Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw trzeba wrzucić żeton…

Barbara Matoga
Joanna Staniaszek
Zachowania. Kocia pomysłowość w doprowadzaniu ludzi do stanu przedzawałowego jest wręcz nieograniczona. I nie chodzi tu tylko o tak banalne sprawy jak huśtanie się na firankach czy zrzucanie doniczek z kwiatkami

Wypuściłam po kąpieli wodę z wanny, a tu niespodzianka - otwór ściekowy zamienił się w fontannę i spowodował powódź w łazience.

Podczas oczekiwania na fachowca, który miał wyjaśnić i usunąć przyczynę katastrofy zauważyłam Czortka, który z kuleczką z folii aluminiowej w zębach zasuwał do łazienki. Tam wrzucił kuleczkę do otworu odprowadzającego wodę z wanny i w skupieniu obserwował, co się stanie.

Kuleczka utonęła, więc mój uroczy kotek pognał do pokoju po następną, schowaną swego czasu pod szafą. Kiedy i ta zatonęła - olśniło mnie! Własnymi rękami wygrzebałam z rury 27 (słownie: dwadzieścia siedem) kuleczek, które gwoli kociego zadowolenia na własną zgubę robiłam. Woda zaczęła ciec normalnie.

Fachowca odwołałam, a zabawa z kuleczkami została dożywotnio skasowana. Czortuś pocieszył się zjadając kilka par sznurowadeł oraz duże fragmenty plastikowych toreb. Na szczęście wszystko opuściło kota samoistnie, bez interwencji weterynarza.

To tylko jeden z pomysłów, jakimi nasi koci pupile potrafią umilić życie swoim opiekunom. I nie chodzi tu tylko o tak banalne sprawy, jak huśtanie się na firankach czy zrzucanie doniczek z kwiatkami. Kocia pomysłowość w doprowadzaniu ludzi do stanu przedzawałowego jest wręcz nieograniczona.

Po pierwsze - zdarzają się koty - złodziejaszki. - U mnie kradnie Cosia - opowiada Ola, opiekunka czwórki kotów. - Postanowiłam upiec pasztet, kupiłam wszystkie mięsa do gotowania i 15 deko wątróbki kurzej. Zabieram się do gotowania - wątróbki nie ma. Wracam do auta - nie ma.

Pewnie zostawiłam w sklepie, dokupię jutro i dorzucę. Kładę się do łóżka wieczorem, odkrywam sobie kołdrę i... całe prześcieradło we krwi! I strzępy mięsa. W pierwszej chwili myślałam, że umieram od poprzedniej nocy i nie zauważyłam, albo mi w dzień przeszło... Małpa jedna zawlokła wątróbkę do łóżka i dokładnie rozsmarowała ją po prześcieradle. Ale przykryła kołdrą…

Podobne obyczaje ma Faraon, kot Izy. - Wystarczy na chwilę spuścić z oka rozmrażające się w kuchni mięso w woreczku, a ten cap worek i ucieka, najchętniej do mojego łóżka. Po drodze gubi jakieś kawałki i wylewa krew z na pół rozmrożonego mięsa. Mieszkanie wygląda jak po ataku jakiegoś psychopaty! Wszystko, co nadaje się do zjedzenia muszę chować do pudełek zamykanych, słoików, do szaf albo lodówki. Puszkę potrafi chwycić w zęby i walić nią o podłogę, w nadziei, że się sama otworzy - mówi.

Ostatnio zaskoczył Izę kolejnym pomysłem. - Wieczorem znalazłam w łóżku na poduszce dwa dodatkowe kocyki, poduchę, a pod tym wszystkim kilka kawałków surowego kurczaka zabunkrowanego na ciężkie czasy. Szkoda, że nie widziałam, jak wciągał te kocyki po drabinie do łóżka - bo śpię na antresoli pod sufitem - mówi opiekunka.
Z kolei Lusia uwielbia czipsy i kruche ciastka, czyli rzeczy dla kota absolutnie zakazane. Czasem jednak talerzyk z niedozwolonym przysmakiem pojawia się na małym stoliku, który pod blatem posiada półeczkę. I wtedy spod blatu wyłania się bura łapka, która ostrożnie bada okolicę, aż natrafi na poszukiwany talerz, z łapki wysuwa się pazurek, ten zahacza o smakołyk - i z półeczki rozlega się chrupanie. Jeśli mecz, którego oglądanie miały umilić czipsy, jest bardzo pasjonujący, kotka potrafi w ten sposób zlikwidować zawartość całego talerza…

Są też tacy spryciarze, którzy nie czekają na podanie im posiłku i stosują samoobsługę. Polega to na przegryzieniu fabrycznie zapakowanego worka z suchą karmą i poczęstowaniu się zawartością lub podobnym potraktowaniu folii, zabezpieczającej opakowania karmy mokrej.

Opiekun ma później mnóstwo zabawy ze sprzątaniem rozsypanego jedzenia, ale jeszcze śmieszniej bywa, gdy niejako przy okazji dobierania się do karmy kot rozerwie worek ze żwirkiem i starannie wymiesza zawartość wszystkich "rozpracowanych" opakowań!

Niektóre kocie pomysły nie powodują szkód materialnych, ale zaskakują i zadziwiają opiekunów.

Spośród znanych mi kotów mistrzynią w tym względzie jest Milka. - Ustanowiła sobie jakby rytuał polegający na tym, że nie zacznie jeść z miski, dopóki nie wrzuci do niej kapselka - takiego od butelki z piwem - opowiada Joasia.

- Gdy widzę ją grzebiącą w koszyku z kocimi zabawkami, to wiem, że szuka kapsla i za chwilę będzie szła jeść. I faktycznie - Milka znajduje kapselek, po czym maszeruje do misek trzymając go w pyszczku. Na miejscu wypluwa go do miski i dopiero zaczyna jeść lub pić. Kiedy wracamy z pracy po ilości kapsli leżących w miskach, mogę zorientować się, ile razy Milka posilała się podczas naszej nieobecności.

Żartujemy sobie, że ona te michy traktuje jak automaty z jedzeniem - najpierw wrzuca żeton, a dopiero potem zabiera się za konsumpcję Raz zdarzyło się nawet, że znalazłam Milkowy kapsel w kuwecie! Widać z rozpędu poszła z żetonem do toalety... - wspomina.

Milka mieszka razem z dwójką jej rodzeństwa, ale tylko ona wypracowała sobie tego typu system - pozostałe koty po prostu podchodzą do misek i grzecznie zjadają ich zawartość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski