Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największą szansę na sukces ma drużyna

Redakcja
ROZMOWA. Panczenistka Porońca Poronin KATARZYNA BACHLEDA-CURUŚ wywalczyła kwalifikację olimpijską w pięciu konkurencjach. Przed nią czwarty występ na igrzyskach.

- Za Panią trzy występy w Pucharze Świata. Dorobek to m.in. 6. miejsce na 1500 m w Salt Lake City i rekord Polski na 3000 m. Jak Pani ocenia swoją jazdę?

- Jestem bardzo zadowolona, choć do zawodów przystępowałam po chorobie. Uzyskałam kwalifikację olimpijską w pięciu konkurencjach: 1000 m, 1500, 3000 i 5000 m oraz w drużynie. Generalnie początek sezonu jest dobry. Teraz mogę się skupić na treningach bardziej pod igrzyska.

- W Soczi wystartuje Pani we wszystkich pięciu konkurencjach?

- Niewykluczone, ale decyzja o tym zapewne zapadnie już na miejscu, przed zawodami. Na pewno największe szanse mamy w drużynie, indywidualnie najmocniej czuję się na 1500 i 3000 m.

- W tym sezonie Polacy mają bardzo dobre wyniki. W czołowej "dziesiątce" Pucharu Świata są też Konrad Niedźwiedzki, Zbigniew Bródka, Luiza Złotkowska. Jesteśmy aż tak mocni?

- Cała grupa prezentuje wysoki poziom. To nie wzięło się znikąd, jest efektem pracy, doświadczenia, wielu wyrzeczeń. Ja zmieniłam parę rzeczy w przygotowaniach. Trenuję w Zakopanem, ograniczyłam wyjazdy za granicę, skupiłam się więcej na technice, bo tu mam spore rezerwy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to myślę, że w lutym w Soczi będzie dobre miejsce.

- Plan minimum na igrzyska w Soczi?

- Ja nigdy nie obiecuję miejsca czy medalu. Jeździmy po lodzie, więc można się poślizgnąć (śmiech). Najważniejsze, żeby mieć perfekcyjne przejazdy, z których będę zadowolona. Jadę tam przecież odegrać jakąś ważną rolę, a nie tylko statystować. Moim zdaniem każda z zawodniczek z czołowej "dziesiątki" Pucharu Świata może realnie myśleć o medalu.

- Przed poprzednimi igrzyskami mówiła Pani to samo...

- Bo to się nie zmienia, stawka jest może nawet jeszcze bardziej wyrównana. Decyduje wiele elementów - losowanie toru, to, z kim się pojedzie w parze. A różnice w czołówce są naprawdę niewielkie.

- Żeńska drużyna od czasu igrzysk w Vancouver, gdzie zdobyła brąz, utrzymuje się w światowej czołówce. Teraz też stawiana jest na czele listy medalowych szans.

- Nie byłabym aż tak hurraoptymistycznie nastawiona. W tym sezonie w Pucharze Świata zajęłyśmy 3. i 6. miejsce. To pokazuje, że nie jest łatwo. W Pucharze Świata w Berlinie (od piątku od niedzieli - przyp.) będzie duża praca do wykonania, aby być jak najwyżej i na igrzyskach mieć jak najlepsze rozstawienie (olimpijska rywalizacja drużyn rozgrywana jest systemem pucharowym - przyp.). Proszę pamiętać, że to jest sport. Są ogromne emocje, każdej z naszej trójki może się przytrafić jakiś błąd. Ja bym była ostrożna w spekulacjach. Po mistrzostwach świata, gdzie zdobyłyśmy srebro, już nam zakładano na szyję olimpijski medal. Ja chciałabym go ściągnąć i spokojnie się przygotować do igrzysk. Znam zawodników, którzy jechali "po medal", a później musieli się tłumaczyć ze słabszego startu.

- Przed poprzednimi igrzyskami, mówiąc w pewnym uproszczeniu, przy ustalaniu składu drużyny była Pani i trzy młode zawodniczki do wyboru. Czy przez 4 lata to się zmieniło?
- Myślę, że nie. Koleżanki jednak na pewno nabrały doświadczenia. Na treningach i zawodach próbujemy różnych ustawień, wymieniamy się spostrzeżeniami. Ostateczną decyzję podejmuje trener.

- Przed sezonem olimpijskim opiekę nad żeńską kadrą objął Krzysztof Niedźwiedzki. Czy ta zmiana znacząco wpłynęła na wasze przygotowania?

- O to trzeba zapytać inne zawodniczki. Ja z nim przecież już od wielu lat współpracuję. Szkoda, że tak długo był pomijany przy wyborze trenera kadry kobiet. Gdyby nie on, nie byłoby tylu moich dobrych wyników.

Rozmawiał ARTUR BOGACKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski