Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NASA na rozdrożu

Redakcja
Amerykańska wizja powrotu na Księżyc - statek Altair po lądowaniu Wizualizacja: NASA
Amerykańska wizja powrotu na Księżyc - statek Altair po lądowaniu Wizualizacja: NASA
Wielu obserwatorów zadaje sobie pytanie, jaki będzie amerykański program kosmiczny pod rządami Baracka Obamy. Czarnoskóry prezydent porównywany jest niekiedy do Johna Kennedy'ego, który wsławił się obietnicą wygłoszoną 25 maja 1961 roku przed obiema izbami Kongresu. Kennedy obiecał wówczas, że Amerykanie wylądują na Księżycu przed końcem dekady.

Amerykańska wizja powrotu na Księżyc - statek Altair po lądowaniu Wizualizacja: NASA

Było to zaledwie 1,5 miesiąca po pierwszym locie człowieka w kosmos, jak pamiętamy - rosyjskiego kosmonauty. Wizjonerski plan Kennedy'ego był wyzwaniem rzuconym Związkowi Radzieckiemu i został zgodnie z zapowiedzią zrealizowany w lipcu 1969 roku. Lądowanie astronautów w statku Apollo-11 pozostaje do dziś największym triumfem amerykańskiej astronautyki.
Czy Obama może powtórzyć wyczyn swego wielkiego poprzednika? Księżyc jest jeden i już został zdobyty. W dodatku powrót Amerykanów na Księżyc zapowiedział już prezydent George Bush, od którego polityki Obama wyraźnie się odcina. Program Busha pod nazwą Constellation amerykańska agencja kosmiczna NASA realizuje od roku 2004, choć do osiągnięcia wyznaczonego celu pozo­staje nadal bardzo daleka droga, a data pierwszego lądowania to dopiero okolice 2020 roku.
Załogowa wyprawa na Marsa też nie bardzo się nadaje na sztandarowy program Ameryki, bo po pierwsze - wiąże się z iście astronomicznymi kosztami, co w dobie kryzysu finansowego jest po prostu nie do pomyślenia, po drugie - jej horyzont czasowy jest jeszcze bardziej odległy od programu księżycowego i po trzecie wreszcie - wyprawa ta jest również zarysowana w dalekiej perspektywie programu Constellation.
Trzeba przyznać, że prezydent Bush pozostawił swojemu następcy niełatwą sytuację w branży kosmicznej - zadecydował bowiem, że obecne pojazdy kosmiczne - wahadłowce - zostaną wycofane z użycia w 2010 roku, a tymczasem budowany w ramach programu Constellation nowy pojazd Orion będzie gotów dopiero w 2015. Wygląda więc na to, że przez cztery lata oddział astronautów będzie uziemiony, poza nielicznymi szczęśliwcami, którzy znajdą miejsce na pokładzie... rosyjskich statków Sojuz.
Co można uczynić, by zapobiec tej kompromitującej dla mocarstwa kosmicznego sytuacji? Los wahadłowców jest już przesądzony - zaprzestano produkcji pewnych elementów tego systemu i jej wznowienie byłoby zupełnie nieopłacalne. Pozostałe 10 misji można nieco rozciągnąć w czasie. Jest wysoce prawdopodobne, że nawet bez specjalnych starań za strony kierownictwa NASA ostatnie loty przesuną się na 2011 rok, bo opóźnienia startów wahadłowców są na porządku dziennym.
Pozostaje wreszcie mieć nadzieję na nowy pojazd Orion. Wbrew pozorom nie jest on wyłącznie przeznaczony dla programu księżycowego. W nowych misjach księżycowych ma on spełniać rolę statku macierzystego, podobne jak statek Apollo w programie ogłoszonym przez Kennedy'ego. Ale równie dobrze może on pełnić funkcje statku załogowego do lotów na orbitę wokółziemską, w szczególności do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
To zastrzeżenie jest o tyle istotne, że gdyby Obama wycofał się z programu Constellation, nie będzie to jednoznaczne ze skreśleniem Oriona. Rezygnacja z bardzo kosztownego programu księżycowego jest w dobie kryzysu całkiem prawdopodobna. A przynajmniej odsunięcie go na bardziej sprzyjające czasy, tym bardziej że statek księżycowy Altair (na ilustracji) nie jest jeszcze na tyle zaawansowany, by wstrzymanie jego budowy było ekonomicznie nieuzasadnione.
Co jednak można zaproponować w zamian za Constellation? Chyba tylko większe zaangażowanie w stację ISS. Amerykanie wprawdzie zbudowali tę stację w niemal 80 procentach, ale za czasów George'a Busha wydawało się, iż to raczej Rosjanie są jej gospodarzami. Podjęcie wspólnej budowy ISS wynikało po części z potrzeby zaangażowania rosyjskich specjalistów kosmicznych, by nie wyjeżdżali z ogarniętej chaosem gospodarczym Rosji do Korei Północnej czy Iranu. To w roku 1998 było zupełnie realne...
Stacje orbitalne zawsze były specjalnością rosyjską, NASA raczej preferuje badania na orbicie przy użyciu bezzałogowych satelitów. Obecność człowieka na stacji z badawczego punktu widzenia jest mało uzasadniona, ma raczej charakter prestiżowy. NASA pod kierownictwem swego ostatniego dyrektora Michaela Griffina nie była zainteresowana przedłużaniem eksploatacji Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poza rok 2015.
Ta sytuacja może się zdecydowanie zmienić pod rządami Obamy, byłby to z pewnością ukłon w stronę rosyjskiego partnera, a także partnerów z Europy, Japonii i Kanady, którzy na stacji pojawili się dużo później i pragnęliby tam pozostać jak najdłużej. Partnerzy Stanów Zjednoczonych tego właśnie oczekują od nowej demokratycznej administracji USA.
Czekamy zatem na decyzje nowego prezydenta USA i rozwój sytuacji na światowych rynkach finansowych, bo to dwa najważniejsze czynniki, które określą kierunek rozwoju amerykańskiej astronautyki. Sami astronauci stoją jednak murem za programem Constellation, który jest znacznie bardziej ambitny niż krążenie w stacji kosmicznej po niskiej orbicie wokółziemskiej.
Powrót na Księżyc stwarza dla USA szansę stania się na nowo liderem kosmicznego wyścigu. Warto zauważyć, że ostatnio przystąpiły do niego takie kraje azjatyckie, jak Chiny czy Indie, które coraz śmielej spoglądają na Księżyc. Nic dziwnego, że na paradę z okazji inauguracji Baracka Obamy NASA wysłała prototyp pojazdu księżycowego z programu Constellation. Kierowali nim Michael Gernhardt i Rex ­Walheim, weterani wielu ­misji wahadłowców, którzy w ten oryginalny sposób wyrazili nadzieję, że Amerykanie będą mogli uczestniczyć w ponownym podboju Księżyca.
Jacek Kruk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski