MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Naraził, a nie spowodował

SZEL
Sąd Rejonowy w Gorlicach, który ponowie rozpatrywał sprawę śmiertelnego wypadku, w którym zginął 17-letni mężczyzna wykonujący prace ziemne na osiedlu Górnym, nie zmienił przyjętej wcześniej kwalifikacji czynu. Wydał też podobny wyrok, jak w poprzednim postępowaniu.

GORLICE. Kolejny wyrok w sprawie wypadku na osiedlu Górnym

Gorlicka prokuratura oskarżyła właściciela firmy o nieumyślne spowodowanie śmierci, ale sąd zmienił kwalifikację i rozpatrywał sprawę pod kątem nieumyślnego narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia. Tadeusz Cebo kierujący prokuraturą podkreślał, że taka interpretacja jest dla niego niezrozumiała, bo istnieje zasadnicza różnica pomiędzy nieumyślnym spowodowaniem śmierci, a jedynie narażeniem na niebezpieczeństwo utraty życia. Co istotne, kwalifikacja czynu ma szczególne znaczenie dla rodziny zmarłego, która w drodze postępowania cywilnego mogłaby np. domagać się odszkodowania.
W sierpniu Sąd Rejonowy w Gorlicach, przyjmując taką kwalifikację czynu, skazał właściciela firmy na karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywnę w wysokości 2 tys. zł. Prokuratura odwołała się od tej decyzji i sprawa trafiła do drugiej instancji, czyli Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Ten uchylił wyrok i przekazał ją do ponownego rozpatrzenia. Sprawa wróciła do Gorlic, ale tamtejszy sąd nie znalazł podstaw do zmiany kwalifikacji i wydał dokładnie taki sam wyrok, jak za pierwszym razem.
- To kontrowersyjny werdykt - mówi Tadeusz Cebo. - Dlatego poprosiliśmy o pisemne uzasadnienie wyroku. Przeanalizujemy je i wtedy zdecydujemy, co robić dalej.
Przypomnijmy, że do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło na ul. Wyszyńskiego. 17-latkowi kazano udrożnić rurę kanalizacyjną. Gdy wszedł do wykopu o głębokości ponad dwóch metrów obsunęła się na niego ziemia. Strażacy zdołali wydobyć go na powierzchnię dopiero po godzinie i mimo podjętej reanimacji mężczyzny nie udało się uratować. Po tej tragedii okazało się, że 17-latek pracował w firmie na czarno. Sprawę zbadała Państwowa Inspekcja Pracy, mimo że zajmuje się wyłącznie wypadkami przy pracy, a tego w Gorlicach nie można było w ten sposób zakwalifikować, bo mężczyzna nie był pracownikiem firmy prowadzącej roboty ziemne. Dlatego protokół PIP nie miał dla prokuratury wiążącego charakteru. Jest nim natomiast opinia biegłego z zakresu BHP pokrywająca się zresztą z ustaleniami inspekcji. Wynika z niej, że do zdarzenia doszło w wyniku braku zabezpieczenia pionowej ściany wykopu i braku nadzoru ze strony właściciela firmy.
(SZEL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski