Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napastował chore kobiety leżące w szpitalu

Alicja Fałek
Paweł G. przed sądem odpowiadał z wolnej stopy. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jego adwokat złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze swojego klienta. Sędzia odroczyła proces.
Paweł G. przed sądem odpowiadał z wolnej stopy. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jego adwokat złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze swojego klienta. Sędzia odroczyła proces. Fot. Alicja Fałek
Nowy Sącz. Paweł G. włożył na siebie prześcieradło i „badał” ginekologicznie dwie na wpół śpiące pacjentki. Stanął przed sądem za poddanie kobiet tzw. innej czynności seksualnej. Sąd wyłączył jawność rozprawy.

28-latek w czerwcu ubiegłego roku, podając się za ginekologa, udawał, że przeprowadza badanie dwóch rozespanych pacjentek oddziału ginekologiczno-położniczego sądeckiego szpitala. Teraz stanął przed Sądem Rejonowym w Nowym Sączu pod zarzutem zmuszenia kobiet do poddania się tzw. innej czynności seksualnej, za co grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Ze względu na interes pokrzywdzonych sędzia Maria Rudzka-Węglowska wyłączyła jawność całego procesu. Rozprawa toczyła się więc za zamkniętymi drzwiami i trwała zaledwie pół godziny.

Oskarżony Paweł G. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, a sędzia postanowiła odroczyć posiedzenie bez wskazania terminu kolejnej rozprawy.

Myślała, że to lekarz

W sądzie stawiła się tylko jedna z pokrzywdzonych kobiet. Do dziś nie może uwierzyć w to, co ją spotkało.

- Ten mężczyzna zachowywał się jak prawdziwy lekarz - powiedziała „Dziennikowi Polskiemu”. - Nad ranem wybudził mnie ze snu. Zapytał, czy się dobrze czuję i czy miałam skurcze, po czym zaczął badanie ginekologiczne.

Zaspana pacjentka nie miała żadnych podejrzeń co do lekarza. Tym bardziej, że już dzień wcześniej zapowiedziano jej wizytę ginekologa. Opowiada, że gdy oszust pochylał się nad nią, nie zwróciła uwagi na jego ubiór. Dopiero, gdy podszedł do łóżka drugiej ciężarnej dokładnie go sobie obejrzała. Miał krótkie spodenki i adidasy, a na plecy zarzucone prześcieradło.

- Nie od razu zareagowałam, bo bałam się, że może nas skrzywdzić - relacjonuje nam sądeczanka. - Gdy wyszedł z sali, wybiegłam na korytarz. Mężczyzny już nie było, a na schodach leżało porzucone przez niego prześcieradło.

Już następnego dnia policjanci zatrzymali podejrzanego. Było to możliwe dzięki zeznaniom świadków i nagraniu z kamer szpitalnego monitoringu.

Usłyszał dwa zarzuty

Paweł G. podczas przesłuchania w prokuraturze przyznał się, że na porodówce udawał lekarza. Podczas przeszukania policjanci w komputerze 28-latka znaleźli dziecięcą pornografię. W jego telefonie było nagranie, na którym kobieta pokazuje swoje części intymne. Okazało się, że nie była świadoma, że jest nagrywana.

- Udało nam się ustalić dane osobowe tej kobiety i z nią skontaktować - stwierdził Waldemar Starzak, prokurator rejonowy w Nowym Sączu. Pokrzywdzona nie zdecydowała się jednak złożyć wniosku o ściganie Pawła G. za nagranie filmu.

Dlatego prokuratura postawiła sądeczaninowi tylko dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy podszywania się pod lekarza i zmuszenia do poddania się tzw. innej czynności seksualnej podczas wykonywania „badania ginekologicznego” dwóm pacjentkom. Drugi - posiadania dziecięcej pornografii.

Był poczytalny

Trzy miesiące po zatrzymaniu Paweł G. spędził w areszcie. Zbadali go biegły psychiatra i seksuolog. Lekarze uznali, że w chwili wtargnięcia na oddział był poczytalny. Nie stwierdzili u niego zaburzeń na tle seksualnym. Uznali jednak, że przejawia cechy osobowości nieprawidłowej, ma zaburzenia, które utrudniają mu prawidłowe przystosowanie się do życia.

Oskarżony 28-latek był już wcześniej karany za czynną napaść na funkcjonariusza policji oraz udział w nielegalnym zbiegowisku. Sąd wymierzył mu wtedy karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

Paweł G. jest teraz pod dozorem policji i ma zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi kobietami.

- Mój klient wyraził żal i skruchę za to, co się stało - przekonuje mecenas Marcin Zdrzałka, obrońca 28-latka. - Dlatego chce się dobrowolnie poddać karze. Taki też wniosek złożyliśmy w sądzie.

Obrońca sądeczanina twierdzi, że jego klient wpadł na pomysł badania sądeczanek, bo był pod wpływem alkoholu i dopalaczy. Nie wiadomo, kiedy proces zostanie wznowiony. Teraz prokuratura ma czas na ustosunkowanie się do wniosku oskarżonego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski