Najważniejsze problemy Kurdwanowa

Braki w budżecie Rady Dzielnicy na budowę nowych dróg

AKCJA. - Tutaj chce się żyć - mówi Anna Blaschke, wieloletnia mieszkanka ul. Witosa na Kurdwanowie. Wielu jest zdania, że dzięki niektórym zmianom, może żyć się jeszcze lepiej.

Zastanawialiśmy się, czy osiedlu grozi miano architektonicznej pustyni. Przyglądaliśmy się również rozwiązaniom komunikacyjnym oraz stanowi osiedlowych dróg i chodników. Poruszyliśmy także kwestię zaplecza edukacyjno-rekreacyjnego dla dzieci i młodzieży. Dziś - podsumowanie, czyli krytyczny przegląd tego, co wymaga zmian na Kurdwanowie.

1. Tylko jedno przedszkole samorządowe. - Nasze przedszkole jest bardzo oblegane. W ostatnich latach, powstaje tu dużo nowych bloków, w których zamieszkują głównie młode małżeństwa z maluchami. W obliczu tych faktów nie powinien dziwić fakt, że na 375 naszych podopiecznych, w tym roku nie dostało się aż 122 dzieci - mówi Wanda Woźniak, dyrektor Przedszkola Samorządowego nr 6.

2. Tylko jeden samorządowy żłobek. - Od kiedy pamiętam nasza placówka cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. Niezmiennie mamy pełne obłożenie, a lista oczekujących jest równie pokaźna. Gdyby otwarto tu kolejny żłobek, odciążyłby nas i z pewnością nie narzekał na brak chętnych - mówi dyrektor Żłobka Samorządowego nr 32, Joanna Oboza-Zimmer.

3. Sześć okienek pocztowych na ponad 20 tys. mieszkańców. Dwie agencje pocztowe na ul. Beskidzkiej i ul. Witosa nie są w stanie efektywnie obsługiwać mieszkańców. - To jest jakiś dramat! Żeby pół godziny czekać w kolejce po list polecony, to przesada! Nie dość, że obydwie poczty mają po trzy okienka, to zazwyczaj jedno jest wyłączone z użycia a kolejka się wydłuża - mówi Andrzej Stanowski.

4. Zbyt mało parkingów. - Kiedy wraca się do domu po 20, nie ma już gdzie zaparkować auta pod blokiem. Trzeba szukać miejsc pod innymi, albo wzdłuż jezdni - mówi Krzysztof Mrowiec.

5. Zamknięte osiedla bez odpowiedniej infrastruktury. - Nowi deweloperzy odgradzają się od pozostałych zabudowań, nie zapewniając mieszkańcom nic oprócz mieszkania. Między ul. Halszki, Witosa i Wysłouchów mnożą się takie betonowe pustynie - mówi Anna Symołon, redaktor "Kuriera Dzielnicy XI".

6. Brak dobrych połączeń drogowych od strony południowo-wschodniej. - Należy jak najszybciej połączyć ul. Bojki ze skrzyżowaniem w Piaskach Nowych - mówi Stanisław Sierant, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Kurdwanów Nowy".

7. Braki w budżecie Rady Dzielnicy na budowę nowych dróg. - Ze względu na zmniejszone środki finansowe w budżecie na rok 2010 musieliśmy skorygować zaplanowane działania. Zrezygnowaliśmy z niektórych nowych zadań, na przykład przebudowy ul. Turniejowej, na rzecz tych, już rozpoczętych, na przykład remontu ul. Klonowica. Wciąż brakuje nam pieniędzy, dlatego niezbędne jest dofinansowanie z budżetu miasta - mówi Bożena Piekarczyk, przewodnicząca rady Dzielnicy XI.

8. Korki. Mała przepustowość osiedlowych dróg. - Gdyby udrożnić ruch chociażby na ul. Halszki i Wysłouchów, z osiedla wyjeżdżałoby się zdecydowanie szybciej. Póki co, korki to nasza codzienność - mówi Anna Kościółek.
9. Brak ścieżek rowerowych i ścieżek do biegania. - Miło byłoby, gdyby można było sobie pojeździć na osiedlu na rolkach albo na rowerze po jakiś gładkich, pustych trasach - mówi Marek z ul. Turniejowej.

10. Brak wybiegów dla psów. - Po rozmowach z mieszkańcami zwróciłem się do rady dzielnicy o stworzenie wybiegu dla psów. Zaproponowałem dwa miejsca: przy ul. Bujaka za ogrodzeniem podstawówki lub w rejonie ul. Bojki. Rozmowy wciąż trwają - mówi Stanisław Sierant, prezes SM "Kurdwanów Nowy".

11. Hałas. - Osiedle jest poniekąd otoczone z jednej strony - obwodnicą, z drugiej strony - trakcjami tramwajowymi. Mieszkańcy w listach do rady dzielnicy i Urzędu Miasta domagali się zamontowania ekranów wygłuszających - mówi Anna Symołon, redaktor "Kuriera Dzielnicy XI".

12. Zlewnia ścieków na ul. Podmokłej. - Smród jest czasami nie do zniesienia! To skandal, żeby w pobliżu osiedla postawiono szambo! - mówi Katarzyna Zabłocka z ul. Halszki.

13. Brak synchronizacji pojazdów komunikacji miejskiej. - Wsiadam, jadę 20 minut i wysiadam - za to mogę płacić MPK. A nie za kombinowanie, przesiadki i gorączkowe spoglądanie na zegarek i w efekcie wymęczone 40 minut z krótkim sprintem i dwoma przesiadkami w pakiecie - denerwuje się Tomasz z Kurdwanowa.

(ALIMA)

[email protected]