Najważniejszy dzień w historii Kolejarza

Warunkiem spełnienia marzeń senatora Stanisława Koguta, sztabu działaczy i trenerów, a także zawodników i ich kibiców jest zwycięstwo w dzisiejszym meczu ze Startem Otwock, innym pierwszoligowym aspirantem. Także remis może, ale nie musi, zagwarantować ekipie Ja rosława Araszkiewicza promocję. Przy podziale punktów stróżanie awansują, jeśli Okocimski Brzesko nie wygra na wyjeździe z Olimpią. Zamiast jednak nasłuchiwać na wieści z Elbląga najlepiej sprawę załatwić przy użyciu wyłącznie własnych nóg i postarać się o wygraną.

- Przebywam obecnie w senacie i także jutro biorę udział w obradach tej izby, na meczu osobiście zatem nie będę - tłumaczy Stanisław Kogut, wiceprezes Kolejarza, człowiek pociągający w klubie za wszystkie sznurki. - Dla mnie najważniejsi są wyborcy, którzy obdarzyli mnie zaufaniem. Nie mogę więc zaniedbywać parlamentarnych powinności, niemniej nie zamierzam ukrywać, że już dzisiaj nie potrafię usiedzieć spokojnie, że szarpią mną straszne nerwy. Wiele bym dał za to, żeby było już po pomyślnie zakończonym dla nas meczu. Ale może lepiej niech pan tego nie pisze, bo po co pogłębiać stres piłkarzy. Albo zresztą... Powinni wiedzieć, że żyję ich spotkaniami i nawet jeśli powinie im się noga - odpukać! - to nie usłyszą ode mnie złego słowa. Nawet trzecia lokata byłaby największym osiągnięciem w dziejach Kolejarza. Ja jednak mocno wierzę w ten awans, od początku rozgrywek wierzyłem. Obdarzyłem zaufaniem sztab trenerski z Jarosławem Araszkiewiczem na czele oraz jego podopiecznych i ludzie ci mnie nie zawiedli. Proszę sobie przypomnieć, ilu szkoleniowców obiecywało wcześniej złote góry. I co z tych deklaracji wynikło? Niewiele. Dumny jestem także z naszych kibiców. Na stadionie w Stróżach nie ma awantur, nie ma obrażania rywali, nie ma rasistowskich haseł. Wierzę, mocno wierzę w środowe zwycięstwo naszych chłopaków, które zadedykujemy nieżyjącym już założycielom klubu. Uważam, że tworzą najlepszą drużynę we wschodniej grupie II ligi. Dla Kolejarza wywalczenie w niej drugiego miejsca będzie tym, czym dla Lecha Poznań stało się mistrzostwo Polski.

Z ciężaru gatunkowego dzisiejszej potyczki doskonale zdaje sobie sprawę również Jarosław Araszkiewicz. I on przyznaje, że daleko mu do komfortu psychicznego.

- Jest stres, ale co ja mogę na to poradzić? - mówi szkoleniowiec. - W głowie kotłują mi się różne myśli, ale staram się zachować optymizm. Tak sobie kombinuję, że byłoby po prostu niesprawiedliwością, gdybyśmy w jednym meczu zmarnotrawili dorobek całego sezonu. To jednak tylko piłka nożna, a w niej zdarzają się różne cuda. Wszystko pozostaje w nogach i głowach chłopaków. Czy i oni są zdenerwowani? Każdy zawodnik podchodzi do sprawy indywidualnie, ale większość graczy raczej zachowuje spokój. Chyba wierzą w swoje umiejętności. Tak to przynajmniej wygląda z punktu widzenia trenera. Jedno jest pewne: przydałoby im się trochę oddechu. Są mocno przemęczeni. Z meczu w Iławie powróciliśmy w poniedziałek rano, w związku z czym dopiero dzisiaj spotkaliśmy się na lekkim treningu. To na razie tyle. Mądrzejszy będę w środę o godz. 19.
Do meczu ze Startem Kolejarz przystąpi bez swego najskuteczniejszego strzelca Bartłomieja Sochy, który pauzować musi za żółte kartki. Poza nim wszyscy zawodnicy są zdrowi i pozostają do dyspozycji trenera.

Wyjściową jedenastkę wybierze on spośród następujących piłkarzy: Marcin Zarychta i Kamil Gołębiewski oraz Michał Gryźlak, Tomasz Księżyc, Dawid Szufryn, Przemysław Michalski, Witold Cichy, Dariusz Walęciak, Jarosław Kandyfer, Jakub Wańczyk, Jonasz Jeżewski, Dawid Skrzypek, Krzysztof Lipecki, Grzegorz Kolisz, Paweł Leśniak, Mateusz Słodowy, Mariusz Mężyk, Krzysztof Piosik i Krzysztof Szymczyk.

(DW)