W pierwszej połowie Wisła grała to, co chciała. Szybko strzeliła gola i oddała piłkę Lechowi. To, że poznaniacy byli w jej posiadaniu, nie było zbyt groźne dla wiślaków. Wyrównujący gol padł, gdy źle ustawiła się obrona "Białej Gwiazdy", a Tomasz Kędziora znalazł w takim miejscu, w którym trudno byłoby się spodziewać prawego obrońcy drużyny atakującej. Dokładnie tak samo jak Łukasz Burliga przy golu dla Wisły... Obu tych zawodników wskazałbym jako pozytywne postaci meczu.
W spotkaniu Cracovii z Jagiellonią czynnikiem wpływającym na grę były złe warunki terenowe. W pierwszej połowie niby więcej do powiedzenia mieli goście, ale trudno mówić o czyjejś przewadze w sytuacji, gdy nie było żadnego celnego strzału.
Bramkę "Pasy" dały sobie strzelić zbyt łatwo.
Blisko Mateusza Piątkowskiego było trzech zawodników, którzy powinni starać się bardziej mu przeszkodzić. Chwilę potem białostoczanie mogli drugim golem "zabić" ten mecz, jednak nie zrobili tego. A za moment na boisku pojawił się Bartłomiej Dudzic i odegrał ważną rolę w akcji, która przyniosła "Pasom" wyrównanie.
Po bramce zobaczyliśmy zupełnie inną Cracovię: która stwarzała sytuacje, walczyła o zwycięstwo i powinna była je odnieść.
Czemu zespół nie wyglądał tak przez wcześniejszą godzinę? Myślę, że trudno mu się było podnieść po poprzednich, nieudanych meczach. Kiepskie boisko też miało na to wpływ.
W Zabrzu efektownie wygrała Legia. Jest mocna, ma już doświadczenie w zdobywaniu tytułów. Sądzę, że pozostałym drużynom z czołówki - Śląskowi, Lechowi, Wiśle - pozostaje walka o wicemistrzostwo Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?