Rejestracja pojazdów po nowemu
Jeden z naszych Czytelników, który kupił fabrycznie nowy samochód, dowiedział się, że od nowego roku diler w jego imieniu nie może już załatwić rejestracyjnych formalności, gdyż wprowadzono (bez względu na wiek auta) tzw. tymczasową rejestrację. - Myślałem, że żartują, ale - niestety - w Wydziale Komunikacji musiałem zapłacić dodatkowo 16,50 zł za tymczasowe dopuszczenie auta do ruchu na miesiąc i zobligowany zostałem do ponownej wizyty w celu odebrania już właściwego dowodu rejestracyjnego za kolejne 34 złote - żali się posiadacz nowej skody. - Pal licho te pieniądze, ale chodzi o czas i kompletnie niepotrzebne obciążanie urzędników sprawdzaniem pochodzenia auta, które przecież bezpośrednio od producenta trafiło na plac autoryzowanego sprzedawcy.
Nowa Ustawa o ruchu drogowym i dotyczące jej przepisy wykonawcze wprowadziły od 1 stycznia 2004 roku rozwiązania dotyczące tymczasowej rejestracji nie tylko aut używanych czy np. sprowadzanych z zagranicy, ale także nowych. O ile w przypadku tych pierwszych tłumaczenie, że trzeba sprawdzić ich pochodzenie, określić prawa własności i skontrolować cechy identyfikacyjne, jest zrozumiałe, to obejmowanie taką procedurą nowego pojazdu, kupowanego u dilera, może dziwić.
Andrzej Ślaski z Wydziału Komunikacji UMK tłumaczy, że nowe przepisy nakładają na urzędników obowiązek prowadzenia takich postępowań wyjaśniających. Ponieważ średnio miesięcznie w Krakowie rejestrowanych jest 1500 - 2000 pojazdów, tylu też petentów musi jeszcze raz przyjść do urzędu przy al. Powstania Warszawskiego lub na os. Zgody. Za drugim razem mają jednak zostać obsłużeni bez kolejki. - Kierowca otrzymuje od razu białe tablice, ale dokumenty tymczasowe tylko na miesiąc - mówi A. Ślaski. - Według przepisów prawo do dysponowania pojazdem w tym okresie jest takie samo jak potem, tzn. można nim jechać np. za granicę, aczkolwiek trzeba wrócić w terminie, na jaki te dokumenty są wystawione.
Urzędnicy obawiają się w lutym, kiedy pierwsza grupa posiadaczy świeżo zarejestrowanych aut zjawi się już po stałe dokumenty, sporych kolejek. Potem może już być tylko gorzej. Gdy nasz kraj znajdzie się w Unii Europejskiej - planowana jest bowiem kolejna wymiana samochodowych dokumentów.
Niestety, od nowego roku na właścicieli pojazdów oprócz tych komplikacji czekają także dodatkowe opłaty, zwane ewidencyjnymi. Oznacza to, że od każdego wydanego dokumentu - prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego lub tablic - pobierana jest dodatkowa złotówka. Jak uzasadniono w przepisach, wprowadzających po cichu to kolejne już obciążenie kierowców, pieniądze te mają zostać przeznaczone na obsługę i rozbudowę Centralnej Ewidencji Kierowców i Pojazdów.
(MADE)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?