Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Największe muzeum Budapesztu

Redakcja
Ulice, aleje, place i skwery

Ekspozycja czy raczej ekspozycje tego muzeum służą zarówno sztuce, jak i historii. Kto choć raz był w Budapeszcie, zetknął się z nimi i z konieczności, i z chwalebnej ciekawości. Proszę jednak nie szukać w pamięci żadnego gmachu, bo nie istnieje. Miejscem owych ekspozycji jest bowiem bardzo znaczna część z ponad 500 km kw. powierzchni węgierskiej stolicy: ulice, aleje, place i skwery; każde miejsce, które oko artysty i urbanisty wypatrzyło, a władze miejskie udostępniły na usytuowanie jakiegoś pomnika, rzeźby, ozdobnej fontanny czy zdobnej płaskorzeźbą tablicy. Budapeszt jest w nie autentycznie zasobny i raz po raz nadal się wzbogaca.

Miejsca pomnikolubne

   Oczywiście - jak wszędzie - są i w tym pięknym mieście miejsca szczególnie pomnikolubne ze względu na swe centralne położenie i na sąsiedztwo ważnych w życiu państwa i społeczeństwa instytucji czy urzędów albo na pełnioną rolę miejsc wypoczynku.
   Takim miejscem jest np. Kossuth tér, plac Kossutha, okalający parlament przez Węgrów nazwany pięknie: Országház, Domem Kraju. Z dwu stron placu spoglądają na siebie książę Franciszek II Rákoczy i Ludwik Kossuth otoczony grupą postaci.
   Pomnik Rákoczego - podobno nie tylko na Węgrzech uznany za wyjątkowo udany monument jeźdźca na koniu - dzieło cenionego artysty Jánosa Pásztora, odsłonięto w roku 1935, w dwustulecie śmierci bohaterskiego księcia. I od tamtego czasu stoi nienaruszony.

Za mało godny

   Mniej szczęścia miał dobrej opinii społeczeństwa powstały w 1927 r. pomnik Kossutha projektu Jánosa Horvaya. Nie pamiętam go, ale ponoć za mało było godności w postawie postaci taką czcią darzonej przez rodaków. Toteż zniknął z placu po pewnym czasie, a w roku 1952 jego miejsce zajął ten, który dziś oglądamy, stworzony przez Zsigmonda Kisfaludi-Strôbla wespół z Andrásem Kocsisem i Lajosem Ungvárim. Może rzeczywiście jest znacznie dostojniejszy od pierwotnego, bo dostojeństwa mu nie brakuje.
   Są jeszcze na placu Kossutha - przy jednym skrzydle parlamentu pomnik prezydenta pierwszej węgierskiej republiki hrabiego - demokraty Michálya Károlyiego, przy drugim zaś poety Attili Józsefa siedzącego jakby w twórczej zadumie, twarzą zwróconego w stronę Dunaju i Wzgórza Zamkowego. A na środku, przed głównym wejściem, tam, gdzie odbywają się uroczyste promocje oficerskie, oprócz drzewca na flagę państwową, umieszczono w ostatnich latach pomniki ważne nie tyle artystycznie co historycznie. Są to: złamana kolumna z czarnego marmuru z datą 1956 oraz płyta z białego kamienia z herbem Republiki Węgierskiej i napisem, który przełożony na język polski głosi: "Pamięci Ofiar morderczej salwy ÁVH z 25 października 1956". I data odsłonięcia tej symbolicznej płyty grobowej: 25 października 1991 r.
   Są jeszcze pomniejsze pomniczki przed stojącym vis-`a-vis parlamentu gmachem Ministerstwa Rolnictwa oraz dwa monumenty z ostatnich lat na placykach jakby zrośniętych z placem Kossutha. Na jednym z nich na łuku niewielkiego mostku widnieje przy balustradzie stojąca postać. To Imre Nagy. Na drugim mężczyzna również przy balaskach, ale sądowych, jakby jeszcze zeznawał. To Béla Kovács, węgierski polityk, śmiertelna ofiara komunistycznych rządów.

Święty patron

   Istnieje w Budapeszcie więcej miejsc, w których znajduje się szczególnie dużo pomników, rzeźb i ozdobnych wodotrysków. Grupowano je przeważnie tam, gdzie panuje największy ruch turystyczny, wypoczynkowy czy zwykły miejski. Trzeba im tylko poświęcić nieco uwagi, do czego gorąco zachęcam. Owe miejsca to przede wszystkim: cała Várnegyed (Dzielnica Zamkowa), Margit Sziget (Wyspa Małgorzaty) i Városliget (park Miejski), do którego wstępu strzeże pomnik Millenijny przy Hösök tere (placu Bohaterów).
   A Góra Gellérta? Jakże czaruje oczy zdobiący zbocze od strony Dunaju pomnik jej świętego patrona, który dzięki oświetleniu jest doskonale widoczny również po zmroku. Jednak ja pragnę zwrócić Państwa uwagę na górującą nad miastem postać kobiety z wysoko wzniesioną palmą chwały, na 35-metrowej wysokości pomnik Wyzwolenia usytuowany w obrębie cytadeli, dzisiaj obiektu muzealno-hotelowo-gastronomicznego. I to nie tylko dlatego, że trudno go nie zauważyć, ale również ze względu na jego poplątane dzieje.
   Kiedy podczas II wojny światowej wybitny rzeźbiarz Zsigmond Kisfaludi Strôbl zaczynał nad tym pomnikiem pracować, monument miał być wyrazem hołdu dla zmarłego w wypadku samolotu na froncie wschodnim syna i zastępcy regenta, Istvána Horthyego. Jednak gdy nastał okres WRL, zmieniło się też zamówienie. W otoczeniu symbolizującej teraz zwycięstwem postaci kobiecej pojawiły się figury radzieckich żołnierzy. Kiedy z kolei upadła WRL, znikli sowieccy "wyzwoliciele". Podobnie jak znikły z ulic i placów Budapesztu inne niechciane pomniki.

Niechciane pomniki

   Nie znaczy to, że przestały istnieć. Ogromną ich część zgromadzono w tzw. Szoborpark, parku Posągów, znajdującym się co prawda na obrzeżu miasta w XXII dzielnicy na skrzyżowaniu Balatoni út i Szabadkai utca, ale w miejscu łatwo dostępnym z dojazdem autobusem.
   Za to zarówno w centrum, jak i w miejscach od niego oddalonych raz po raz pojawiają się nowe pomniki, rzeźby, ozdobne fontanny. Niektóre z tych oddalonych od śródmieścia zasługują na szczególną uwagę. Jak chociażby usytuowany w XVI dzielnicy, na placyku sąsiadującym z Urzędem Dzielnicowym pomnik autorstwa Márii R. Törley, powstały w roku 2001 z okazji obchodów tysiąclecia węgierskiej państwowości. To drugi w Budapeszcie pomnik króla Stefana I Świętego obok tego dawniejszego ze Wzgórza Zamkowego. Tym razem monarcha nie dosiada konia, lecz wsparty na mieczu, stoi pod sklepionymi nad jego głową łukami. A nad nimi unosi się anioł.

Wspólna święta

   We wrześniu natomiast w Peszcie obok Belvárosi Templon, kościoła Śródmiejskiego, a więc blisko znanej każdemu odwiedzającemu Budapeszt Váci utca, stanąć ma pomnik świętej Kingi z białego piaskowca. Pomysł ufundowania pierwszego na Węgrzech pomnika naszej wspólnej świętej wyszedł od Polaków, od Samorządu Mniejszości Polskiej z V dzielnicy. A więc przybędzie naddunajskiej stolicy nowy akcent polski. Można temu jedynie przyklasnąć.
   Chociaż takich polskich akcentów jest w Budapeszcie niemało. Najpowszechniej znanym, odwiedzanym i fotografowanym jest oczywiście pomnik generała Józefa Bema. Dlaczego, tłumaczyć nie trzeba. Już znacznie mniej osób w program zwiedzania włącza pomnik Polskich Legionistów w Népliget, czyli parku lub jak kto woli Lasku Ludowym (dość odległym od śródmieścia, ale "zbliżonym" przez 3 linię metra), lub popiersie generała Józefa Wysockiego w pareczku okalającym Muzeum przy Muzeum körut. A już zapewne bardzo niewielu rodaków wie o pomniku Stefana Batorego w XIV dzielnicy. Czas nadrobić te zaległości. A także rozejrzeć się za innymi polonikami przepięknej stolicy Bratanków.
DANUTA JAKUBIEC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski