Fot. Wacław Klag
Zespół złapał świeżość, której brakowało mu wcześniej po ciężkich zimowych treningach. Ale nie ma co narzekać. Na pewno Wisła wróciła do gry o trzecie miejsce, a ja przypomnę, że Lech zdobył mistrzostwo Polski, odrabiając wiosną stratę kilkunastu punktów. W każdym razie krakowianie mają dwie szanse, by zakwalifikować się do Ligi Europy. W Pucharze Polski mieli korzystne losowanie, bo w półfinale nie trafią na Legię. I jeśli ona zdobyłaby mistrzostwo oraz weszła do finału PP, drugi finalista, niezależnie od wyniku, zagra w europejskim pucharze.
Wracając do Wisły: ważne, że nabrała wiary w siebie. Z Pogonią wygrała zasłużenie, choć szkoda, że dobrej gry z pierwszej połowy nie kontynuowała po przerwie. Niepotrzebnie oddała szczecinianom pole, dając im nadzieję na wyrównanie. Kluczową postacią meczu był oczywiście Radosław Sobolewski, bo nie tylko zdobył pierwszego gola, ale przy drugim wywalczył piłkę i uruchomił podaniem Patryka Małeckiego. Inna sprawa, że w obu przypadkach słabo spisała się obrona Pogoni.
Osobny temat to nieuznanie bramki zdobytej prawidłowo przez Wisłę. Tą decyzją zdyskredytowali się sędzia główny i liniowy - i choć krakowianom ich pomyłka nie przeszkodziła w odniesieniu zwycięstwa, obaj powinni zostać ukarani. Dla tego błędu nie znajduję wytłumaczenia, arbitrzy musieli sytuację dobrze widzieć. A jeśli po podaniu jednego z rywali odgwizdali Wiśle spalonego, to znaczy, że nie znają przepisów.
Notował (BOCH)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?