Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsze lata z Pasjonatem

zab
40-letni Wiesław Jurczyk przez 11 lat bronił barw Pasjonata Dankowice, w którym rozegrał 346 spotkań strzelając 24 gole. Taki dorobek nie mógł ujść uwadze dankowickich działaczy, którzy postarali się o to, żeby godnie pożegnać piłkarza, który ostatni sezon spędził w Koszarawie Żywiec, zapraszając go do występu w towarzyskim meczu Pasjonata z Górnikiem Zabrze.

Wiesław Jurczyk:

    - Czy 24 gole w ciągu 11 lat nie jest trochę małym wynikiem?
    - Nie może być oszołamiający, bo gram na pozycji ostatniego stopera, a ten odpowiedzialny jest przede wszystkim za bronienie dostępu do własnej bramki. Kiedyś występowałem także jako pomocnik, ale to było jeszcze w BKS-ie, którego jestem wychowankiem.
    - Czy w ciągu 11 lat gry w Pasjonacie jest taki mecz, do którego często chętnie powraca pan myślami?
    - Takich spotkań było sporo i trudno mi na gorąco wybrać jedno, ale jeśli miałbym tego dokonać, to postawię na mecz z BKS-em wygranym przez Pasjonata 5-0. Mecze z klubem z którego się wywodzę zawsze podwójnie mnie mobilizują, a w tym jeszcze strzeliłem bramkę. Czego można chcieć więcej?
    - Najlepszy sezon w Pasjonacie?
    - Z pewnością 1995/96, w którym wywalczyliśmy awans do III ligi śląskiej. Byliśmy jedynym LKS-em w towarzystwie śląskich trzecioligowców.
    - Czy Pasjonat musiał po roku spaść do IV ligi?
    - Nie, ale pamiętajmy, że byliśmy amatorami. Na pierwszym miejscu była jednak praca zawodowa, a nasi rywale mogli się koncentrować wyłącznie na treningach.
    - W meczu z Górnikiem doszło do historycznej zmiany warty. Zastąpił pana syn...
    - Michał ma dopiero 16 lat, ale trenuje w Dankowicach i chciałem, żeby ten mecz także jemu zapadł w pamięci. Zagrał wprawdzie tylko 3 minuty, ale już sama możliwość wystąpienia przeciwko Górnikowi Zabrze była dla niego wielką nobilitacją.
    - Czy syn podobnie jak pan jest miłośnikiem futbolu?
    - O tak! Jest chyba większym zapaleńcem ode mnie. Na szczęście żona Katarzyna, która była siatkarką BKS doskonale nas rozumie. Mam jeszcze córkę Karolinę, ale ona na razie nie garnie się do sportu, woli taniec.
    - Czy miał pan okazję zagrać w wyższych ligach?
    - Kiedy BKS grał w II lidze przesiadywałem na ławce rezerwowych, ale to było tak dawno, że prawie tego nie pamiętam. Potem miałem okres dobrej gry w III-ligowym BKS-ie i słyszałem, że było zainteresowanie moją osobą, ale potem nabawiłem się kontuzji, która wykluczyła mnie z gry na 2 lata. Po niej na 14 miesięcy zatrzymałem się w Brzeszczach i potem był już przystanek Dankowice.
    - Ostatni sezon spędził pan w Koszarawie Żywiec. Jak długo będzie pan grał?
    - Na pewno jeszcze przez rok pozostanę w Koszarawie. Z tego co wiem, działacze chcą wzmocnić zespół i powalczyć o coś więcej niż w tym sezonie, w którym zajęliśmy 11 miejsce. Zdrowie dopisuje, więc mogę jeszcze pobawić w piłkę w IV-ligowym wydaniu. Oczywiście będę wspomagał także drużynę oldbojów Pasjonata.
   Rozmawiał: (zab)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski