Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz gość naszym królem

WR
Zamkowe bale

Niepołomice

Niepołomice

Zamkowe bale

   Najprzeróżniejsze konwencje i style, goście reprezentujący różne narody i grupy społeczne, życzenia spełniane zawsze, jeśli tylko nie ucierpi na tym bezpieczeństwo ludzi i obiektu. Potrawy przygotowywane na życzenie, choć z preferencją i promowaniem dobrej, polskiej kuchni...
   Bale w zamku królewskim w Niepołomicach mają już swoją międzynarodową historię, nie licząc oczywiście czasów odleglejszych. Bawili się tu w ostatnich latach Francuzi, Norwegowie, Anglicy, Niemcy, Włosi, Japończycy, a także mieszkańcy krajów afrykańskich. Niektóre, jak np. bale seniora, niepełnosprawnych czy charytatywne wpisały się na stałe w kalendarz zamkowych imprez i życie miasteczka. Jak w dawnych czasach gości często wita szpaler rycerzy i damy dworu, zabawiają biesiadujących szczudlarze i połykacze ognia, rozbrzmiewa także muzyka dworska. Największy bal, gdy można było wykorzystać zamkowy dziedziniec i błonia za zamkiem, został zorganizowany latem na 1500 osób. W porze zimowej może się tu bawić do 600 gości. W zamku podejmuje się przybyłych zgodnie z hasłem wypisanym na ofercie Fundacji Zamek królewski w Niepołomicach: "Nasz gość, naszym królem". I to niezależnie od tego, czy organizatorem balu jest fundacja zarabiająca na utrzymanie obiektu czy rezydujące w nim po sąsiedzku Centrum Kultury.
   Trudno wyobrazić sobie, by z obecnością dworu królewskiego, a potem starościńskiego na zamku królewskim w Niepołomicach nie wiązały się uczty i bale. Tu odbywały się rady koronne, sądy, przyjęcia poselstw, tu monarchowie przyjeżdżali na polowania i "dla świeżego powietrza". Nie były to pewnie bale w takim jak dziś rozumieniu, a już na pewno nie podejmowano gości w piwnicach - dziś przecież swoistej atrakcji turystycznej. Zamek przeżywa w ostatnich samorządowych latach III RP "drugi renesans", jak mówi wielu ludzi pamiętających jego zdewastowany stan sprzed kilkunastu lat.
   Fundacja Zamek Królewski w Niepołomicach oferuje organizację różnych imprez. Bale mają w tej ofercie swoje szczególne miejsce. - Lekarze, prawnicy, artyści łącznie ze słynną Piwnicą pod Baranami, przedstawiciele największych firm z branży samochodowej, budowlanej, uczniowie zabiegający o organizację tu studniówek (a zamawia się już terminy z rocznym wyprzedzeniem), kupcy i rzemieślnicy - to tylko niektóre grupy zawodowe, które podejmowaliśmy na balach w zamku. Gości na pewno przyciąga niepowtarzalny charakter tego obiektu, bo przecież to królewska rezydencja - mówi wiceprezes fundacji Anna Bednarska. - Staramy się nawiązywać do stylu tego miejsca: często imprezy oprawiają bractwa rycerskie, rozbrzmiewa tu dawna muzyka dworska i jeśli gość nie ma specjalnych życzeń - polecamy biesiadę po staropolsku albo wieczór myśliwski. Np. biesiadę prowadzi grupa artystów z Krakowa. Goście dzieleni są na dwa konkurujące ze sobą rody. Zaznaczam, że "rody" rywalizują tylko na wykonanie pieśni staropolskich. Obsługa gości i prowadzący zabawę artyści są oczywiście w strojach staropolskich, a nawet pojawia się na takim balu Stańczyk - _opowiada. - _Jako organizatorzy tych imprez przyzwyczailiśmy się już do najprzeróżniejszych życzeń gości. Gdy chcieli zabawić się w konwencji lat dwudziestych i trzydziestych zeszłego wieku w zamku urządzony został np. salon gier z minikasynem w piwnicach. Do tradycji balów sylwestrowych wpisany jest toast o północy na zamkowym dziedzińcu, odtańczenie poloneza i nabieranie mocy przy czakramie w najstarszej gotyckiej piwnicy - dodaje pani Anna. Jako najbardziej fascynujący wspominany jest w zamku bal Norwegów. Cały scenariusz tego balu, a raczej biesiady powstał dzięki wymianie informacji pocztą elektroniczną. - Proszę sobie wyobrazić jesienny wieczór, lekką mgiełkę, przystrojony pochodniami park przed zamkiem i... 250 zakapturzonych postaci w strojach braci zakonnych wkraczających szpalerem na zamkowy dziedziniec, a potem biesiadujących pod gołym niebem. Uczta Norwegów w stylu średniowiecznym, zresztą w konwencji wybranej przez nich samych, obfitowała np. w takie zdarzenia jak wjazd karocą na dziedziniec "króla i królowej" - wspomina szef Gastro-Tour - Serwis Stanisław Iwulski.
   Oddzielna, ale jakże ważna sprawa to zadbanie o podniebienia gości. Tego zadania podejmuje się zazwyczaj firma Gastro - Tour - Serwis prowadząca Restaurację Zamek Królewski. Od pięciu lat jej szefem kuchni jest Bartłomiej Malinowski. - Goście zagraniczni są pod wrażeniem kuchni polskiej i zabiegają o jej przysmaki, pod warunkiem że będą przyrządzone wg starych, sprawdzonych receptur. W tym zamku promujemy polską kuchnię, a zwłaszcza staropolskie potrawy, co nie oznacza, że nie spełniamy innych kulinarnych życzeń gości - podkreśla Stanisław Iwulski. Szef kuchni uśmiecha się zaś z wyrozumiałością, gdy pytamy, czy potrafi także serwować przysmaki z kuchni innych narodów. Pan Bartłomiej wspomina, że gotował już na życzenie różne oryginalne potrawy, jak choćby tunezyjski kuskus, czyli przysmak z kaszki i jagnięcia duszonego z warzywami. Opowiada, jak np. przygotowanie uczty dla gości z Rumunii pilotowała, nie dowierzając mu do końca, sama pani ambasador. Wówczas musiał przygotować umpluti, czyli papryki faszerowane ryżem i warzywami (przyrządzane wg zupełnie innej niż nasza receptury) oraz mici - wałeczki mielonego mięsa wołowego zawinięte z liśćmi kapusty i podawane na patyku szaszłykowym. A przysmaki kuchni staropolskiej? Ot, choćby faszerowane udka kacze na torciku z jabłek i ziemniaków w gorących żurawinach, albo polędwiczki wieprzowe zakrawane oscypkami i borowikami na zapiekance z ziemniaków i warzyw oraz ozdobione faszerowanymi pomidorami. Może też być szczupak faszerowany trzema smakami lub marynowany comber z dzika duszony w żubrówce z bukietem warzyw i kluseczkami serowymi oraz zupa myśliwska z kęskami daniela ozdobiona tartymi kluseczkami i warzywami. Na deser zaś jabłko królowej Bony pieczone w cynamonie, faszerowane konfiturą leśną w otoczce sosu waniliowo-karmelowego.
   Jutro tegoroczny sezon karnawałowy zakończy w zamku królewskim II Charytatywny Bal Przedsiębiorcy organizowany po raz kolejny właśnie w tej królewskiej rezydencji przez Krakowską Kongregację Kupiecką oraz Małopolską Izbę Rzemiosła i Przedsiębiorczości.
   - Witam państwa z radością, bo tu jesteście, z satysfakcją, bo wzorem monarchów przyjechaliście do Niepołomic z własnym prezydentem, i z ...pokorą, bo znam proporcje między Krakowem a Niepołomicami - powitał gości tego balu w zeszłym roku gospodarz miasteczka Stanisław Kracik. Od czasu swego powstania Niepołomice związane były z Krakowem. Tak było i tak pewnie być powinno. I choć żaden polski król nie przyjmie tu już zagranicznych posłów ani innych znamienitych gości, to została wielowiekowa tradycja, a już na pewno nikt nie wypędzi z zamczyska ducha staropolskiej gościnności.
    Tekst i fot.: (WR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski