Kaziu Moskal, i podjęliśmy decyzję, że jedziemy do Katowic zdawać na instruktora piłki nożnej. Było nas wtedy pięciu, Stanek, Ozimek, ja, Moskal i... Tego piątego nie pamiętam – puszcza oko.

Wawrów to wychowanek Cynkmetu Bytom Odrzański. W rodzinnych stronach jest człowiekiem-instytucją.

Ostatnio dokonano jakiegoś podsumowania i wyszło, że z tego regionu, tak jak ja,_ nie wybił się nikt _– twierdzi.

A Hutnik? Kiedy sprawdzam w internecie wyniki swojej ligi, to szukam też informacji o Hutniku. Na co dzień kontaktu już nie mamy, ale na święta są esemesy, choćby z Prokopem, Stolarzem czy Ziębą. Każdy z nas gdzieś się rozjechał... I szkoda, że klub poszedł tak w __dół.

Za tydzień Wacław Szczerba, były piłkarz Cracovii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski