Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów
1 z 10
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
1.Ukraiński prowokator sprzed pałacu prezydenckiego...
fot. marek szawdyn/polska press

Największe Fake Newsy 2018 roku. Lotnisko im. Kaczyńskiego, ukraiński prowokator i Morawiecki negocjujący wejście do UE

1.Ukraiński prowokator sprzed pałacu prezydenckiego

Pod koniec lipca 2018 roku pod Pałacem Prezydenckim doszło do protestów przeciwko zmianom w sądownictwie, dokonanym przez Prawo i Sprawiedliwość. 26 lipca już po zakończeniu jednej z manifestacji, spora grupka protestujących zachowywała się agresywnie w stosunku do funkcjonariuszy policji - jeden z policjantów został m.in. potraktowany gazem pieprzowym. Szczególnie agresywny był mężczyzna, który energicznie wymachiwał rękami, krzyczał „ZOMO, ZOMO” oraz szarpał policjantów. Nagranie z jego udziałem obiegło wtedy sieć i stacje telewizyjne.

W internecie błyskawicznie rozpoczęły się poszukiwania agresywnego mężczyzny. Prawicowe konta na Twitterze szybko powiązały go z osobą Wiaczesława Skidana, ukraińskiego studenta i aktora, który występował w kilku programach TVP w roli statysty. Zasłynął m.in. ze zrobienia dziwnej miny podczas programu „Jaka to melodia?”. W ciągu kilku godzin w sieci zaczęły krążyć zestawione ze sobą zdjęcia Skidana i protestującego mężczyzny. Obie osoby były do siebie bardzo podobne, w związku z czym protestującego mężczyznę uznano wszem i wobec za Ukraińca. W efekcie z obu stron politycznej sceny pojawiły się zarzuty - zwolennicy rządu pisali, że Skidan jest ukraińskim prowokatorem (padały m.in. słowa o „pierwszym antypolskim ataku ze strony Ukrainy od czasów UPA”), natomiast zwolennicy opozycji przekonywali, że Skidan - z powodu powiązania z TVP - może być prowokatorem podstawionym przez Telewizję Publiczną.

Fake news żył długo, bo dopiero sześć dni po całym zdarzeniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała oświadczenie, w którym stwierdzono, że Wiaczesław Skidan nie brał udziału w manifestacji. Ukrainiec został przesłuchany w charakterze świadka w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście-Północ, gdzie wykluczono jego obecność podczas protestu.

Ostatecznie na policję sam zgłosił się autentyczny protestujący spod Pałacu Prezydenckiego. Okazało się, że jest nim Michał Modlinger, student piątego roku wydziału operatorskiego łódzkiej szkoły filmowej oraz - jak szybko wyszukali internauci - wnuk stalinowskiego prokuratora.

- Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: użycia wobec dwóch funkcjonariuszy przemocy w postaci popychania i odpychania w celu zmuszenia ich do zaniechania czynności służbowej związanej z zabezpieczaniem zgromadzenia publicznego odbywającego się przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, a także znieważenia ich słowami obelżywymi - poinformowała prokurator Izabela Dołgań-Szymańska w rozmowie z Gazeta.pl. Modlinger przeprosił za swoje zachowanie i nazwał je „nieodpowiednim”, choć - jak dodał - swojego protestu nie żałuje.

Zobacz również

Gminny Dzień Strażaka w Krowicy Zawodniej. ZDJĘCIA

NOWE
Gminny Dzień Strażaka w Krowicy Zawodniej. ZDJĘCIA

Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym. Dwie osoby zginęły na miejscu

Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym. Dwie osoby zginęły na miejscu

Polecamy

Kolejny rekordowy miesiąc w historii krakowskiego lotniska

Kolejny rekordowy miesiąc w historii krakowskiego lotniska

Gol Krychowiaka pomógł pokonać obrońcę tytułu i zachować szanse na utrzymanie w lidze

Gol Krychowiaka pomógł pokonać obrońcę tytułu i zachować szanse na utrzymanie w lidze

Atak nożem na rynku w Wolbromiu. Wysłano śmigłowiec

Atak nożem na rynku w Wolbromiu. Wysłano śmigłowiec