Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najmilszy prezent od Majki? Kiedy przed metą krzyczy: Kocham cię

Rozmawia Majka Lisińska-Kozioł
Fot. Majka Lisińska-Kozioł
Poznała go w październiku 2006 roku na weselu. Zaprosiła do tańca i choć wypadł kiepsko, dała mu szansę.W październiku 2014 zostanie jego żoną. Nam Magda Kowal, narzeczona kolarza Rafała Majki opowiada o szczęściu, życiu na odległość i ulubionym barszczu z krokietem.

– Jak Paryż?

– Super. Rafał wśród zwycięzców Tour de France, a ja z nim. Nic piękniejszego nie mogło się nam przydarzyć.

– Jeden etap wyścigu oglądała Pani w krakowskiej restauracji La Bicicletta. Miałam wrażenie, że podczas gdy narzeczony walczy na trasie cały w emocjach – Pani spokojnie patrzy w ekran.

– Pozory. Wszystko się we mnie gotowało, a myśli były przy Rafale. Gdy przejechał metę jako trzeci, odetchnęłam, bo wiedziałam, że wygrał klasyfikację na najlepszego górala.

– I wtedy dopiero spojrzała Pani na talerz przed sobą. Jedzenie było nietknięte.

– Nawet nie zauważyłam, kiedy je podano. Zresztą, jak miałam jeść, skoro ręce miałam zajęte. Trzymałam kciuki.

– Pierścionek, który połyskuje na serdecznym palcu, jest delikatny i elegancki.

– Rafał oświadczył się dwa lata temu.

– Trochę się na tym palcu naczekał.

– Trochę tak, ale warto było poczekać, żeby dołożyć do niego obrączkę.

– Pamięta Pani, jak się poznaliście?

– W październiku 2006 roku na ślubie siostry Rafała, Agnieszki, i mojego najbliższego kuzyna. Chyba już wtedy coś zaiskrzyło. Dziś jestem tego pewna, wtedy chyba nie do końca zdawałam sobie sprawę, że to jedno spojrzenie może zmienić moje życie. A tak się stało.

– Październik zdaje się Wam sprzyjać?

– Na to wygląda.

– Kto pierwszy zaczął rozmowę?

– Nie wiem, ale na pewno ja pierwsza zaprosiłam Rafała do tańca.

– Jak mu poszło?

– Tak sobie, ale dzisiaj tańczy dobrze.

– Słyszałam, że nie lubi garniturów.

– Wolimy stroje sportowe. Jednak, gdy wymagana jest elegancja, ani Rafał, ani ja nie mamy oporów, żeby założyć coś odpowiedniego.

– Po Tour de Pologne przygotowania do ślubu ruszą pełną parą.

– Takie są plany.

– Goście już zaproszeni?

– Nie wszyscy.

– Ma być ich podobno trzystu…

– Mniej więcej, ale to sama najbliższa rodzina. Znajomych będzie może ze czterdzieści osób. Ale Alberto Contador (lider Grupy Tinkoff- -Saxo) chyba u nas nie zatańczy.

– Sukienka ślubna będzie biała?

– Biała z welonem. Podobały nam się z Rafałem trzy, a ja spośród nich wybrałam tę jedną, w której stanę przed ołtarzem. Rafał nie wie, na którą postawiłam.

– To dobrze, bo pan młody nie powinien widzieć przyszłej żony w sukni ślubnej. To przynosi pecha.

– Poznaliśmy się tak dawno, że gdybyśmy mieli się rozstać, już by się to stało. Ale strze- żonego...

– Tyle że się sobą nie znudziliście. Nawet jak już byliście parą, nie widywaliście się zbyt często.

– Rafał uczył się w szkole sportowej w Świdnicy, ja byłam tutaj. Już wtedy mnie przyzwyczajał do rozłąki. Na początku było mi trudno zaakceptować taki stan rzeczy. Chciałam mieć go tylko dla siebie. Z czasem zrozumiałam, że każde z nas ma w życiu inną rolę do spełnienia; on wyjeżdża, a ja czekam.

– Najdłuższy okres bez wyjazdów Rafała?
– Góra dwa miesiące.

– Gdzie Pani oglądała etapowe zwycięstwa Rafała w Tour de France?

– W domu z mamą i rodzeństwem. Najbardziej wzruszał mnie siostrzeniec Dawidek; biegał po pokoju i krzyczał: wujek będzie pierwszy, wujek jest mistrzem. Etap decydujący o wygraniu klasyfikacji górskiej – na krakowskim Kazimierzu. Mama siedziała obok mnie. I rodzice Rafała, i trener Zbigniew Klęk. Myślami byliśmy z nim tam na trasie; każde na swój sposób.

– Wygląda na to, że jest Pani w dobrych relacjach z przyszłymi teściami?

– Też mi się tak zdaje.

– A jak postępuje budowa waszego domu?

– Liczę, że do października skończymy. Tymczasem jeździmy z Rafałem do sklepów, razem wybieramy kanapy i meble do sypialni. Lubimy styl nowoczesny. Kuchnia jest już całkowicie wyposażona i gotowa do... gotowania.

– Dorówna Pani soczystym schabowym lub „dewolajom” teściowej, która przecież jak nikt dogadza synowi?

– Dam radę. Skończyłam technikum gastronomiczne i wiem, że dobre, wartościowe jedzenie to składowa sukcesu kolarzy. Rafał podczas sześciogodzinnego treningu traci nawet 6 tysięcy kalorii. Musi je potem organizmowi oddać. Zaraz po dużym wysiłku wystarczy mu omlet z szynką albo z kurczakiem. Wieczorem konieczne jest mięso, makaron albo ryż. Sprawdzają się sałatki, choćby z tuńczykiem albo kurczakiem, z pomidorkami, mozzarellą, ogórkiem, oliwkami. I jajkiem na twardo.

– Ulubione danie Rafała?

– Uwielbiamy barszcz czerwony z krokietem. Nasze mamy wiedzą o tym i chcą nam dogodzić, więc czasami ten barszcz jest kilka razy w tygodniu. Jak nie u mnie, to u niego.

– Najfajniejszy prezent, jaki Pani dał?

– To chyba pierwsza biała koszulka Giro di Italia. W sumie mam dwie białe i żółtą oraz tę ostatnią – w groszki. To są dla mnie najmilsze prezenty. Albo ten okrzyk tuż przed metą: – Magda kocham cię! Nic by mnie bardziej nie wzruszyło.

– Kwiaty Pani dostaje?

– Zdarza się, ale dla mnie ważniejszy niż kwiaty jest jego promienny uśmiech.

– A babskie prezenty Pani lubi; perfumy na przykład?

– Pewnie, pachną dłużej niż kwiaty.

– Kiedy osacza Panią strach?
– Gdy zdarza się kraksa, a ja mogę tylko czekać na wiadomości i modlić się. Pamiętam Tour de Pologne przed dwoma laty. Do dziś na plecach zostały mu blizny. Skóra była zdarta do imentu. Nakładałyśmy mu razem z jego mamą specjalne opatrunki samoczyszczące ranę. Trzeba je było zmieniać, bo plecy ropiały. Ledwo mu się rana trochę zabliźniła, siadał na rower, choć przy każdym skręcie kierownicy pękały mu zaschnięte już blizny. Jeszcze gorzej było, gdy upadł podczas Vuelty. Widziałam go na ekranie telewizora leżącego na asfalcie, długo się nie podnosił. Najgorsze było to, że dzieliła nas odległość i nie mogłam mu pomóc, przytulić, wesprzeć.

– Odnoszę wrażenie, że w trudnych, ale też szczęśliwych dla Rafała chwilach jego bliscy się jednoczą i wspierają.

– Tak właśnie jest.

– Trudno mi jednak uwierzyć, że z was taka idealna para.

– Czasami się sprzeczamy, ale też dużo rozmawiamy, bo lepiej jest nam obojgu, gdy sobie wszystko wyjaśnimy. Z drugiej strony, jak się człowiek pokłóci, to trzeba się pogodzić, a takie godzenie bywa bardzo miłe.

– Podróż poślubna już zaplanowana?

– Na pewno gdzieś pojedziemy, ale musimy wybrać czas wolny od treningów, bo nie wyobrażam sobie romantycznego wyjazdu z rowerem do towarzystwa.

– Ma Pani prawo jazdy?

– Od pięciu lat.

– Jakim jest Pani kierowcą?

–Dopóki nie miałam swojego auta – (Magda jeździ czerwonym citroenem DS3 cabrio – przyp. aut.), za kierownicą czułam się niezbyt pewnie. Teraz nabrałam wprawy.

– Rafał trenuje i startuje. A czym się Pani zajmuje?

– Na razie pochłania mnie organizowanie naszych spraw tutaj. Chcę, żeby Rafał miał spokojną głowę.

– Nie przeszkadza Pani, że będzie Pani w jego cieniu?

– Wystarczy mi, że czuję się potrzebna. Kolarstwo to trudny sport. Chcę z nim radości mnożyć przez dwa, a smutki dzielić na pół. Tak sobie wyobrażam szczęście.

– Jakie wady ma Rafał Majka?

– Jest uparty, choć w sporcie to jest raczej zaleta. Bez uporu nie osiąga się sukcesów.

– A zalety?

– Jest odważny, waleczny, nie poddaje się. Czuję się przy nim bezpieczna i wiem, że mogę na niego liczyć.

– A co z Pani pewnością siebie i zachowaniem spokoju, gdy urodziwe panny obściskują go na podium?

– Nie powiem, że sprawia mi przyjemność patrzenie, jak piękne dziewczyny przytulają się do mojego mężczyzny, ale wiem, że to jest element jego pracy.

– A Rafał bywa zazdrosny?

– Nigdy tego nie mówi, ale myślę, że czasami tak. Widzę to w jego oczach.

***

– Zastanawiała się Pani, jakie mogą być społeczne skutki sukcesów Rafała Majki?

– Pytanie brzmi poważnie, ale myślę sobie, że pewnie imiona Majka i Rafał staną się bardziej popularne.

– „Majkomania” Panią nie przeraża?

– Wcale. Dzięki niej kolarstwo w Polsce byłoby jeszcze bardziej popularne, a popularność to same korzyści dla tej dyscypliny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski