Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Należałoby przygotować wspólny, uzupełniający plan miejscowy

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Żadna realizowana obecnie inwestycja w Krakowie nie zabudowuje kanału przewietrzania miasta
Żadna realizowana obecnie inwestycja w Krakowie nie zabudowuje kanału przewietrzania miasta fot. archiwum prywatne
Rozmowa. - Zarządzanie miastem stanowi proces współzarządzania z mieszkańcami - mówi wiceprezydent ELŻBIETA KOTERBA.

- Miasto w tym tygodniu kupiło od portugalskiej firmy kawałek Zakrzówka, ogłosiło sukces. Tymczasem ekolodzy wytykają, że została kupiona tylko woda i skały, a cenne przyrodniczo tereny między ulicami Wyłom a św. Jacka nadal są w rękach dewelopera.

- Działki między ulicami Wyłom a św. Jacka nie należą tylko do dewelopera. Są tam zarówno tereny spółki, jak i działki gminne oraz nieruchomości należące do innych osób. W przyszłości tereny te również będzie można pozyskać, jeśli zajdzie taka potrzeba. Co ważne, zgodnie z planem miejscowym, dla przyszłej zabudowy przy ul. św. Jacka istnieje wymóg pozostawienia aż 70 procent tzw. powierzchni biologicznie czynnej.

Oznacza to, że dwie trzecie powierzchni każdej działki musi pozostać terenem zielonym, niezabudowanym. Natomiast park, który powstanie, będzie jednym z największych w Polsce. Wielkość całego przewidzianego pod jego powstanie obszaru (około 62 ha) i atrakcyjność tego terenu spowodują, że mieszkańcy będą mieli wspaniałe miejsce do rekreacji i wypoczynku.

- W poprzednich latach toczyła się społeczna batalia o Zakrzówek. Teraz wiele jest takich miejsc w Krakowie, gdzie mieszkańcy protestują, bronią terenów zielonych przed zabudowaniem. I pojawia się zarzut, że wadliwe są studium zagospodarowania Krakowa oraz plany miejscowe, jak też - że rządzącym brakuje świadomości ekologicznej. Co Pani na to?

- Stanowczo mogę zaprzeczyć wszystkim tym zarzutom. W ten sposób wypowiadają się osoby, które w studium widzą tylko zaznaczoną na mapie przeważającą funkcję dla danego terenu, a nie czytają zapisanych ustaleń, czyli całego obszernego, trudnego dokumentu planistycznego. Jeżeli ktoś twierdzi - a słyszę o tym - że studium wskazało 30 procent terenów, dotychczas zielonych, pod nowe inwestycje, to mówi nieprawdę.

Oznacza to, że tego dokumentu nie zna. Jeśli studium wskazuje jakieś tereny pod zabudowę, to w ramach takich terenów każdorazowo została również wyznaczona wymagana powierzchnia biologicznie czynna, czyli zieleń. Dam przykład: ul. Skrzatów. Aktualnie prowadzone są przez miasto działania zmierzające do pozyskania tamtejszych działek, żeby mógł powstać ponad 5-hektarowy park. W studium jest to teren inwestycyjny, niemniej zapisy szczegółowe umożliwiają realizację parku!

- Z Dzielnicy VI płyną alarmy, że studium i plany pozwalają na całkowitą zabudowę Bronowic, z wyjątkiem ciągu Młynówki Królewskiej.

- Nie rozumiem, skąd biorą się takie twierdzenia. Z tej części miasta mogę dać przykład terenów przy rondzie Ofiar Katynia, po motelu Krak. Plan miejscowy przeznacza je pod zabudowę, ale szczegółowe zapisy wskazują, że należy zapewnić przynajmniej 30 procent powierzchni niezabudowanej, zielonej. A gdy jeszcze część działek porośnięta jest wieloletnimi drzewami, to nie ma mowy o tym, by przy realizacji inwestycji wszystkie mogły zostać usunięte.

To dlatego gdy pojawiały się apele o wycofanie tego terenu z przetargu i przeznaczenie go pod park, z taką pewnością mówiłam dziennikarzom, że nie pozwolimy na nieuzasadnioną wycinkę drzew. Z góry wiedzieliśmy, że potencjalny inwestor będzie musiał uwzględnić jako wymaganą powierzchnię zieloną właśnie ten zadrzewiony teren. Z tego też powodu prezydent Jacek Majchrowski podjął ostatecznie decyzję o odwołaniu przetargu.

- Obok buduje się wielkie osiedle. Co odpowiedziałaby Pani tym, którzy obawiają się, że będzie miało negatywny wpływ na przewietrzanie miasta?

- Żadna realizowana obecnie inwestycja w Krakowie nie zabudowuje kanału przewietrzania miasta. A ponieważ pojawiają się rozmaite opinie na ten temat, planujemy opublikowanie zaktualizowanej mapy korytarzy przewietrzania miasta. Każdy będzie mógł sprawdzić na niej miejsce, które go interesuje. Korytarze przewietrzania zostały wskazane kilka lat temu przez prof. Krzysztofa Błażejczyka (IGiPZ PAN) na potrzeby sporządzania zmiany Studium. Obecnie zasięg ich występowania jest aktualizowany przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, który opracowuje zgromadzone dane przestrzenne.

- Żeby w następnych latach dobrze żyło się nam w Krakowie, najważniejsze jest...

- Pilnowanie jego rozwoju poprzez plany miejscowe. Miasto musi się rozwijać. Do realizacji tego zadania można by przyjąć metodę rozwoju polegającą na rozlewaniu się struktury przestrzennej miasta przez zajmowanie kolejnych terenów otwartych. Ale taki model rozwoju generuje negatywne skutki w dalszym funkcjonowaniu miasta, ponieważ koszty zapewnienia odpowiedniej infrastruktury społecznej i technicznej dla terenów inwestycyjnych są ogromne. I ze względu na wysokie koszty realizacji taki model nie jest stosowany. Przyjmujemy, że miasto powinno rozwijać się w sposób spójny, tzn., że każdy jego element (zabudowa, szeroko rozumiane tereny zieleni, infrastruktura i inne) winien się rozwijać w odpowiednich proporcjach. Naszym zadaniem jest gwarantowanie tego poprzez plany miejscowe.

- Osiedla powstające na podstawie decyzji o warunkach zabudowy - jak te na Czyżynach albo bloki przy Wrocławskiej - są jak z koszmaru. Połowa powierzchni Krakowa nie ma planów, więc można sobie wyobrazić kolejne takie inwestycje. Jaka jest szansa, że uda się zapobiec psuciu przestrzeni miasta?

- Niestety, od wejścia w życie przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym w 2003 roku decyzje o warunkach zabudowy mają charakter bezterminowy. W związku z tym pomimo upływu czasu nie tracą ważności warunki zabudowy wydane ponad 10 lat temu, kiedy urbaniści i sądy orzekające w spornych sprawach prezentowały inne niż obecnie podejście do ładu przestrzennego.

Dzisiaj w „wuzetkach” staramy się narzucać inwestorom takie same wskaźniki dotyczące powierzchni zielonych oraz miejsc postojowych jak w planach miejscowych, a więc bardziej wyśrubowane. I z zabudową w centrum w ten sposób sobie radzimy, choć zdarza się, że deweloperzy zaskarżają takie decyzje, i jeśli sąd tak nakaże, musimy je zmienić. Ale większy problem mamy z terenami, które w studium nie są przeznaczone pod zabudowę, jednak inwestorzy mogą się tam powołać na dobre sąsiedztwo, nawiązać do istniejących domów.

- Których rejonów Krakowa to dotyczy?

- Na przykład Tyńca, który bardzo mocno się rozbudowuje - pod budynki anektowane są tereny otwarte. Tylko objęcie planami miejscowymi całego miasta ochroni przestrzeń. Rozwiązaniem byłby jeden duży plan dla terenów w różnych częściach Krakowa.

- Zostanie przygotowany?

- Taki pomysł jest rozważany. Teraz 48,2 procent powierzchni Krakowa ma plany. Gdy dodamy te, które są w przygotowaniu, będzie to już ponad 60 procent. Czyli pozostaje nam niecałe 40 procent powierzchni miasta bez planów. I to dla tych terenów, rozrzuconych po całym Krakowie, należałoby przygotować wspólny, uzupełniający plan zagospodarowania przestrzennego. Ewentualnie - plany dla poszczególnych dzielnic. Ale sprawa nie jest łatwa. Nie pod względem finansowym, bo Kraków wydaje pieniądze na planowanie i mamy zabezpieczone środki. Problem może stanowić znalezienie zespołów, które mogłyby podjąć się tego zadania. A drugi problem, który może się pojawić, to duży zastój w inwestycjach w okresie tworzenia planu.

- W Krakowie buduje się na potęgę, więc może nam to nie zaszkodzi?

- Też tak to oceniam. Poza tym „wuzetki” dla inwestycji, które byłyby całkowicie zgodne z polityką przestrzenną miasta określoną w studium, można by było wydawać, one nie zostałyby zablokowane. Nad tą koncepcją musimy się jeszcze zastanowić.

- Jak długo potrwałyby prace?

- Czas opracowania planu nie zależy od wielkości obszaru, tylko od konsultacji społecznych, liczby spotkań z mieszkańcami, które służą też rozwiązywaniu konfliktów. Zatem tak jak zwykle: od półtora roku do dwóch lat.

- Właśnie można się zapoznawać z koncepcją planu miejscowego dla okolic Tauron Areny. Mieszkańcy chcieliby tam powiększenia parku Lotników o przyległe zielone tereny, natomiast urzędnicy przewidzieli na ich części zabudowę. Jest szansa, że głos społeczny zwycięży?

- Możliwe, że po przeanalizowaniu raz jeszcze wszystkich aspektów stanowisko mieszkańców okaże się decydujące w sprawie, ponieważ uważam, że zarządzanie miastem stanowi proces współzarządzania z mieszkańcami. I widać to już wyraźnie właśnie w sprawach zieleni: mieszkańcy stają się w nich partnerami działań miasta. Zaczęliśmy od zieleni, a myślę, że ten model przeniesiemy kolejno również na inne dziedziny.

- Krakowianie bronią dziś każdego drzewa i chcą parków. Gdzie więc będą one powstawały?

- Poza Zakrzówkiem przewidujemy - z większych - park Reduta, park na Zabłociu, dalej przy ul. Skrzatów, w miejscu po Kraku.

- Łukasz Gibała dąży do referendum w sprawie odwołania prezydenta Majchrowskiego, a jednym z jego głównych zarzutów jest betonowanie miasta. Ponieważ zarzut dotyczy sfery, za którą Pani jako wiceprezydent odpowiada - czy stanęłaby Pani do debaty z Łukaszem Gibałą na ten temat?

- Jestem przygotowana do rozmowy o działaniach podejmowanych przez władze miasta, niemniej to od prezydenta Jacka Majchrowskiego zależy, czy zasadny będzie mój udział w takiej debacie. Wiele wypowiedzi pana Gibały mnie zaskakuje, chociażby ta, że „gdyby plany były uchwalane w takim tempie jak w ubiegłym roku, urzędnikom Jacka Majchrowskiego zajęłoby ponad 500 lat, żeby cały obszar miasta był chroniony planami zagospodarowania przestrzennego”. Chętnie bym się dowiedziała, co to oznacza, bo nie rozumiem. A z betonowaniem miasta zupełnie się nie zgadzam.

- W środę rozstrzygnęliśmy konkurs „Kraków - mój dom”, promujący dobrą najnowszą architekturę. Pani zdaniem poprawiła się w ostatnich latach jakość architektury w Krakowie?

- Zdecydowanie. Gdy spojrzymy np. na najnowsze obiekty wielorodzinne i porównamy się z innymi krajami, wcale nie mamy się czego wstydzić. Nasza architektura często jest nawet na wyższym poziomie. Jednak nie można oceniać architektury bez jej „siostry” - urbanistyki. Ponieważ równie ważne jak estetyka i rozwiązania funkcjonalne danego obiektu jest jego prawidłowe umiejscowienie w strukturze przestrzennej miasta, w ramach której przyszli użytkownicy będą mieli zapewnione tereny zielni, sprawną komunikację czy też dostęp do różnego rodzaju usług. Tu jest jeszcze wiele do zdziałania, zarówno przez projektantów, jak i inwestorów.

Rozmawiała Małgorzata Mrowiec

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski